Kopanie kryptowalut doprowadzi do katastrofy klimatycznej. Gdzie są ekolodzy?
Wzywamy Gretę Thunberg do pilnego zajęcia się tematem niewyobrażalnego marnotrawstwa gigantycznych ilości energii na kopanie wirtualnych monet i spekulacje nimi na giełdzie. To niczemu nie służy.
Wielu fanów Bitcoina i nie tylko może mieć nam za złe, że nie jesteśmy ich zwolennikami, nie do końca tak jest, ale przecież tyle mówi się o walce z globalnym ociepleniem i zmianami klimatycznymi, a tutaj całkiem nieoczekiwanie wyrósł nam potwór, który może przyspieszyć zagładę ludzkości. Tymczasem ekolodzy nie robią nic, by to powstrzymać.
Nowa gorączka złota w postaci kopania Bitcoina i innych kryptowalut może doprowadzić do katastrofy klimatycznej. Każdego dnia marnuje się niebotyczne ilości energii, która produkowana jest ze spalania paliw kopalnych.
Utrzymanie sieci najpopularniejszej kryptowaluty pochłania rocznie 121 terawatogodzin, to więcej, niż roczne zapotrzebowanie na energię całej Argentyny czy Holandii. Eksperci BBC wskazują, że gdyby Bitcoin był państwem, mieściłby się w pierwszej trzydziestce konsumentów energii elektrycznej i jednocześnie źródeł emisji CO2 na świecie. Jeśli chodzi o emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, to koparki generują w skali roku ok. 200 milionów ton CO2. Polska emituje niecałe 300 milionów CO2, a już podlega surowym restrykcjom UE.
W Chinach, Rosji czy na Ukrainie, gdzie opłaty za prąd elektryczny są niskie, entuzjaści kryptowalut stawiają swoje centra, w których instalują setki czy tysiące maszyn do kryptowalutowego górnictwa. Ten fakt nie powinien dziwić. Bitcoin jest najdroższy w swojej historii i wielu uważa, że niebawem przekroczy magiczną granicę 200 tysięcy złotych, a wykopanie jednego Bitcoina kosztuje 2-3 tysiące dolarów.
Obecnie na rynku zakup wydajnej karty graficznej graniczy z cudem, a jeśli się już pojawią na sklepowych półkach, to ich ceny są 3-4 raz wyższe, niż być powinny. Podobnie jest z samymi topowymi laptopami. Nic nie wskazuje na fakt, by ten trend szybko miał się odmienić. Jeśli Bitcoin i inne kryptowaluty będą rosły, to możemy oczekiwać, że bardzo szybko zapotrzebowanie na energię podwoi się. Ukraina chce napędzać koparki energią jądrową (). To pokazuje, jak szybko rozszrza się globalne szaleństwo związane z wirtualnymi monetami.
Teraz czekamy na ruchy środowiska ekologów. Na razie nic nie zapowiada się, by zajęli się tym tematem. Być może ich mocodawcy sami mocno są zaangażowani w kryptowalutowe górnictwo i spekulacje wirtualnymi monetami, dlatego niespieszno im do masowych protestów. W końcu Bitcoin i reszta to prawdziwa żyła złota, na której można zbić majątek w bardzo krótkim czasie. Zatem po co atakować coś, z czego można finansować inne akcje ekologów.
Źródło: GeekWeek.pl/BBC/The Cambridge Centre for Alternative Finance / Fot. Pexels