Najtrudniej nagrywa się bitwy

Do powstania audiobooka już nie wystarczy mikrofon, książka i jeden aktor, który ją przeczyta na głos. Zwykły audiobook, dzięki reżyserowi, aktorom oraz nagranym licznym efektom, zamienia się w teatr dźwięku.

W firmie Fonopolis trwają prace nad ostatnim tomem, "Lux perpetua", trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego. W skład zaangażowanego zespołu wchodzi 120 osób. Każdą postać, która występuje w książce, odtwarza osobny aktor. Ponadto w zespole jest reżyser, narrator oraz wielu dźwiękowców dbających o to, by audiobook stał się sugestywnym słuchowiskiem - swego rodzaju teatrem wyobraźni.

Pół roku ciężkiej pracy

Pierwszy etap produkcji audiobooka to oczywiście przeczytanie książki. Reżyser musi dokładnie zapoznać się z historią i dobrać do niej odpowiednią obsadę. Gdy ta jest już skompletowana, pod okiem reżysera nagrywane są kwestie aktorskie. Proces ten jest zależny od ilości tekstu. W przypadku każdej książki z trylogii husyckiej trwało to około trzech miesięcy.

Reklama

Po zakończeniu tego etapu konieczne jest nagrywanie pozostałych elementów. Chodzi tu o kwestie narratora, jak również udźwiękowienie produkcji. Przed rozpoczęciem procesu nagrywania dźwięku dźwiękowiec musi przeczytać całą książkę i pozaznaczać w niej wszystkie fragmenty, w których znajdują się jakiekolwiek efekty dźwiękowe do nagrania.

Wybrane dźwięki można uzyskać z dwóch źródeł. Pierwszym jest bank dźwięków, czyli baza, do której można wykupić odpowiedni abonament. Drugi sposób to samodzielne nagranie odpowiednich ścieżek.

Jak nagrać rycerza?

Rejestrowanie dźwięków na podstawie ich naturalnych odpowiedników byłoby praco- i czasochłonne oraz bardzo kosztowne. Najlepiej zatem użyć odpowiednich zamienników. W studiu nagraniowym znajduje się mnóstwo rekwizytów, które służą do naśladowania poszczególnych dźwięków.

Kilkadziesiąt par butów, kawałek podłogi z różnymi rodzajami podłoża, a także pudełka pełne najróżniejszych przedmiotów. Jak powstaje na przykład odgłos kroków rycerza prowadzącego konia po śniegu? Na efekt składa się mnóstwo różnych dźwięków, zwanych dalej warstwami.

Pierwsza warstwa to krok rycerza po śnieżnym podłożu. Tworzy się go, wykonując w odpowiednich butach kroki w miejscu na worku pełnym mąki. Rycerz musi mieć też zbroję, którą udają dwie uderzające o siebie blachy. Kroki konia symuluje się dwiema pustymi skorupkami kokosa uderzającymi rytmicznie o worek pełen mąki, a dźwięk tarcia siodła leżącego na grzbiecie zwierzęcia dają po prostu dwa skórzane plecaki ocierane o siebie.

Oczywiście konieczne jest też dodanie efektów atmosferycznych, takich jak szum czy wycie wiatru albo dźwięki nadchodzącej burzy lub padającego deszczu. Nawet przy udźwiękowieniu pozornie prostej czynności niezbędne okazuje się nagranie wielu warstw.

Najtrudniejsze są bitwy

Przedstawiciele firmy Fonopolis przyznali, że największym wyzwaniem jest nagranie odgłosów bitwy. Wówczas ścieżka dźwiękowa składa się z wielu, nawet ponad dwudziestu, warstw. Dodatkowym utrudnieniem dla dźwiękowców jest pojawianie się podczas bitwy czarów.

Trzeba tu niezwykle dużej inwencji twórczej. Efekt powstaje w wyniku złożenia wielu innych dźwięków, często nie tylko wytworzonych, ale również pobranych z banku.

Musi zadziałać na każdym sprzęcie

Do wszystkich warstw trzeba dobrać odpowiednią głośność i sprawić, by całość robiła wrażenie realistycznego, spójnego zestawu dźwięków i żeby można ją było usłyszeć. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie, gdyż Fonopolis chce zrobić audiobook tak, by odpowiednio dobrze działał nawet na niskiej klasy sprzęcie.

Oczywiście była możliwość stworzenia dźwiękowej książki w taki sposób, by korzystała z dobrodziejstw sprzętu przestrzennego, ale byłoby to skrajnie niepraktyczne z kilku powodów. Po pierwsze, tak wydane słuchowisko zajmowałoby kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt płyt, co znacznie podniosłoby jego cenę.

Po drugie, mało kto byłby w stanie usłyszeć pełnię efektów w swoich słuchawkach, gdyż niemal wszyscy słuchają książek na prostych zestawach stereo. Warto podkreślić, że stworzenie słuchowiska działającego dobrze na zwykłym zestawie stereo jest znacznie trudniejsze niż w przypadku stworzenia tego samego dzieła, ale tylko na bazie dźwięku przestrzennego.

Dzieje się tak, gdyż przy produkcji materiału przeznaczonego na dwa głośniki nie można podzielić sobie kanałów tak, by były na nich odtwarzane poszczególne warstwy. Wszystko musi zostać tak na siebie nałożone, by było słyszalne i zrozumiałe nawet w kiepskich słuchawkach.

W drodze do sklepu

Po stworzeniu i połączeniu wszystkich efektów specjalnych, dodaniu głosu aktorów i narratora, pliki dźwiękowe są gotowe. Wystarczy podzielić je na części i wysłać do tłoczni. Tam zostaną wytłoczone płyty, a następnie włożone do pudełek z wydrukowanymi wcześniej okładkami i książeczkami zawierającymi rozpisaną obsadę aktorską.

Stąd już prosta droga do słuchaczy, którzy audiobook mogą kupić w sklepie. Jeśli chce się wspierać twórców tak niszowego produktu, jak słuchowiska, należy je kupować bezpośrednio od nich (np. prezentowany audiobook warto kupić w sklepie www.kolekti.pl), gdyż sieci salonów prasowych pobierają bardzo wysoką prowizję.

Dodatkowo w początkowym stadium tworzenia słuchowiska możliwe jest wykupienie sobie miejsca w jego obsadzie, co może być ogromną gratką dla fanów danej książki, którzy mają dobrą dykcję i zdolności aktorskie.

Dawid Kosiński

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru magazynu PC Format - w kioskach od 7 października


Źródło informacji

PC Format
Dowiedz się więcej na temat: Audiobook | akustyka | po godzinach | PC Format
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy