Babatunde Aiyegbusi. "Nie mam planu B" - mówi jedyny Polak w WWE

Babatunde Aiyegbusi to jedyny Polak w WWE - największej federacji wrestlingu. "Nie wiedziałem czego się spodziewać. Ale już od swojego pierwszego meczu poczułem, że to jest to" - mówi nam w wywiadzie, w którym zapowiada, że mimo pierwszych sukcesów dopiero się rozkręca.

Babatunde Aiyegbusi wystąpił m.in. na tegorocznej gali Wrestlemania 37. Było to prawdziwe święto fanów wrestlingu
Babatunde Aiyegbusi wystąpił m.in. na tegorocznej gali Wrestlemania 37. Było to prawdziwe święto fanów wrestlinguWWEmateriały prasowe

Jak chłopak spod Wrocławia stał się członkiem WWE największej - i najsłynniejszej - federacji wrestlingu? To wyczyn, który chyba nie stał się zupełnie nagle. A może się mylę?

Babatunde Aiyegbusi: To droga, która trwała aż 15 lat, chociaż Amerykanie powiedzieliby, że stało się to "overnight". Dla mnie sport to czysta przyjemność i od tego się zaczęło. Miałem chęć zrobienia czegoś większego. Na każdym etapie swojego życia miałem kogoś, kto mnie wspierał. I tak od sportu, przez ciężką pracę i pasję aż po chęć zrobienia czegoś innego. 

- Zacząłem od futbolu amerykańskiego, co w Polsce było całkowitą nowością. Od rodziny ciągle słyszałem "przecież powinieneś dalej grać w kosza!". Po przyjeździe do Stanów w wieku 27 lat próbowałem dostać się do NFL, ale czułem, że szczyt mojej kariery sportowej był już w Europie. I wtedy wpadłem na pomysł spróbowania swych sił w tzw. "tryout" (naborze -red.) do WWE. Tak wyglądało moje 30 lat podążania za marzeniami.

Będąc wrestlerem czujesz się sportowcem czy bardziej showmanem?

- To od początku nie był wyłącznie sport - nie można tak na to patrzeć. To połączenie tych dwóch światów. Rozpoczynając swoją przygodę z wrestlingiem w sumie sam nie wiedziałem czego się spodziewać. Ale już od swojego pierwszego meczu poczułem, że to jest to. Moja głowa eksplodowała. Byłem pewny, że chciałbym to przywieźć do Polski. Kilka lat później emocje są jeszcze większe! Chcę wszystkich zapewnić: to dopiero początek! Będziemy robić naprawdę wielkie rzeczy - i to także w Polsce!

"Nikt nie wiedział o moim występie na Wrestlemanii 37"
"Nikt nie wiedział o moim występie na Wrestlemanii 37"WWEmateriały prasowe

Jak w takim razie czułeś się na Wrestlemanii 37 - największej corocznej gali wrestlingu, na której mogli podziwiać cię fani z całego świata?

- Było to przede wszystkim ogromne wyzwanie. Przez ostatnie lata bardzo ciężko trenowałem. Umówmy się - ludzkie ciało nie jest przystosowane do tego, żeby spadać na ring z wysokości kilku metrów. Przechodziłem przez kolejne etapy - od chłopaka, który musiał przestawić się z "czystego" sportu na robienie show przez kogoś, kto ma okazję pracować z absolutnie najlepszymi nazwiskami aż po moment, w którym spełniłem swoje marzenia,

- Mój występ na Wrestlemanii był owiany tajemnicą - nawet moi koledzy nie wiedzieli, że pojawię się na ringu! Na występ czekałem w ukryciu. Miałem na sobie kaptur i maskę. Byłem nie do poznania, ale wzbierały we mnie emocje. Nie dochodziło do mnie, co za chwilę się wydarzy. Wszystko zmieniło się, kiedy wyszedłem na ring i zobaczyłem zgromadzonych na stadionie fanów. Dopiero wtedy wszystko do mnie dotarło!

Sport czy show? Aiyegbusi uważa, że wrestling to połączenie obu tych światów
Sport czy show? Aiyegbusi uważa, że wrestling to połączenie obu tych światówWWEmateriały prasowe

Jak wyglądał dla ciebie ostatni rok? Robienie show, którego nie fani nie mogą oglądać na żywo musiał być bardzo trudny.

- Dopiero zaczynam swoją karierę. I choć jestem na początku drogi, to już wiem, że wszystko to, co robię, robię dla swoich fanów. Ich reakcja jest dla nas wszystkich! Nie możemy odpuścić, chociaż niestety nie mogliśmy słyszeć ich na żywo.

- Jednak pandemia otworzyła przede mną nowe możliwości i postanowiłem wykorzystać tę szansę. Pojawiłem się w Raw Undeground, co pozwoliło mi lepiej przygotować się do występu na naprawdę dużym show. Jestem zdania, że po tym wszystkim wyjdziemy z tego tylko silniejsi.

Ciągle podkreślasz, że to dopiero początek twojej drogi. Jak odbierają cię inni zawodnicy? Jesteś dla nich "tym gościem z Polski" czy mają cię już za swego?

- Zawsze lubię myśleć, że to początek, a to, co najlepsze, dopiero przede mną. Pozwala mi to nie zamykać się na nowe rzeczy, bo mimo tych pięciu lat nadal się uczę. Natomiast kultura panująca w WWE to coś wspaniałego. Grając w futbol w szatni widziałem tylko Amerykanów. Tutaj mam do czynienia z ludźmi z całego świata. Każdy z nich ma inny styl, inną kulturę. Jako osoba, która jest głodna świata, to dla mnie coś wspaniałego! Naprawdę czuję się, jakby była to dla mnie rodzina. Z pewnością zrobimy jeszcze niejeden show!

Mam nadzieję, że polscy fani wkrótce będą mogli zobaczyć cię nie tylko w telewizji!

- Na 100 procent! Ja wiem, że się zobaczymy. To wkrótce się stanie!

Spragnionych wrestlingowych emocji zapraszamy do obejrzenia Wrestlemania Backlash, które to wydarzenie już w środę 19 maja o 20:00 pokaże Extreme Sports Channel. Konfrontacje o tytuły mistrzowskie oraz wielkie rewanże. Triple Threat Match o mistrzostwo WWE czy pojedynek o mistrzostwo kobiet SmackDown to pewne starcia, ale będzie ich znacznie więcej. Całość z polskim komentarzem Pawła "Boryssa" Borkowskiego i "Profesora Zapasów" Andrzeja Suprona tylko na Extreme Sports Channel.

Rozmawiał Michał Ostasz

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas