​Zakopał się pod ziemią, bo chciał zostać bogiem. Coś poszło nie tak

Pewien mężczyzna w Indiach został kilka dni temu cudem uratowany po tym, jak dobrowolnie pogrzebał się pod ziemią na osiem godzin. Zrobił to, aby "uzyskać zbawienie i odrodzić się jako bóg"

Mężczyzna wszedł do dołu wysadzonego cegłami, a pozostali przysypali go ziemią
Mężczyzna wszedł do dołu wysadzonego cegłami, a pozostali przysypali go ziemiąYouTube

Żyjący na co dzień w świątyni w sercu Indii tantryk Deeraj Kharol ogłosił w tamtym tygodniu, iż planuje zakopać się żywcem w ramach rytuału prowadzącego do zbawienia. Według planu miał zmartwychwstać trzy dni później i wyjść spod ziemi oczyszczony, zbawiony i w pełni zdrowy. Konkretnie powiedział, że powstanie z martwych i będzie bogiem.

Okoliczni mieszkańcy o dziwo uwierzyli mu. Zamiast odciągnąć Kharola od wprowadzenia w życie swoich dziwacznych zamiarów, ucieszyli się, że będą świadkami takiego doniosłego wydarzenia. Zaczęli świętować na jego cześć i zaoferowali pomoc w kopaniu tymczasowego grobu w pobliżu świątyni. Zgodnie z instrukcjami przyszłego boga, umieścili go w wykopanym dole, zasypali ziemią i przykryli ją kamieniami.

To nie był koniec szaleńczego rytuału. Wierni z okolicznych wiosek zebrani przy uroczystości zaczęli się modlić nad miejscem, z którego miało wyjść za parę dni bóstwo w ciele człowieka.

Najprawdopodobniej dopiero po kilku dniach zorientowaliby się, że coś jest nie tak i odkopali martwego, i już byłego, tantryka. Na szczęście o wszystkim dowiedział się regionalny oddział policji, który natychmiast ruszył z pomocą do wioski Karocho ka Kheda

Kiedy oddział dotarł na miejsce, lokalni mieszkańcy byli mocno zdenerwowani tym, że ktoś przeszkadza w ceremonii. Początkowo blokowali dostęp do grobu. Policja musiała więc najpierw przekonać miejscową starszyznę, iż ludzie zakopani żywcem pod ziemią mają niebezpieczną tendencję do duszenia się.

Kharol się jednak nie udusił, gdyż został wyciągnięty spod zwałów piachu i błota na czas. Był ledwo przytomny, kiedy go wydobyto.

Obecnie toczy się postępowanie przeciwko niemu i ludziom, którzy mu pomagali. Władze mają jednak problem z tym, jak skonstruować oskarżenie.

/rk

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas