Ogień, dym i trujące gazy - tak wyglądała młoda Ziemia

Pierwotna Ziemia doskonale pasowała do wizji piekła. Krajobraz tworzyły rozpalone i roztopione skały, duszące opary oraz dymy. Później Ziemia zdążyła ostygnąć - powstały kontynenty, morza i oceany, łańcuchy górskie (po których nie ma już śladów), a w końcu także życie. Niemal wszystkie pozostałości młodej planety zostały zatarte, ale w najstarszych skałach, w magmie wypływającej z ziemi, a nawet w kraterach na powierzchni Księżyca nie brakuje wskazówek które pozwalają opisać początki naszego świata.

Młoda Ziemia przypominała ogniste piekło
Młoda Ziemia przypominała ogniste piekłoTylkonauka.pl

Wszystko zaczęło się około 4,6 miliarda lat temu. Skały, bryły lodu i zestalonego gazu wirujące wokół młodego Słońca zderzały i łączyły się, lawinowo tworząc coraz większe bloki planetarne. Te z kolei, w gwałtowny sposób spiętrzały się tworząc planety, w tym także i Ziemię. W całym tym chaosie inne ciało, co najmniej tak duże jak Mars, uderzyło w naszą planetę z energią bilionów bomb atomowych, co spowodowało ponowne stopienie skał całego globu. Większość energii uderzenia została wchłonięta przez bezdenny ocean magmy, ale kolizja spowodowała również wyrzucenie materiału skalnego na orbitę. Gruz szybko zebrał się w skalistą kulę, dając początek Księżycowi.

W tym samym czasie wewnątrz Ziemi tworzyło się jej metalowe jądro. Pierwotnie, metale wchodzące w skład jądra, głównie nikiel i żelazo, znajdowały się w podobnym stężeniu w całej objętości globu. Temperatura i grawitacja spowodowały jednak ich koncentrację w samym środku Ziemi.

Ciekłe metale spłynęły do centrum grawitacji planety, tworząc stałe jądro wewnętrzne i płynne jądro zewnętrzne. W wyniku nie do końca poznanego do dziś procesu, jądro obraca się szybciej niż płaszcz Ziemi. Uważa się, że odpowiedzialne za to jest zjawisko zwane siłą Coriolisa. Najważniejsze jednak, że w jego wyniku powstają silne prądy elektryczne, które tworzą pole magnetyczne Ziemi. Dzięki nim młoda planeta uzyskała osłonę przed wiatrem słonecznym. Gdyby nie ta swoista tarcza, to dziś Ziemia wyglądałaby jak Mars.
 
Po ognistych narodzinach Księżyca, powierzchnia Ziemi stygła. Mimo to, nasza planeta pozostawała obcym dla nas światem przez kolejne 700 milionów lat. Naukowcy nazywają ten okres Hadesem. Płyty z litej skały dryfowały wtedy po powierzchni magmy jak ciemna kra, a gazy z sykiem wydostawały się ze stygnących skał. Był to głównie dwutlenek węgla, azot, para wodna oraz inne gazy, które tworzyły po woli atmosferę otaczającą planetę. Niestety, była ona gorąca jak atmosfera Wenus i pozbawiona tlenu. Gdy temperatura spadła jeszcze bardziej, para wodna zaczęła się skraplać. Pojawiły się pierwsze opady deszczu, które zapełniły zagłębienia planety tworząc jeziora, morza i oceany.
 
Żywot tych pierwotnych oceanów mógł być krótkotrwały. Cała Ziemia-Hades była wciąż bombardowana przez kawałki skał unoszących się w przestrzeni młodego jeszcze Układu Słonecznego. Kosmiczny gruz który nie stał się budulcem planet, był teraz przez nie przyciągany i spadał na ich powierzchnię, przyczyniając się do wzrostu temperatury. Największe kawałki mogły spowodować odparowanie oceanów, przedłużając proces stygnięcia.

Księżyc powstał w wyniku gigantycznej kolizji młodej Ziemi z innym ciałem niebieskim
Księżyc powstał w wyniku gigantycznej kolizji młodej Ziemi z innym ciałem niebieskimmateriały prasowe


Jakieś 3,8 mld lat temu przestrzeń układu słonecznego oczyściła się na tyle, że upadki meteorytów stały się tak sporadyczne, iż umożliwiły na Ziemi utrzymanie się wody w ciekłej postaci. W tej „prazupie” mógł się rozpocząć proces łączenia związków chemicznych, w wyniku którego pojawiły się bardzo pierwotne formy biologiczne. Pierwszymi były jednokomórkowe, niebiesko-zielone sinice, które rozkwitły w nasłonecznionych częściach oceanów. To one oddzieliły tlen, z powszechnego wtedy w atmosferze i wodzie dwutlenku węgla, i uwolniły go do atmosfery.
 
Te czasy dawno już minęły, ale procesy, które przekształciły naszą planetę z piekła w miejsce zdatne do zamieszkania, są widoczne do dziś. Pierwotne ciepło, które towarzyszyło powstawaniu planety jest ciągle wewnątrz naszego globu. Można je zaobserwować podczas wybuchów wulkanów, wypływu lawy oraz erupcji gejzerów. Niektórzy z nas wykorzystują je do ogrzewania i oświetlania domów.

Tylkonauka.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas