Mig-25 – radziecki rekordzista
Mimo upływu lat, zbudowany jeszcze w czasach ZSRR MiG-25 formalnie wciąż pozostaje najszybszym samolotem myśliwskim świata i dorównującymi mu osiągnięciami nie mogą się pochwalić nawet supernowoczesne maszyny, takie jak F-22 Raptor czy F-35 Lighting II. Liczne rekordy sowieckiego samolotu dobrze wyglądają jednak wyłącznie w teorii...
Prace nad myśliwcem MiG-25 rozpoczęły się w roku 1962 i były odpowiedzią na pojawienie się w amerykańskim arsenale zwiadowczego supersamolotu Lockheed SR-71 Blackbird oraz naddźwiękowego bombowca XB-70 Valkyrie. Ten ostatni ostatecznie nie wszedł do seryjnej produkcji, ale wizja zrzucanych z niego ładunków jądrowych na tyle przeraziła radzieckich strategów, że zlecili zakładom Mikojana i Guriewicza zbudowanie nowego myśliwca przechwytującego, zdolnego latać szybciej i wyżej niż jakakolwiek inna maszyna. Mogącego strącić każdy bombowiec i przepędzić wszystkich szpiegów.
Efekty prac nad samolotem były niezwykłe i trzeba przyznać, że budując MiG-a 25 sowieccy inżynierowie wzbili się na absolutne wyżyny swoich technicznych możliwości. Dla potrzeb powstającej konstrukcji opracowano zupełnie nowe stopy stali i tytanu, zbudowano nowe odlewnie i linie technologiczne, wykorzystano też pionierskie metody spawania. Nowe były nawet lakiery, którymi pomalowano kadłub oraz szkło, jakiego użyto do pokrycia kabiny pilota. Wszystko musiało wytrzymać ogromne temperatury powstające podczas długich lotów z szybkością znacznie przekraczającą prędkość dźwięku.
Prace nad myśliwcem trzymane były oczywiście w ścisłej tajemnicy. Szersza publiczność miała okazję zobaczyć powstający samolot jedynie raz, podczas pokazów lotniczych w Domodiedowie pod Moskwą w lipcu 1967 roku. Po niebie przemknęło wtedy kilka maszyn, które wprawiły widzów w osłupienie, a wśród zachodnich obserwatorów wywołały prawdziwą panikę. Od tej pory CIA za wszelką cenę starała się zdobyć o nowym MiG-u jakiekolwiek informacje, obawiając się, że maszyna o takich zdolnościach wymusi na lotnictwie NATO zmianę uzbrojenia i dotychczasowej strategii.
Mimo wywiadowczych wysiłków, radziecki myśliwiec (w kodzie NATO nadano mu oznaczenie Foxbat) wciąż pozostawał dla Zachodu zagadką i sytuacja ta nie uległa zmianie nawet po tym, jak Rosjanie oficjalnie wprowadzili maszynę do służby w roku 1969. Jej możliwości okazały się tak duże, że z czasem zaniepokojenie Amerykanów i ich sojuszników stało się jeszcze większe.
Zdobywca wszystkich rekordów
Jak zapewniali radzieccy konstruktorzy, MiG-25 był w stanie osiągnąć maksymalną prędkość 2,83 Ma i pułap aż 32 000 m. Co gorsza, w kolejnych latach samoloty tego typu wciąż poprawiały swoje zdolności. Jedna z sowieckich maszyn wzniosła się na wysokość 25 000 m w rekordowo krótkim czasie 2,5 minuty, a inna osiągnęła niewyobrażalną wręcz wysokość 37 650 m. Łącznie Mig-25 pobił aż 25 różnych rekordów, stając się najbardziej utytułowanym samolotem myśliwskim świata. Takich możliwości nie miała żadna z ówczesnych amerykańskich maszyn i nie mają ich nawet współczesne konstrukcje USAF! Dla porównania F-22 Raptor jest w stanie rozpędzić się do nieco ponad 2,25 Ma i osiągnąć maksymalny pułap 20 000 m, natomiast F-35 Lighting II jest zdolny do lotu z szybkością 1,6 Ma i potrafi wznieść się na wysokość zaledwie 15 000 m.
Nie taki diabeł straszny
Amerykanie nadal byli wobec tajemnic MiGa-25 bezradni, lecz nieoczekiwanie przytrafiła im się wyjątkowa możliwość ich poznania. 6 września 1976 roku z dalekowschodniego lotniska Czugujewka uciekł pilotowaną przez siebie maszyną starszy porucznik Wiktor Bielenko. Radziecki lotnik w biały dzień wylądował na cywilnym japońskim lotnisku Hakodate. Wszystko odbyło się na oczach tysięcy gapiów, a wkrótce też dziennikarzy przybyłych z całego świata. MiG-25 wpadł wreszcie w ręce zachodnich specjalistów.
Szczegółowe badania maszyny i zeznania pilota wykazały, że praktyczne zdolności sowieckiego myśliwca nie są jednak tak imponujące, jak jego rekordy. Realna prędkość samolotu wynosiła ok. 2,35 Ma, a praktyczny pułap - 23 000 m. Niezbyt okazale prezentował się również zasięg myśliwca, wynoszący (przy prędkości naddźwiękowej) ok. 1600 – 1700 km. Owe groźne rekordy, o których tak ochoczo donosiła radziecka propaganda osiągane były przez stosunkowo nieliczne, specjalnie zmodyfikowane maszyny, budowane właśnie w celu bicia rekordów. Owszem, niektóre egzemplarze był w stanie wznosić się w wyjątkowo krótkim czasie i osiągać oszałamiająca szybkość, ale nie miały zdolności do utrzymania prędkości i pułapu przez dłuższy czas.
Wszystko to sprawiło, że MiG-25 ostatecznie nie zagroził nigdy nawet samolotom Blacbird, do których niszczenia miał być przecież przeznaczony. Szpiegowska konstrukcja Lockheeda mogła operować na pułapie 24 – 36 500 m, latać z szybkością maksymalną 3,5 Ma i miała nawet 5150 km zasięgu. To przekraczało możliwości nawet najlepszego sowieckiego samolotu. Mimo to MiG-25 nadal jest uznawany za jedną z najbardziej udanych i niebezpiecznych maszyn myśliwskich wszech czasów. Wciąż jest też w posiadaniu większości zdobytych przez siebie rekordów.
Tych ostatnich nikt zresztą nie usiłował MiG-owi odbierać. Filozofia wojny powietrznej uległa w kolejnych latach wielkim zmianom i zamiast szybkości czy wysokości lotu, decydujące znaczenie odgrywają dziś zupełnie inne rzeczy - zdolność do pozostania niewidocznym dla radarów przeciwnika, możliwość wykrywania i śledzenia wielu celów równocześnie, a także zasięg oraz precyzja przenoszonego uzbrojenia. Rosjanie nadal są jednak bardzo dumni ze swojego niezwykłego samolotu i często przekonują, że patrząc na sylwetkę amerykańskiego F-15 Eagle można się doszukać podejrzanie wielu podobieństw do ich latającego rekordzisty.
AN