6 godzin w lodowatej wodzie. Przeżył, choć nie miał prawa
Od kilku dni cała Polska emocjonuje się sprawą 2-letniego Adasia, który w stanie skrajnego wyziębienia trafił do krakowskiego szpitala. Walczący o życie chłopca lekarze mówią o cudzie i podkreślają, że w medycynie odnotowano do tej pory tylko kilka podobnych przypadków. Jednym z nich była historia islandzkiego rybaka, Gudlaugura Fridthorssona.
Temperatura ciała małego Adasia spadła do ekstremalnie niskiej wartości 12,7 stopnia Celsjusza! Profesor Janusz Skalski, dyrektor szpitala w krakowskim Prokocimiu, nazwał uratowanie chłopca cudem i podkreślił, że przypadek ten jest światowym rekordem. Jak dotąd, najniższa temperatura ciała osoby, którą udało się uratować z hipotermii wynosiła 13,7 stopnia. Takie zdarzenia są w dziejach medycyny czymś niezwykle rzadkim, lecz wcześniej zdarzało się już, że człowiek zdołał przetrwać w skrajnie niskiej temperaturze. Jedną z takich osób był islandzki rybak, Gudlaugur Fridthorsson. Jego niezwykły przypadek różni się co prawda od historii 2-letniego Adasia, ale i on wpisał się kronik medycznych. Lekarze nie byli bowiem w stanie wyjaśnić, w jaki sposób rybak ocalał z niezwykle groźnej przygody.
6 godzin zamiast 30 minut
11 marca 1984 roku Gudlaugur Fridthorsson wraz z czterema innymi rybakami znajdował się na pokładzie kutra, który zatonął nagle w rejonie islandzkich wysp Vestmannaeyjar. Niewielka łódź nabierała wody tak szybko, że załodze nie udało się rozłożyć tratwy ratunkowej, ani wezwać pomocy. Przez 45 minut przewrócony kuter unosił się na powierzchni i rozbitkom udało się utrzymać na jego stępce. Gdy łódź ostatecznie zatonęła, mężczyźni znaleźli się w wodzie mającej zaledwie 5 stopni Celsjusza. Temperatura powietrza wynosiła ok 2 stopni poniżej zera.
Fridthorsson bezradnie obserwował, jak jego koledzy umierają z zimna jeden za drugim. W końcu został zupełnie sam. W lodowatej wodzie, kilka kilometrów od najbliższego lądu i bez jakiejkolwiek szansy na ratunek. Był boso i miał na sobie tylko to, w czym zastała go nagła katastrofa – spodnie, podkoszulek oraz sweter. Nasiąknięte wodą ubranie utrudniało rybakowi utrzymanie się na powierzchni i dodatkowo oziębiało jego ciało. Walcząc o życie Fridthorsson postanowił dotrzeć wpław do jednej z pobliskich wysepek. Płynął przez sześć godzin, choć teoretycznie mógł w takich warunkach przeżyć nie więcej niż 30 minut. Po drodze wiele razy opadał z sił i był bliski poddania się. Nadludzki wysiłek przyprawił go o halucynacje i jak sam później przyznał – przetrwał tylko dlatego, że… mówił do krążących nad nim mew. Gdy w końcu dotarł do wyspy Heimaey, okazało się, że prądy zniosły go w najbardziej nieprzystępny rejon brzegu, w którym nie mógł wydostać się na ląd. Kiedy wreszcie stanął na ziemi, czekało na nie niego jeszcze zbocze pokryte ostrym wulkanicznym rumoszem. Nim dotarł do pierwszych zabudowań, musiał pokonać 2 km trudnego terenu.
Nie wiadomo, jakim cudem przeżył
Gdy Fridthorsson trafił do szpitala, lekarze nie byli w stanie wyczuć u niego pulsu. Temperatura ciała rozbitka spadła natomiast poniżej 34 stopni Celsjusza. Z niezrozumiałych dla medyków względów, organizm mężczyzny – mimo wielu godzin spędzonych w lodowatej wodzie – wychładzał się bardzo powoli. Po pewnym czasie rybak całkowicie doszedł do siebie i opuścił szpital. Niektórzy nie wierzyli, że mógł przetrwać w wodzie tak długo i podważali jego wersję zdarzeń. Za wygraną nie dali też lekarze, którzy za wszelką cenę chcieli wyjaśnić, jakim cudem Fridthorsson zdołał przeżyć.
Rybaka poddano wielu badaniom, które jednak nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Ustalono tylko tyle, że Fridthorssona mogła ocalić specyficzna budowa jego ciała. Mężczyzna, który do szczupłych nie należał, posiadał bowiem tkankę tłuszczową o wyjątkowych właściwościach. Grubszą i bardziej zwartą niż u większości ludzi, podobną do… tłuszczu foki. Zdaniem wielu badaczy nawet to nie mogło jednak wytłumaczyć przetrwania aż 5 godzin w lodowatym morzu. Niezwykły dar Fridthorssona do zachowania ciepłoty ciała wpisał się więc na długą listę medycznych zagadek.
Adam Nietresta