Twój telefon wie, kiedy pijesz. I może ci powiedzieć, żebyś przestał
Już teraz telefony śledzą nas, zapisują miejsca, w których byliśmy, wykorzystują słowa, które wpisujemy na klawiaturze, a nawet podsłuchują. Za niedługo będą mogły ostrzec nas przed tym, że jesteśmy... zbyt pijani.
Alkohol to nie zabawka. Należy z niego korzystać z głową i odpowiedzialnie. Słyszał to chyba każdy, jednak nie wszyscy z tej wiedzy korzystają. Mało kto natomiast mógł słyszeć o tym, że smartfony prawdopodobnie potrafią odgadnąć, kiedy ich użytkownicy są w stanie upojenia alkoholowego.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda i opublikowane na łamach "Journal of Studies on Alcohol and Drugs" dowiodły, że telefon w kieszeni osoby pijanej "wyczuwa" jej stan poprzez ruch.
Badacze poprosili 22 osoby o wypicie kilku drinków w ciągu godziny, zabranie ze sobą telefonów, umieszczenie ich w okolicy pasa, a następnie o przejście się na krótki spacer raz na godzinę przez siedem godzin z rzędu (pili tylko raz, na początku). Podczas przechadzki telefon mierzył ich prędkość, sposób chodzenia i długość oraz liczbę kroków.
Rezultat był dość zaskakujący. W ponad 90 proc. przypadków naukowcy byli w stanie stwierdzić, kiedy idący jest pod wpływem alkoholu tylko na podstawie wskazań telefonu. Oczywiście potwierdzili to zwyczajnym badaniem za pomocą alkomatu.
- Całkowicie udało nam się potwierdzić związek pomiędzy intoksykacją, a sposobem poruszania się - komentują badacze w raporcie. - Każdy z nas posiada potężne narzędzia do pomiarów w postaci smartfonów, które nosi ze sobą codziennie. Musimy nauczyć się tylko z nich korzystać.
Odkrycie naukowców ze Stanforda może pomóc ograniczyć spożycie alkoholu osób, które już wypiły co nieco i straciły poczucie własnych możliwości, ale także wesprzeć leczenie osób chorych na alkoholizm, monitorując, kiedy znowu zajrzały do kieliszka. Najważniejszy sposób wykorzystania telefonowych czujników pijackiego chodu to zapobieganie wsiadaniu za kółko pod wpływem alkoholu.
Koordynujący badania Brian Suffoletto przyznał, że do podjęcia projektu zmotywowała go osobista tragedia. Na studiach stracił bowiem bliskiego przyjaciela, który zginął w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę. Przez lata pracował także jako ratownik medyczny i widział, jakie kontuzje odnoszą ludzie ulegający wypadkom po alkoholu.