Czy Galaxy S6 będzie pracował pod kontrolą Androida?
Od dłuższego czasu Samsung jest mocno zaangażowany w rozwój systemu Tizen OS. Czy w najbliższej przyszłości platforma ta może zastąpić Androida w topowych S-kach? - to pytanie od wielu miesięcy zadaje sobie wiele osób. Teraz doczekaliśmy się jasnej odpowiedzi.
Cofnijmy się pamięcią do 14 marca ubiegłego roku, kiedy to w Nowym Jorku debiutował model Galaxy S4. Podczas prezentacji o urządzeniu dowiedzieliśmy się dosłownie wszystkiego, ale występującym na scenie przedstawicielom Samsunga przez gardło nie chciało przejść słowo "Android". To wywołało falę spekulacji, czy aby Koreańczycy powoli nie odcinają się od zielonego systemu, by przy najbliższej okazji zastąpić go rozwijanym przez siebie Tizenem. Samsung w dość zabawny sposób podsumował te plotki pół roku później podczas konferencji, na której zapowiadano Ganaxy Note'a 3 i Galaxy Geara. CEO Samsunga - JK Shin - ujrzał wtedy na swoim nadgarstku takie oto powiadomienie:
Alvin Kim z Samsunga na poświęconej Tizenowi imprezie w Londynie zapewniał ponadto, że azjatycki gigant nie ma zamiaru zastępować Androida swoją platformą.
Spekulacje powróciły jednak w momencie, gdy portfolio Samsunga zostało rozszerzone o zegarki Gear 2 i Gear 2 Neo oraz opaskę Gear Fit, które - jak wiemy - kontrolowane są przez Tizena. Oliwy do ognia dodała zapowiedź, że również Galaxy Gear pierwszej generacji wraz z aktualizacją przeskoczy z Androida na nową platformę. Mogłoby się zatem wydawać, że od tego ruchu już tylko krok do tego, by Samsung to samo uczynił z przedstawicielami linii Galaxy S. Czy tak się stanie? Pytanie to zadał francuski serwis Frandroid podczas rozmowy z Sundarem Pichaiem, który w firmie Google odpowiedzialny jest za rozwój Androida. Zapewnił on, że następca modelu Galaxy S5 na swoim pokładzie z całą pewnością będzie miał system z zielonym robocikiem.
To w zasadzie nie powinno nikogo dziwić. Samsungowi z pewnością będzie zależało na tym, by rozwijany przez niego Tizen dotarł do jak najszerszego grona użytkowników, ale wątpliwe jest, by uczynił to kosztem przynoszącej miliardowe zyski linii Galaxy S. Producent na imprezie Unpacked 2014 chwalił się, że smartfony z tej rodziny rozeszły się już w 200 mln egzemplarzy. Jasne jest, że wielu klientów wykorzystujących smartfony jedynie do przeglądania sieci oraz wysyłania i odbierania maili nawet nie odczułoby przesiadki, ale w dalszym ciągu mówimy o milionach konsumentów, dla których nagła zmiana platformy byłaby bolesna. Na taki ruch gigant nie może sobie pozwolić.
Miron Nurski