Off-Road przez Afrykę
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielokulturowości. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników Off-Roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe.
Przygoda z Czarnym Lądem rozpoczęła się od Maroka - zachwycającego kraju, który jest prawdziwą perłą na naszej trasie. Geografia tego państwa jest niezwykle urozmaicona. Nizinne wybrzeże, wspaniałe góry, zielone oazy palmowe oraz wielobarwne, niemal baśniowe miasta od lat przyciągają turystów z całego świata.
W lipcu przypadał okres Ramadanu, zatem życie na ulicach widoczne stawało się dopiero po zachodzie słońca. W ciągu dnia wszystko funkcjonowało jakby wolniej. Restauracje i kawiarnie w większości bywały zamknięte. W ciągu dnia muzułmanie nie jedzą, nie piją, nie korzystają z wszelkiego rodzaju używek. Co ciekawe, w Maroku, muzułmanin publicznie łamiący post podczas Ramadanu (poza sytuacjami, na które pozwala islam) może zostać uwięziony nawet na kilka miesięcy oraz obłożony grzywną.
Kwintesencją marokańskiej kultury są tamtejsze wielobarwne medyny. Wąskie alejki pełne kramów urzekają przechodniów kolorem i zapachem. Targi można spotkać niemal w każdym marokańskim miasteczku, jednak te w Fez i Marrakeszu są zdecydowanie najbardziej widowiskowe. Odnajdziemy tam stoiska z olejkami, perfumami, lampami, dywanami, nie zabraknie biżuterii, ceramiki, wyrobów ze skóry i wielu innych produktów. Jednak nie dajmy się zwieść uśmiechniętym sprzedawcom, którzy handlowy zmysł i zdolności aktorskie mają we krwi. Niektórzy nawet zachwalają swoje towary w naszym rodzimym języku.
Przemierzając Maroko, absolutnie nie można pominąć Voloubilis, gdzie znajdują się bardzo dobrze zachowane ruiny miasta rzymskiego, pochodzące z przełomu II i III wieku. Widoczne są tutaj pozostałości murów obronnych, forum, kapitolu termy, łuk triumfalny i domy mieszkalne. W wielu pomieszczeniach znajdują się starożytne rzymskie mozaiki. Miasto wpisane zostało na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Góry Atlas, miasto Warzazat i okolice zdecydowanie należy wpisać w marszrutę po Maroku. Warzazat to miasto bardzo lubiane przez filmowców, których przyciąga jego charakterystyczny krajobraz. Nakręcono tam wiele superprodukcji, m.in. takie filmy jak "Gladiator", czy "Królestwo niebieskie". Mijaliśmy urocze doliny Dadis i Dara z zachwycającymi gajami palmowymi, wioski w kolorze brązowo-czerwonej ziemi - a to wszystko na tle wypalonych słońcem wzniesień.
Przejeżdżając przez marokańskie góry można napotkać osady Berberów, a więc rdzennej ludności tamtych terenów. Charakteryzuje ich nie tylko odmienny wygląd - drobna postawa, żółtawy kolor skóry, lekko skośne oczy. Dzięki długowiecznej tradycji plemiennej ich stosunek do rodziny, które bywają bardzo liczne, rolnictwa i hodowli przetrwał do dziś w niemal niezmienionym stanie. Większość społeczności berberskiej wyznaje islam, jednak ich zwyczaje oparte są raczej na tradycji rodzinnej, wyróżniającej się na tle arabskiego świata.
Wiele słyszy się na temat rzekomego niebezpieczeństwa związanego z przejazdem przez terytorium Mauretanii i Sahary. Bezwzględne traktowanie turystów, działania wojenne, w obliczu których można stracić nie tylko dobytek, ale nawet życie - to tylko niektóre z zasłyszanych historii. Na całe szczęście - nie sprawdziły się i bezpieczny przejazd był możliwy. Duże miasta Sahary Zachodniej takie jak Dakhla czy Laayoune robią olbrzymie wrażenie - są niezwykle zadbane, wszędzie zieleń i kwiaty.
Podróżując przez kolejny kraj Afryki Zachodniej - Senegal - warto odwiedzić wyspę Goree. To miejsce, gdzie nie ma dróg i samochodów, a urzeka nas szum fal oraz budynki w stylu kolonialnym. Trudno uwierzyć, że to właśnie z tej malowniczej wyspy przedstawiciele ludów afrykańskich wyruszali w swój niewolniczy rejs zwany "podróżą bez powrotu". Wyspa ta w XVI-XIX wieku stanowiła bazę handlu żywym towarem. Dziś stanowi miejsce odwiedzin nie tylko turystów, ale światowych przywódców i autorytetów, jak Barack Obama, czy papież Jan Paweł II, którzy chcieli w ten sposób uhonorować pamięć milionów czarnoskórych niewolników.
Na turystycznej mapie Afryki Zachodniej nie można pominąć Saint-Louis, zwanego jazzową stolicą Afryki. Była to pierwsza francuska osada kolonialna w Afryce i ma swój specyficzny klimat. Położenie Saint-Louis na wyspie u ujścia rzeki Senegal, regularny plan miasta i charakterystyczna architektura kolonialna nadaje mu niepowtarzalną tożsamość.
Senegal to nie tylko feeria barw pięknych kobiecych strojów, ale także proza życia codziennego, które nie zawsze jest godne pozazdroszczenia. Niezwykle ubogie senegalskie osady to nie rzadkość. Po jednej ulewie na wyschniętych polach utworzyły się obszerne kałuże i właśnie w tych zbiornikach panie robiły pranie, myły się, wraz z dziećmi czerpały wodę do plastikowych pojemników.
Każdy z mijanych krajów był swego rodzaju kopalnią wiedzy o lokalnej kulturze i życiu codziennym ich mieszkańców. Trzeba przyznać, że podróżowanie po afrykańskich drogach nie należy do lekkich. Ruch uliczny rządzi się w tym rejonie swoimi prawami. Kodeks drogowy funkcjonuje tam jedynie w teorii. Praktyka wygląda nieco inaczej - przepisy łamane są przez kierowców niemal na każdym kroku.