Azory. Wyspy, gdzie rządzi natura
Udajemy się na najbardziej wysunięte na zachód rubieże Europy. Azory to archipelag dziewięciu wysp położonych na środkowym Atlantyku. Tworzą autonomiczny region należący do Portugalii, od której wybrzeży dzieli je około 1500 km. Wyspy mają pochodzenie wulkaniczne. Przywitają nas charakterystycznymi dla wulkanicznego krajobrazu stromymi brzegami, bujną roślinnością, wodospadami, stożkowatymi wierzchołkami gór, magmowymi grotami i gorącymi źródłami. Część wulkanów na Wyspach pozostaje aktywna.
Rządzi tu natura, a wyspy rok w rok są wymieniane wśród najlepszych kierunków dla zrównoważonej turystyki na świecie. Co ciekawego zobaczymy na Azorach?
Historia Azorów
Choć na Azorach prawdopodobnie już w starożytności lądowali dzielni fenicjańscy i kartagińscy żeglarze, to stałe osadnictwo na wyspach rozpoczęło się dopiero po ich ponownym odkryciu przez Portugalczyków, w XV wieku. Za pierwszą osadę uznaje się założoną w 1478 roku Angra do Heroismo na wyspie Terceira.
Przed wynalezieniem silników parowych zawijał tu niemal każdy statek płynący ze Starego Kontynentu do Nowego Świata. Dziś zabytkowe centrum miasteczka zbudowanego wokół naturalnego portu, na którym góruje oferujący wspaniałe widoki wygasły wulkanem Brasil, jest zabytkiem wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i największą historyczną atrakcją Azorów.
Można tu odnieść wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Przenieść się w epokę wielkich odkryć i rozkwitu handlu morskiego, gdy strudzeni atlantyckim rejsem żeglarze szukali tu schronienia przed sztormami, uzupełniali zapasy wody pitnej i jedzenia oraz wymieniali się informacjami z dwóch końców ówczesnego świata.
Turyści spacerujący chodnikami z kostki ułożonej w charakterystyczne oceaniczne wzory (Calçada Portuguesa) zobaczą tu stary port, katedrę Najświętszego Zbawiciela - najstarszy kościół na wyspie, czy wzniesione podczas panowania hiszpańskiego fortyfikacje Świętego Jana Chrzciciela. Historię miejsca przybliża także ekspozycja lokalnego muzeum.
Przyroda Azorów
Pierwsi przybysze na wyspy zastali je porośnięte niezbyt zróżnicowaną i raczej niską roślinnością. Bogate w minerały wulkaniczne gleby, częste opady deszczu, wiatry od morza i łagodne temperatury tworzyły jednak idealne warunki do uprawy różnych roślin przywożonych z Europy, Afryki i obu Ameryk.
Dziś Azory zachwycają bujną i zróżnicowaną florą. Stoki wulkanów porastają lasy wawrzynowe, a w dolinach hoduje się różne odmiany roślin uprawnych, owoców i warzyw. Sao Miguel słynie ze słodkich ananasów, na Graciosie największym przysmakiem są soczyste melony, zaś na Sao Gorge rośnie kawa.
Mieszkańcy Azorów wyhodowali także swoje własne, niespotykane nigdzie indziej gatunki cytryn Galego i czerwonej papryki dodawanej do lokalnych dań. Winnice wyspy Pico doceniło UNESCO i dziś są popularnym kierunkiem wśród enoturystów z całego świata.
Największym skarbem Azorów jest jednak przyroda nieożywiona. Uformowane przez aktywność ponad 1700 wulkanów archipelagu strzeliste skały, wąwozy, jaskinie, groty, jeziora kraterowe, fumarole i wodospady tworzą niezapomniany krajobraz i oferują nieskończone możliwości.
Można tu poczuć potęgę natury. To raj dla miłośników pieszych wędrówek, jazdy MTB, kanioningu i amatorów jaskiń. Z łatwością zaplanujemy tu "wulkaniczne" wakacje dla całej rodziny.
Aby dowiedzieć się więcej o wulkanicznym pochodzeniu i naturze wysp udajcie się do jednego z Wulkanicznych Centrów Informacyjno-Badawczych. Takie placówki znajdziecie na Terceirze, Faial, Pico i San Miguel. Ze świeżo zdobytą wiedzą możecie na własne oczy i nosy przekonać się, co kryje się w ich wnętrzu.
Wulkany i efekt ich aktywności możecie poznawać na różne sposoby. Na powierzchni ziemi najlepiej wybrać się na pieszą wycieczkę do wulkanicznej kaldery - wgłębienia na szczycie wulkanicznego stożka powstałego w wyniku wybuchu lub zapadnięcia się komory pomagmowej.
My polecamy Caldeira das Sete Cidades na wyspie San Miguel. Kaldera ma średnicę 12 km, a trasa na szczyt wulkanu z parkingu nie jest zbyt uciążliwa. We wnętrzu kaldery powstały dwa osobliwe jeziora. Jedno Lagoa Verde ma wodę w kolorze szmaragdowym, a drugie Lagoa Azul wypełnia woda w odcieniu błękitnym.
Najlepiej podziwiać je z punktu widokowego Boca do Inferno - Usta piekieł. Krajobraz zachwyca ciszą, spokojem i harmonią barw. Łatwo na chwilę zapomnieć o jego wybuchowych początkach.
Zupełnie inaczej jest w rejonie wioski Furnas, w Recinto das Caldeiras. Wulkan Furnas, choć uśpiony, pozostaje aktywny i od XIV wieku wybuchał już dwukrotnie. Z 92 kraterów dobywają się tu od czasu do czasu niepokojące pomruki, w części z nich bulgocze gorąca woda, a w powietrzu unosi drażniąca nozdrza woń siarkowodoru.
Widok jest zgoła inny niż w okolicy dwukolorowych jezior. Jest więcej ciemnych wulkanicznych skał, a wszystko spowite jest mgłą pary wodnej buchającej ze szczelin.
Wulkany możemy zwiedzać także od środka. Na Azorach są setki jaskiń pochodzenia wulkanicznego, powstałych w przestrzeniach, które pozostawiły po sobie lawa i magma wypływające spod ziemi. Cześć z nich udostępniono turystom, przygotowując podziemne trasy z niezbędną infrastrukturą.
Możemy bezpiecznie odwiedzić je z przewodnikiem. W tym celu ponownie udamy się na wyspę Terceira do Gruta do Natal, która uchodzi za jedno z lepszych miejsc, by zacząć przygodę ze speleologią.
W głębokiej na niemal 700 metrów grocie zobaczymy różne lawowe formacje skalne, w tym efektowne stalaktyty zwisające ze sklepienia. Gruta do Natal ma szczególne znaczenie dla okolicznych mieszkańców. W Święta Bożego Narodzenia odbywa się tu tradycyjna msza święta, czemu jaskinia zawdzięcza swoją nazwę. Natal to w języku portugalskim właśnie Boże Narodzenie.
Świadectwa wzmożonej aktywności wulkanicznej możemy oglądać także od strony morza. Z osadów po podwodnej erupcji wulkanu Capelinhos na wyspie Faial w latach 50. XX wieku powstał przylądek, który powiększył wyspę o nowe 2,4 km2 lądu.
Od tego czasu ocean upomina się o swoje, a księżycowy krajobraz przylądka nieustannie zmienia się pod wpływem dynamicznej erozji. Dramaturgię miejsca budują także zniszczone przez wybuch domy i latarnia morska.
Innym pomysłem jest rejs na rajską wysepkę Ilhéu de Vila Franca. To popularne miejsce wycieczek z San Miguel. Zatopiona w wodach Atlantyku kaldera, to wielkie naturalne kąpielisko. Co powiecie na kąpiel w idealnie okrągłym basenie na szczycie podwodnego wulkanu?
Co robić na Azorach?
Jak widać nawet największe walory rekreacyjne Azorów mają pochodzenie wulkaniczne! Po nomen omen aktywnie spędzonym czasie poświęconym na eksplorację wulkanów należy wam się chwila odpoczynku. Jeżeli pogoda dopisuje, możecie wybrać się na jedną z plaż.
Za najpiękniejszą w całym archipelagu uchodzi Formosa na Santa Maria. To tu w 1493 roku zatrzymał się Krzysztof Kolumb w rejsie powrotnym po odkryciu wybrzeży Ameryki. Sypki piasek i możliwości uprawiania surfingu czynią z niej prawdziwy klejnot wśród plaż Azorów.
Jeżeli kapryśna pogoda na wyspach akurat nie jest łaskawa, to nie ma się czym przejmować. Na odpoczynek dla ciała i duszy wybierzcie wówczas jedne z licznych termalnych źródeł. Kąpiel w ciepłej wodzie, której przypisuje się lecznicze właściwości, to wielka przyjemność i ukojenie dla mięśni.
Polecamy na przykład Poca da Dona Beija niedaleko znanego nam już Furnas. To kompleks pięciu basenów wypełnionych gorącą wodą pełną związków żelaza.
Innym miejscem godnym polecenia jest Ponta da Ferraria. Tutaj basen z gorącymi źródłami nie jest dziełem człowieka. Naturalne kąpielisko z gorącą wodą powstało, a jakże, w wyniku aktywności wulkanicznej i jest połączone bezpośrednio z oceanem. Walory rekreacyjne tego unikalnego miejsca mieszkańcy wysp doceniali już w XV wieku.
Kuchnia Azorów
Czas na kulinaria. W części naszego przewodnika poświęconej przyrodzie wysp wspominaliśmy już o owocach ich urodzajnej ziemi. Czyste, oceaniczne powietrze i stały dostęp do świeżych pastwisk sprawia, że także mięso hodowanych tu zwierząt jest bardzo cenione przez smakoszy.
Mamy więc wspaniałe, uprawiane w naturalnych warunkach warzywa oraz świetnej jakości mięso. Brzmi to, jak początek dobrej potrawy, prawda? Z tych składników i garści przypraw, których mnogość w lokalnej kuchni to zasługa położenia na historycznie ważnym szlaku handlowym, powstaje jedyny swoim rodzaju gulasz - cozido.
Co w nim szczególnego? Dobrze wyczuwacie, że jak wszystko na Azorach pewnie ma to związek z wulkanami. Cozido przygotowuje się w specjalnym glinianym garnku z pokrywką i sznurkiem. Garnek spuszcza się do dołka w skale wulkanicznej i zasypuje piachem, gdzie przez około 6 godzin potrawa gotuje się w cieple wydobywającym się spod skorupy ziemskiej.
Wystarczy zapamiętać numer swojego stanowiska wpisywany na drewnianą tabliczkę wbijaną tuż przy końcówce sznurka, który będzie niezbędny, by po długim czekaniu odebrać nasz gorący i smakowity gulasz wulkanom.
Nie jest zaskoczeniem, że ważnym elementem lokalnej kuchni samotnych wysp na środku Atlantyku są także owoce morza. Ocean wokół archipelagu słynie z dużych osobników różnych gatunków tuńczyków.
Część z nich trafia na talerze w lokalnych restauracjach w formie soczystych steków, ale te najokazalsze są transportowane bezpośrednio na rybne targi całego świata, w tym słynny tokijski Tsukiji, gdzie potrafią osiągać zawrotne ceny.
Możecie sami spróbować sił w połowach, gdyż niemal w każdej marinie działa agencja zajmująca się organizacją komercyjnych wypraw wędkarskich na grube ryby! Innym często serwowanym morskim przysmakiem na Azorach są Lamas, czyli gatunek morskich ślimaków. Serwowane z grilla kończą podobnie, jak nasze winniczki na francuskich stołach, w akompaniamencie sosu z masła i czosnku oraz opcjonalnie ze szczyptą ostrej czerwonej papryki.
Po obfitym posiłku warto wypić filiżankę herbaty znakomicie pasującą do pysznych lokalnych kremowych ciasteczek z dodatkiem migdałów lub kokosa. Herbata jest tu szczególna, bo lokalna.
Na San Miguel działa jedyna plantacja tej rośliny na kontynencie europejskim. Po załamaniu się rynku pomarańczy, które były głównym dobrem eksportowym wysp w XIX w. rządzący wyspą, świadomi charakterystyki tutejszego klimatu, postawili na śmiały ruch.
Zatrudniono specjalistów od uprawy herbaty z Makau, którzy nauczyli lokalnych farmerów dotkniętych recesją, jak zmienić profil swoich upraw. Pomysł się powiódł, a handel herbatą rozwijał się znakomicie do lat 50. XX wieku, gdy eksport osiągnął szczytową wielkość 250 ton rocznie.
Lata 60. XX i polityka celna portugalskiego rządu promująca plantacje z kolonii w Mozambiku spowodowały załamanie herbacianego przemysłu na Azorach. Współcześnie na wyspach działają dwie plantacje Che Gorreana i Porto Formoso.
Obie prowadzą małe muzea dokumentujące swoją działalność i organizują spacery połączone z możliwością zapoznania się z procesem produkcji i degustacją. Równe rzędy herbacianych krzaków łagodnie opadające w stronę lazurowej morskiej toni, to widok, który zabierzecie ze sobą do domów razem z woreczkiem wybranej czarnej lub zielonej herbaty.