Czytanie jest męskie: Na jesienne wieczory

Cały czas promujemy najlepsze naszym zdaniem książki napisane specjalnie dla mężczyzn. Oto kolejne propozycje na jesienne wieczory.

Adolf
AdolfINTERIA.PL/materiały prasowe
Adolf Hitler. Mój przyjaciel z dzieciństwa
Adolf Hitler. Mój przyjaciel z dzieciństwaINTERIA.PL/materiały prasowe

"Adolf Hitler, Mój przyjaciel z młodości"

"W latach od 1904 do 1908 żyłem jako jedyny przyjaciel u boku Adolfa Hitlera, najpierw w Linzu, a potem w Wiedniu, gdzie mieszkaliśmy wspólnie w jednym pokoju. Mimo że idzie tu o lata, w czasie których istota człowieka nabiera stopniowo charakteru, niewiele było wiadomo o tym ciekawym okresie w życiu Adolfa Hitlera, a spośród tych licznych opublikowanych informacji nie wszystkie były prawdziwe. Także sam Hitler, jeśli idzie o te lata, zbywał pytania o nie mało znaczącymi ogólnikami".

- August Kubizek

Wspomnienia Augusta Kubizka to świadectwo jednego z bardzo niewielu przyjaciół z czasów młodości Adolfa Hitlera i w ogóle jego życia przed udaniem się do Niemiec w roku 1913 oraz z lat Wielkiej Wojny. Owa relacja daje nam niezastąpiony w swym rodzaju tekst świadka historii. Stwarza źródło dla nauki historycznej, poszukującej rozwikłania fenomenu Hitlera. Może zainteresować również szerszą społeczność Czytelników, chcących poszerzyć swoją wiedzę o mniej znanych kartach życia głównego bohatera drugiej wojny światowej

Różne bywają pamiętniki. Mogą mieć formę psychologicznej analizy spotkanych w przeszłości ludzi. Mogą przyjąć formę oskarżycielską. Mogą służyć apologii konkretnej osoby. August Kubizek przyjął postawę inną. Nie stawiał sobie za cel próby usprawiedliwienia człowieka, którego spotkał na swej drodze życia, ale także nie przyjął postawy oskarżyciela, chociaż po drugiej wojnie światowej - w obliczu niewyobrażalnych zbrodni popełnionych przez Hitlera - była na to koniunktura. Starał się zrozumieć i tłumaczyć.

ZOBACZ DALEJ

Kruger. Szakal
Kruger. SzakalINTERIA.PL/materiały prasowe

"Krüger"

Akcja najnowszej powieści jednego z najpoczytniejszych polskich autorów literatury sensacyjnej rozgrywa się głównie jesienią 1918 roku we Lwowie, opanowanym przez walki polsko-ukraińskie. Rys historyczny nadaje opowieści wyjątkowego kolorytu, lecz nie przysłania tego, co w tym przypadku najważniejsze - zawrotnego tempa wydarzeń, wielowątkowej fabuły oraz plejady złożonych i wyjątkowo barwnych charakterów.

Wilhelm Krüger to złodziej, którego poznajemy pewnego ponurego poranka jesienią 1918 roku. Wtedy to drogi bohatera       i jego śmiertelnego wroga, Iwana Piotrowicza Kolcowa, bezwzględnego i piekielnie inteligentnego eksartylerzysty carskiej armii, krzyżują się po raz pierwszy. Kolcow nie jest jednak jedynym problemem Krügera. Po tym, jak Wilhelm zabija pięciu ukraińskich żołnierzy, a sam zostaje ciężko ranny, trafia pod opiekę pięknej         i patriotycznie nastawionej Jadwigi Brochwicz. Również przed nią przyjdzie mu ukrywać swoją prawdziwą tożsamość. Wraz z rodzącym się uczuciem stanie się to jeszcze trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Zwłaszcza że Iwan Piotrowicz szybko trafia na ślad swojego wroga i nie zamierza cofnąć się przed niczym...

"Krüger" jest już dziewiątą pozycją w katalogu Marcina Ciszewskiego, piątą wydaną przez Znak Literanova. Jednocześnie - po cyklu książek poruszających tematykę służb specjalnych i terroryzmu, których akcja jest osadzona w czasach współczesnych - jest też powrotem do fabuły, której tło stanowią wydarzenia historyczne, podobnie jak to miało miejsce w cenionych przez czytelników publikacjach z serii "www". Tym razem autor zrezygnował jednak z elementów science fiction, co dzięki historycznemu wykształceniu Ciszewskiego dodaje jego książce niezwykłego realizmu. To wszystko sprawia, że nowa seria z pewnością spotka się z entuzjastycznym przyjęciem, a Wilhelm Krüger ma wszelkie predyspozycje, aby dołączyć do najbardziej wyrazistych i lubianych bohaterów poprzednich serii tego autora - Jerzego Grobickiego i Jakuba Tyszkiewicza.

ZOBACZ DALEJ

Machiny do tortur
Machiny do torturINTERIA.PL/materiały prasowe

"Machiny do tortur. Kat, narzędzia, egzekucje"

Łacińskie powiedzenie "człowiek człowiekowi wilkiem" przez długie stulecia zachowuje prawdziwość. Rozwojowi cywilizacji człowieka stale towarzyszyły tortury i egzekucje. Przemoc wobec drugiego człowieka, świadoma czy nie, jest zakorzeniona w naszej naturze tak głęboko, że nie potrafi my, a może i nie chcemy z niej zrezygnować. Świat grozy, w którym zło stawało się banalne, otworzył się dla człowieka z chwilą, gdy wyprodukowane przez niego dobra zaczęły kusić innych. Choć współczesny świat wygląda już zupełnie inaczej, tortury nie wszędzie odeszły wraz z okrutnymi epokami. O ile w nowoczesnej Europie są już sprawą przeszłości, o tyle w wielu innych regionach świata wciąż stanowią poważne zagrożenie dla egzystencji człowieka.

Egzekucje wykonuje się od czasów pojawienia się władzy i prawa, a tortury stanowiły ważną część przewodu sądowego jako środek wymuszania zeznań i przyznania się do winy. W pierwszym kodeksie karnym, wprowadzonym przez babilońskiego króla Hammurabiego w XVIII wieku p.n.e., egzekucje traktowane są jako zasłużona kara i przestroga dla innych, a bezwzględna zasada "oko za oko, ząb za ząb", uznająca wszystkich równymi w obliczu prawa, skłaniała wręcz do samosądów. W średniowieczu, wskutek zalewu przestępczości, dominowała brutalność w ferowaniu wyroków i sposobach torturowania mających wymusić zeznania. Wiązało się to także z metodą rządzenia strachem; poddani do pewnego stopnia oswoili się z okrucieństwem swych władców i starali się w takim świecie w miarę bezpiecznie przeżyć. Początkowo europejskie innowacje w dziedzinie torturowania opierały się na prostych, instynktownych sposobach zadawania bólu i uśmiercania, czasami jednak stanowiły przemyślane działania zapoczątkowujące w niektórych dziedzinach wręcz rozwój nauki. Karanie więzieniem należało jeszcze wtedy do rzadkości.

ZOBACZ DALEJ

Siły Specjalne w akcji
Siły Specjalne w akcjiINTERIA.PL/materiały prasowe

"Siły Specjalne w akcji"

Książka ta jest historią działań jednostek specjalnych od 1990 do 2011 roku. W związku z charakterem operacji specjalnym najnowsze wydarzenia są zarazem najmniej znane. Mielibyśmy powód do niepokoju, gdyby było inaczej. Nawet uzasadnienia wniosków orderowych dla żołnierzy brytyjskich jednostek specjalnych nie zawierają szczegółów i okoliczności czynu, za który odznaczenie to przyznano.

Jednostki specjalne są w dzisiejszym rozumieniu tego określenia elitarną kadrą normalnie kojarzoną z konkretnym rodzajem sił zbrojnych - wojskami lądowymi, marynarką wojenną lub lotnictwem wojskowym - różnych państw. Każda z jednostek ma swoją odrębną historię, która w poszczególnych wypadkach, takich jak brytyjski SAS czy amerykańscy rangersi, ma swój początek w trakcie II wojny światowej. Inne zostały sformowane w okresie powojennym i dzieje ich dokonań są krótsze.

ZOBACZ DALEJ

Snajper
SnajperINTERIA.PL/materiały prasowe

"Snajper. W obronie Leningradu"

Wspomnienia strzelca wyborowego, starszego sierżanta Armii Czerwonej Josifa Josifowicza Piljuszyna, ukazały się po raz pierwszy w 1958 roku pod tytułem U stien Leningrada ("Pod murami Leningradu"), a w 2004 roku moskiewskie wydawnictwo Eksmo opublikowało czwarte już wydanie pod zmienionym tytułem Snajpier Wielikoj Otieczestwienoj ("Snajper Wielkiej Ojczyźnianej"). Jest to wyraźne świadectwo popularności i tematyki oraz samej książki.

Wspomnienia dotyczą głównie okresu wojennego - od końca lipca 1941 do początku 1944 roku. Odniesień do wcześniejszego etapu życia jest bardzo niewiele, dowiadujemy się jedynie, że urodził się na Białorusi i od dawna mieszkał i pracował w Leningradzie. Nie wspomina nic o wcześniejszej służbie wojskowej ani o tym, gdzie nauczył się strzelać tak, by zostać zakwalifikowanym jako strzelec wyborowy. [...]

Piljuszyn opisuje wydarzenia z punktu widzenia zwykłego frontowca, z niejako "żabiej perspektywy". Są to działania na pierwszej linii, w bezpośrednim kontakcie bojowym, natomiast cele i zamiary oraz rezultaty działań wyższego szczebla są z reguły przedstawiane tak, jak przekazywało żołnierzom dowództwo (w tym także bilans strat przeciwnika). Stąd też i frustracja, kiedy po udanym starciu otrzymują rozkaz odwrotu, czy nieuzasadniona euforia w przypadku sukcesów osiąganych niewspółmiernie wysoką ceną. W niektórych przypadkach pomyłki popełniane przez Piljuszyna (przekonanie, że wszyscy Niemcy wyposażeni są w pistolety maszynowe, wiadomości o niemieckich desantach spadochronowych, oddziałach szturmowych wyposażonych w pancerze, żołnierzach przykutych za karę do karabinów maszynowych) wynikają z powszechnie funkcjonujących legend żołnierskich i trudno się dziwić, że autor chwilami widział to, czego nie było. Z kolei przekonanie o ogromnej przewadze materiałowej wroga (lotnictwa, broni pancernej) wynika z faktu, że Niemcy bardzo sprawnie manewrowali siłami (wcale znowu nie tak przeważającymi), dominując w decydujących punktach.

Wspomnienia Piljuszyna stanowią ciekawą, miejscami wzruszającą i dramatyczną lekturę, należy jednak pamiętać, że były spisywane w określonym, dość specyficznym czasie, przy udziale redaktora dbającego o "ideologiczną czystość" dzieła.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas