Czytanie jest męskie: Zbrodniarz i dziewczyna
Zmiana wizerunku Michała Witkowskiego z poważnego pisarza na "blogerkę modową" ponoć nie dość, że nie przysparza mu rzeszy nowych czytelników, to jeszcze odstrasza starych. Pójdę pod prąd, pomyślałem, i sięgnąłem po jego ostatnią powieść, wydany z końcem maja nakładem Świata Książki kryminał "Zbrodniarz i dziewczyna".
Na wstępie będzie coming out. Niezbyt głośny, zapewne przemilczany przez Pudelka, ale istotny dla oceny prozy Witkowskiego. Wstyd przyznać, ale to było moje pierwsze spotkanie z jego twórczością, chociaż doskonale wiedziałem z kim mam przyjemność. I jeśli wierzyć krytykom, że "Zbrodniarz i dziewczyna" to gorsza powieść autora, to w najbliższy wolny weekend okopie się poprzednimi, zarygluje drzwi, wyłączę laptopa, komórkę i nadrobię zaległości.
Ale po kolei, czyli najpierw o fabule, potem rekomendacje. Wyobraźcie sobie typowy kryminał. Dochodzi do zbrodni, ten Dobry rusza za tym Złym. Dobry powinien mieć lekką rysę na wizerunku, niech pije, zaniedbuje żonę, albo ma coś poważniejszego na sumieniu, dlatego teraz - tytułem rekompensaty - naprawia wyrządzoną krzywdę walcząc po jasnej stronie mocy.
Obojętnie jak blisko lub daleko mu do nieskazitelności, jest twardzielem. Jak Bruce Willis w każdym swoim filmie. Budzi się rano (najlepiej u boku roznegliżowanej, acz skrywającej co potrzeba dziewczyny), płucze gardło whisky i wychodzi z domu zbawić świat. Typowy wtorek.
Witkowski wywraca do góry nogami przyjęty ład kryminału, bo oto w "Zbrodniarzu i dziewczynie" do walki ze złem, u boku detektywa z krwi i kości, staje nie Brudny Harry czy inny turbokozak, lecz on sam, czyli - pardon mistrzu - zniewieściały pisarz, początkowo podejrzewany przez policję o popełnienie makabrycznych zbrodni we Wrocławiu.
Michaśka jest w swoim żywiole. Śpi do południa, romansuje z policjantem, utyskuje nad swoim losem, bawi się konwencją, coraz bardziej zatapiając się w toczące się śledztwo. Sporo humoru, celnych, momentami słodko-gorzkich dygresji i intryga trzymająca do końca w napięciu.
Do tego precyzyjne opisy sekcji zwłok, do których Witkowski sumiennie się przygotował, wizytując zakład medycyny sądowej i pełnokrwiste, zapadające w pamięć postacie. Ale jak może być inaczej, skoro - przyznał autor - na łamach powieści opisał w stu procentach siebie, bo żadnego bohatera równie wiarygodnie nie mógłby ożywić.
"Zbrodniarz i dziewczyna" to przyjemna odskocznia, nie tylko dla fanów gatunku. To powieść inna, oryginalna, tak jak oryginalny w naszym świecie literackim, gdzie każde odstępstwo od szarości jest szeroko komentowane, jest sam Witkowski, bo - parafrazując powieściowego Michaśkę - "nieadekwatność i przesada to przecież jego znaki firmowe".
***
Czytanie jest męskie to stały cykl serwisu Facet. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy.
Wpadła ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl) albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).
Darek Jaroń