Mity o kreciej robocie: Dlaczego lepiej nie deptać kopców na trawniku?

Krecie kopce to widok, który doprowadza działkowiczów do szewskiej pasji /123RF/PICSEL
Reklama

W internecie pełno jest porad na temat tego, jak pozbyć się kreta z ogrodu. Ludzie walczą z tymi małymi ssakami od lat, tkwiąc w przekonaniu, że są one jedynie szkodnikami niszczącymi rośliny i trawniki. Prawda jest taka, że krety mogą pomóc w walce z prawdziwymi szkodnikami, a najczęstsza reakcja na widok charakterystycznego kopca, czyli rozkopanie go, nie jest najlepszym pomysłem.

W transportowaniu gleby, drążeniu tuneli i wznoszeniu kopców te niewielkie zwierzęta o aksamitnym futerku nie mają sobie równych. Wbrew powszechnej opinii krety nie są jedynie uciążliwymi szkodnikami. 

Jeśli będziesz w ciszy cierpliwie przyglądać się  trawnikowi wystarczająco długo, być może uda ci się zaobserwować, jak ziemia nagle zaczyna drżeć i powoli się unosić. Tam, gdzie jeszcze niedawno było płasko, teraz pojawia się wysoki na około 20 centymetrów pagórek.

A trzeba wiedzieć, że architekt tego przedsięwzięcia przy jego wznoszeniu niekiedy ryzykuje swoim życiem. Oślepiony jasnością, niezgrabnie niczym ryba na piasku szamocze się na trawniku - tu zaś rządzi kot, kuna, rozgniewany właściciel ogrodu lub inny morderca. To dziwne zachowanie zwykle nie oznacza jednak lekkomyślności. Jeśli przez dłuższy czas nie pada deszcz, zwierzę nie potrafi przekopać się przez twardą jak kamień glebę. I wtedy robi to, czego zazwyczaj nie robi. W tej sytuacji przydają mu się jego malutkie oczka. 

Reklama

Wprawdzie potrafią one jedynie z trudem odróżnić ciemność od jasności, ale kret (Talpa europaea) wie, że ziemia jest wilgotniejsza tam, gdzie jest cień. Pokonuje więc chyba najniebezpieczniejszą drogę swojego życia. A potem, jeśli wszystko dobrze pójdzie, wznosi nowe pasmo kopców, drążąc tam, gdzie on jest królem: pod trawą.

Istotna dla wszystkich posiadaczy ogrodów jest kwestia, którą należy raz na zawsze wyjaśnić: Krety nie nadgryzają roślin. Co więcej, spulchniając glebę, przyczyniają się wręcz do ich lepszego wzrostu. Co prawda, w sytuacji dużego zagęszczenia może się zdarzyć, że uszkodzą korzenie roślin mechanicznie, po prostu kopiąc korytarze.

Deptanie kopca nie jest dobrym pomysłem. Skłoni bowiem jego autora do usypywania kolejnych. I nie będzie on robił tego ze złośliwości, ale z potrzeby zapewnienia sobie dopływu powietrza.

W ciele kreta krąży dwukrotnie więcej krwi niż u podobnej wielkości gryzoni, np. myszy. Ale nie dość, że ma on dwa razy tyle hemoglobiny, to na dodatek łatwiej łączy się ona z tlenem. Również płuca kreta są o ok. 20 proc. cięższe od płuc gryzoni - to szczególnie ważne, ponieważ jakość powietrza w niewentylowanych podziemnych korytarzach jest kiepska. Duże stężenie dwutlenku węgla i mała zawartość tlenu sprawiają, że wiele innych zwierząt straciłoby tam przytomność.

Pod ziemią kret ma pełną kontrolę nad pomysłowym systemem tuneli, do których wpadają dżdżownice - chwilę później zostają skonsumowane. Aby pozyskać energię do kopania korytarzy, ssak ten musi każdego dnia zjeść około 100 ofiar.

Dba przy tym też o zapasy świeżego mięsa na gorsze czasy, tworząc magazyny. Przechowuje w nich do 500 żywych bezkręgowców, które unieruchamia dzięki specjalnej technice ugryzienia. Gdy w pobliżu nie ma nic do przekąszenia, Talpa europaea potrafi w ciągu jednego dnia przekopać ziemię na odcinku 45 metrów. Jego rewir osiąga powierzchnię nawet czterech boisk piłkarskich.

Mali mieszkańcy podziemi są niemal niewidomi, lecz mają wyśmienite zmysły dotyku, węchu oraz słuchu. W całkowitej  ciemności tuneli są w stanie namierzyć swoje przekąski (dżdżownice, larwy owadów) z odległości 10 centymetrów. Chwytają je za pomocą ryjka, w którym znajdują się tak zwane organy Eimera. 

Te receptory stanowią bardzo precyzyjne zmysły dotyku. Od momentu zlokalizowania dżdżownicy do jej zjedzenia mija mniej niż sekunda. Absolutny rekord należy jednak do krewnego kreta - gwiazdonosa amerykańskiego, który znajduje i pożera swoje ofiary w ciągu... 230 milisekund.

Ziemię z wydrążonych tuneli włochaty górnik wyrzuca po prostu do góry - tak powstają znane wszystkim kopczyki. Zazwyczaj sieć składa się z korytarzy liczących nawet do 500 metrów długości. Co ważne, kret nie toleruje w swoim otoczeniu żadnych innych budowniczych. Nie lubi też, gdy w pobliżu są myszy.

Przedstawiciele tego gatunku są samotnikami i trzymają się raczej na uboczu. Jak więc w takim razie się rozmnażają? Pan i pani kret spotykają się zaledwie raz w roku, właśnie teraz, wiosną, na kilka godzin. Już po ośmiu tygodniach (ciąża trwa cztery tygodnie, a drugie tyle opieka nad młodym) potomstwo jest samodzielne i gotowe do wykonywania swoich obowiązków. Czyli kopania tuneli. 

Świat Wiedzy
Dowiedz się więcej na temat: ogród
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy