Brat Osamy bin Ladena sprzedaje dom. Kto zdecyduje się na taki zakup?

Chociaż w tym roku minęło już 10 lat od śmierci Osamy bin Ladena, jego nazwisko nadal budzi wiele emocji. Dlatego kiedy brat współzałożyciela i byłego przywódcy Al-Ka’idy, Ibrahim bin Ladena, wystawił na sprzedaż swoją amerykańską rezydencję, tamtejsze media od razu podchwyciły temat. Cena może wydawać się zaporowa, bo początkowa oferta to 28 milionów dolarów, ale to ponura marka nazwiska byłego właściciela wydaje się największym problemem.

article cover
Twitter

"Gotowa do remontu. Właściciel nie odwiedzał jej od 20 lat" - takimi słowami rozpoczyna się ogłoszenie sprzedaży potężnej willi z ogrodami i basenem w luksusowej dzielnicy Los Angeles, Bel Air. Anons nie różniłby się niczym od wielu podobnych ofert, gdyby nie nazwisko owego właściciela.

Sam Ibrahim bin Laden nie jest postacią wybitnie znaną, ale wystarczy wypowiedzieć jego nazwisko (które swoją drogą można także wypowiedzieć "ibn Ladin"), aby wszystkim nasunęło się jedno skojarzenie. Pokrewieństwo z najsłynniejszym terrorystą w dziejach ludzkości to coś, co ciągnie się za człowiekiem, gdziekolwiek ten się nie uda i czegokolwiek nie zrobi. Nie inaczej jest w przypadku wspomnianego ogłoszenia.

Po zamachach 11 września 2001 przyrodni brat przywódcy Al-Ka’idy uciekł z USA, zostawiając swoją rezydencję, zakupioną według dokumentów w 1983 roku za niewiele ponad 1,65 mln dolarów. Jest to zaledwie ułamek majątku, jakim dysponowała rodzina saudyjskich milionerów.

Powierzchnia willi wynosi 660 metrów kwadratowych, a działki, na której znajduje się nieruchomość, 81 arów. W domu znajdziemy siedem sypialni i dwie ogromne łazienki. Budynek powstał w 1931, zbudowany jest z betonu, a swoją charakterystyczną, różową barwę zyskał już w latach 30.

Jak donosi "New York Post" gospodarza na posesji nie było (podobno) od dwóch dekad, toteż rezydencja podupadła nieco przez ten czas. Jednak, według informacji pisma, "basen i tereny rekreacyjne pozostały nietknięte".

Co ciekawe, kuriozalna renoma rezydencji nie wiąże się tylko z nazwiskiem Bin Ladena, tragicznym momentem w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych i jedną z najgłośniejszych wojen XXI wieku.

Zgodnie z ustaleniami "Posta" saudyjski właściciel posesji wynajął ją w 2010 na potrzeby... przemysłu pornograficznego, a w jej wnętrzach kręcono filmy dla dorosłych.

Ponadto, w latach 60. hacjenda należała do Arthura Freeda, producenta filmowego znanego z takich obrazów jak "Deszczowa Piosenka" i "Czarnoksiężnik z Oz", ale to już nie brzmi aż tak porażająco.

Cena domu? 28 mln dolarów. Jeśli brać pod uwagę samą inflację i wartość początkową z 1983, willa z ogrodem powinna kosztować 5,5 mln.

Najwyraźniej jednak Ibrahim bin Laden jest przekonany o tym, że nazwisko jego i jego krewnego sprawia, że ewentualny nabywca powinien wysupłać trochę więcej. Ktokolwiek nie zdecyduje się na zakup, na pewno ściągnie na siebie nieco uwagi.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas