Najbliższa nam egzoplaneta tak naprawdę nie istnieje?
Ogromne zamieszanie w astronomii! Niedawno naukowcy ogłosili odkrycie najbliższej egzoplanety o masie podobnej do Ziemi w sąsiednim układzie alfa Centauri. Teraz okazuje się, że planeta oddalona zaledwie o 4,3 lata świetlne od nas może w ogóle nie istnieć.
Xavier Dumusque z Obserwatorium Genewskiego w Szwajcarii wraz ze swoim zespołem w 2012 r. zidentyfikował planetę oznaczoną jako alfa Centauri Bb, która orbituje wokół podobnej do Słońca gwiazdy alfa Centauri B. Wykrycie obiektu wymagało ponad 450 pomiarów satelity HARPS, gdyż alfa Centauri Bb wywiera tak mały wpływ grawitacyjny na gwiazdę, że niektórzy astronomowie wątpili w jej istnienie. Mimo że obecność planety została potwierdzona na 99,9 proc. teraz naukowcy zastanawiają się czy nie popełnili błędu.
O sporym nadużyciu naukowym szczególnie poważnym tonem wypowiada się Artie Hatzes z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie. Użycie dwóch alternatywnych filtrów do detekcji egzoplanet wskazało, że poszukiwany obiekt nie istnieje.
- Nie mówię, że alfa Centauri Bb na sto procent nie istnieje, ale mam poważne wątpliwości w tej kwestii - powiedział Hatzes.
Podczas detekcji planety Dumusque usunął ciemne plamy gwiazdy, które są zsynchronizowane z jej rotacją, a mogą być postrzegane jako aktywność planety. Pozostałe z wykrytych były interpretowano jako dowody na istnienie skalistego obiektu. Hatzes poszedł krok dalej i usunął wszystkie najsilniejsze sygnały okresowe, nie tylko te związane z rotacją gwiazdy. To, co pozostało to zaledwie strzępkowe dowody na istnienie alfa Centauri Bb. Następnie użycie metody polarymetrycznej nie wykazało istnienia planety.
Dumusque, teraz pracujący na Uniwersytecie Harvarda, stara się znaleźć dodatkowe dowody potwierdzające istnienie alfa Centauri Bb. Skasowanie tego obiektu z katalogu odkrytych egzoplanet może mieć poważne konsekwencje. Konkurs na "drugą Ziemię" najbliższą Układu Słonecznego ruszy na nowo.