Astronomowie odkryli planetę inną niż wszystkie
Najnowsze odkrycie naukowców ze Space Telescope Science Institute w Baltimore podważa dotychczasowe teorie na temat powstawania planet.
Nowo odkryta planeta jest rekordzistką w kategorii odległości od swojej gwiazdy macierzystej. W tym przypadku wynosi ona 12 mld km. Dla porównania Słońce jest oddalone od Plutona - niegdyś ostatniej planety naszego układu - o 5,9 mld km. Sam obiekt jest stosunkowo niewielki - jego masa to 6 do 28 mas Ziemi. Znajduje się on wewnątrz dysku pyłu i gazu otaczającego czerwonego karla - TW Hydrae, którego masa stanowi tylko połowę masy Słońca.
Początkowo teleskop zauważył tylko tajemniczą lukę we wspomnianym dysku. Jej szerokość oszacowano na 3 mld km, przy czym szerokość całego dysku to prawie 66 mld km. Naukowcy szybko doszli do wniosku, że obecność luk związana jest z formowaniem się planety. I co ciekawe, jej formowanie postępowało znacznie szybciej, niż zakładają powszechnie obowiązujące teorie.
Według nich planeta powstaje przez dziesiątki milionów lat - Jowisz osiągnął swój rozmiar po upływie około 10 mln lat. Na tej podstawie wyliczono, że formowanie obiektu będącego tak daleko od swojej gwiazdy musiałoby trwać przynajmniej 200 raz dłużej.
W rzeczywistości czerwony karzeł TW Hydrae liczy sobie tylko 8 mln lat, więc - zgodnie z teorią - nie może być "gospodarzem" nowo odkrytej planety. Sytuację dodatkowo komplikuje jego niewielka masa.
Alternatywna teoria sugeruje, że fragment dysku może stać się niestabilny grawitacyjnie i zapaść się w siebie. W takim przypadku planeta może powstać w zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lat.