Co nowego wiemy o meteorycie czelabińskim?
Ponad miesiąc minął od deszczu meteorytów w Czelabińsku w Rosji. Czego od tego czasu dowiedzieliśmy się o obiektach, które spadły na Ziemię?
15 lutego 2013 roku na trwale zapisze się w astronomii. Tego dnia, oprócz oczekiwanego przelotu planetoidy 2012 DA14, nad Czelabińskiem w Rosji nastąpiło naprawdę wyjątkowe zjawisko. Około godziny 09:20 czasu lokalnego (04:20 CET) zaobserwowano potężny bolid, którego fala uderzeniowa wyrządziła sporo zniszczeń na Ziemi, głównie rozbite szyby. W wyniku tej fali uderzeniowej ponad tysiąc osób zostało rannych.
Minął już miesiąc od tego wydarzenia, a w międzyczasie zebrano kilkaset odłamków meteorytu, także i takie o masie ponad jednego kilograma. Średnica zebranych okazów zawiera się od kilku do około 150 mm. Wiele z nich nie zostało jeszcze przeanalizowanych, wiele z nich, być może tysiące, prawdopodobnie trafiło do prywatnych rąk i nie dotrze do laboratoriów. Naukowcy uważają, że największe odłamki mogły mieć średnicę nawet pięćdziesięciu cm i masę ponad dwustu kg.
Od kilku tygodni proponuje się, aby znalezione odłamki skalne nazwać "meteorytem Czebarkul", na cześć jeziora (i pobliskiego miasta), w którym znaleziono pierwsze okazy tego meteorytu. To właśnie na dnie tego jeziora (o głębokości około 10 m) może skrywać się największy okaz meteorytu. Teraz wiadomo już, jakie rozmiary miał obiekt, który wtargnął w atmosferę nad Rosją. Miał on około 17 m średnicy i masę około 10000 ton. Prędkość obiektu wynosiła około 18 km/s. Do rozerwania meteorytu (tzw. "air burst") doszło prawdopodobnie na wysokości około 23-28 km.
Meteoroid wszedł w atmosferę Ziemi z ogólnego kierunku wschodniego, radiant znajdował się dość niedaleko wschodzącego Słońca. Oznacza to, że obiekt miał dość eliptyczną orbitę, która przecinała orbitę przynajmniej naszej planety. W porównaniu z planetoidą 2012 DA14, orbita bolidu czelabińskiego była znacznie bardziej eliptyczna - sięgała daleko poza orbitę Marsa.
Laboratoryjne analizy zebranych okazów wykazały, że "meteoryt Czebarkul" jest typowym meteorytem kamiennym (chondrytem), prawdopodobnie typu L5. Około 45 proc. zbieranych chondrytów na Ziemi należy do typu L, co czyni je najczęściej zbieraną grupą meteorytów kamiennych. W składzie tego meteorytu jest około 10 proc. żelaza, znaleziono także oliwin i siarczany.
Trwają także analizy zebranego materiału filmowego. Naukowcy z Czeskiej Akademii Nauk chcą dokonać rekonstrukcji ostatnich sekund bolidu czelabińskiego, dzięki czemu możliwe będzie zidentyfikowanie potencjalnych miejsc upadku meteorytów. Wstępna analiza materiału sugeruje, że obiekt rozerwał się na cztery główne części, które potem dokonały fragmentacji na tysiące małych meteorytów.
"Meteoryt Czebarkul" i meteor czelabiński niewątpliwe będą przez kolejne miesiące i lata analizowane przez wiele grup naukowców z całego świata. To wydarzenie zbiega się z rosnącym zainteresowaniem wielu agencji kosmicznych programami typu SSA (Space Situational Awareness), które stawiają sobie za cel m.in. szybką detekcję małych planetoid przelatujących blisko Ziemi. Polska także chce wziąć aktywny udział w projektach związanych z SSA.
Meteor czelabiński wywołał także kilka społecznych efektów, o których warto wspomnieć. W okolicach Czelabińska trwa "moda" na nazwy związane z tym meteorem. Jedna z okolicznych fabryk słodyczy ogłosiła, że meteor będzie ich znakiem firmowym. Kilka dni temu inna firma ogłosiła, że będzie sprzedawać "meteorytowe perfumy" z zapachem tego ciała niebieskiego. Prawdopodobnie w najbliższych miesiącach dojdzie jeszcze do kilku innych form powiązania "czelabińskiego intruza" z przyziemną działalnością gospodarczą.
Krzysztof Kanawka