Egzotyczna teoria fizyki cząstek elementarnych zagrożona

Najnowsze odkrycie Wielkiego Zderzacza Hadronów uderza w jedną z podstaw fizyki cząstek elementarnych - teorii supersymetrii.

Supersymetria (SUSY) to teoria, która uściśla pewne niejasności w Modelu Standardowym. Według niej powinna istnieć identyczna liczba fermionów i ich supersymetrycznych partnerów - bozonów. Jak dotąd nie zaobserwowano żadnych supersymetrycznych partnerów znanych nam cząstek elementarnych, ale większość fizyków jest przekonana, że one istnieją. Niektóre hipotezy dają wyniki bliższe rzeczywistości po uwzględnieniu supersymetrii, co stanowi pośrednią przesłankę potwierdzającą tę teorię.

Teoria supersymetrii zakłada istnienie znacznie masywniejszych wersji znanych nam cząstek, co by wyjaśniało dlaczego galaktyki obracają się szybciej niż wskazywałby na to Model Standardowy. Supersymetria jest także wykorzystywana jako podstawa do wyjaśnienia hipotetycznej ciemnej materii.

Fizycy z Wielkiego Zderzacza Hadronów doprowadzili do rozpadu mezonu Bs na miony i obliczyli, że do takiego zjawiska dochodzi średnio 3 razy na miliard. Wynik ten stanowi opozycję do supersymetrii. Gdyby supercząstki istniały, to do przytoczonego rozpadu dochodziłoby znacznie częściej.

Naukowcy wspierający teorię supersymetrii przekonują, że nowe odkrycie Wielkiego Zderzacza Hadronów nie wyklucza istnienia supercząstek. Obiekty te mają po prostu znacznie mniej miejsc, w których mogą się ukryć.

- Supersymetria nie jest jeszcze martwa, ale po ostatnim odkryciu na pewno wysłaliśmy ją do szpitala - trafnie podsumował prof. Chris Parkes, jeden z biorących udział w eksperymencie naukowców.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy