Znaleźliśmy jedyne miejsce w sieci, gdzie nie hejtuje się polskich himalaistów
Dramatyczne wydarzenia z Nanga Parbat na długo pozostaną w naszej pamięci. Niestety, nie sposób będzie zapomnieć również o fali hejtu skierowanej pod adresem Tomasza Mackiewicza i innych polskich himalaistów. Na szczęście udało nam się znaleźć takie miejsce, do którego nie dotarł festiwal wyzwisk i domorosłych ekspertyz.
"Pytanie. Kogo to wszystko intetesuje? Chcieli byc supermenami to maja ja ich nie zaluje. Dajcie na glowna cos ciekawszego bo to.jest tak nudne juz"
"Egoista i nieużytek. "Uszczęśliwił" żonę i dzieci. Teraz dzieci może będą miał za co żyć, o ile był ubezpieczony."
"Z kogo Polska ma wiekszy pozytek i szybciej sie rozwija...np z gornika ktory pracuje w ciezkich i niebezpiecznych warunkach by wydobyc wegiel do ogrzania ...Polski....czy z kozic skaczacych po szczytach gor....bezmyslnie spogladajacych na....niziny ?"
Powyższe słowa, zachowaliśmy ich oryginalną pisownię, to zaledwie trzy z kilku tysięcy komentarzy, które znalazły się pod jednym z tekstów o przebiegu akcji ratunkowej mającej na celu sprowadzenie Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol z Nanga Parbat.
W podobnym tonie utrzymana spora część wypowiedzi internetowych komentatorów. Wśród wyzwisk, oskarżeń i żartów znikają głosy współczucia i zrozumienia. Na Facebooku i Twitterze sytuacja wygląda podobnie. Wielu nie przeszkadza nawet fakt, że oszczerstwa publikują pod własnym nazwiskiem.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej pod filmem w serwisie YouTube, który wrzucił Marek "Klonu" Klonowski, podróżnik i współtowarzysz kilku wypraw uznanego za zaginionego Tomasza Mackiewicza.
Opublikowane przez niego w lutym 2013 r. wideo prezentuje ich wspólną zimową próbę zdobycia szczytu Nanga Parbat. Klonowski dotarł na wysokość 6600 metrów n.p.m., Mackiewicz przypuścił samotny atak i wspiął się 800 metrów wyżej. Nagranym sportową kamerą "pocztówkom" z niewybaczających błędów Himalajów towarzyszy utwór Grubsona "Na szczycie".
Film przez blisko pięć lat ogląda ponad 750 tysięcy osób. Od kilku dni jego sekcja komentarzy jest ostoją zdrowego rozsądku i miejscem, gdzie wielu internautów żegna się z Tomkiem.
Polskim wpisom towarzyszą te w języku angielskim. Rodzimi użytkownicy tłumaczą nawet tekst piosenki, by zagraniczni widzowie dowiedzieli się, dlaczego nagraniu towarzyszy akurat ten utwór.
"Gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się. Mimo świata, który kocha i rani nas dzień w dzień, Gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się"
Grubson napisał "Na szczycie" by upamiętnić swoich zmarłych w tragicznych okolicznościach przyjaciół, "Jonego" i "Goga". Krótki film Marka Klonowskiego stara się nadać jej nowe, ale wcale nie tak odległe od pierwotnego, znaczenie. W końcu słowa "Nikt nam nie powiedział, jak długo będziemy żyć/ do jakich rozmiarów ciągnęła się będzie życia nić/ Nikt nam nie powiedział, kiedy mamy się pożegnać/ i ile mamy czekać, aby znowu się pojednać/" w obliczu ostatnich wydarzeń są wręcz okrutnie aktualne. Wielu internautów pisze, że dopiero teraz zaczęli rozumieć tę piosenkę.
Wypowiedzi niektórych z nich przedstawiamy poniżej, na dowód tego, że nie wszędzie w sieci wylewa się pomyje...