Skoczy z wysokości 36 km, przekroczy barierę dźwięku

Przedsięwzięcie Red Bull Stratos, w ramach którego Austriak Felix Baumgartner miał skoczy z wysokości 36 km, zostało odwołane ze względu na zbyt silny wiatr. Nie wiadomo, kiedy śmiałek podejmie kolejną próbę.

Pomimo przekładania startu całej operacji, oraz próby po godzinie 19:00 - przedsięwzięcie musiało zostać odwołane. Organizatorzy na razie nie podali informacji, kiedy Baumgartner znowu spróbuje skoczyć (pojawiły się nieoficjalne informacje mówiące o 11 października). - Dotarliśmy tak daleko. Nie ma już odwrotu - podsumował całe przedsięwzięcie Austriak.

Śmierć w tych warunkach to kwestia sekund

Nie miał to być pierwszy stratosferyczny skok Baumgartnera, ale dotychczasowy rekord wciąż należy do kogoś innego. Został ustanowiony przez kapitana Amerykańskich Sił Powietrznych - Josepha Kittingera w 1960 roku. Amerykanin skoczył wówczas z wysokości 31,3 km, a w trakcie lotu otarł się o barierę dźwięku, przyspieszając do 988 km/h. Cel tamtego przedsięwzięcia był jednak czysto naukowy. Chodziło o przetestowanie dwuspadochronowego systemu Beaupre'a. Kilka prób, plus ta rekordowa, pozwoliło zebrać wiele cennych danych, które później wykorzystano do rozwoju skafandrów kosmicznych i poprawy bezpieczeństwa pilotów katapultujących się na dużych wysokościach.

Reklama

Dla Baumgartnera skoki to pasja i sposób na życie. Skoczek w tym przedsięwzięciu trafia na wysokość 36 576 metrów w kapsule przymocowanej do balonu wypełnionego helem. Następnie otwiera jej właz i wykonuje jeden odważny krok. Potem przychodzi długi i niebezpieczny lot, prosto na wysuszone słońcem okolice Roswell w stanie Nowy Meksyk. W pierwotnym założeniu Austriak ma zmierzyć się z nieprawdopodobnymi zmianami ciśnienia, temperatury, przeciążeniami i prędkością. Wszystko rozegra się w czasie ok. 5 minut i 30 s - tyle powinno trwać spadanie.

Drogie szaleństwo czy kolejne wyzwanie dla ludzkości? - podyskutuj na forum

Na wysokości 36 km panuje ciśnienie 1 hPa. Ale już po kilku minutach zaczyna drastycznie wzrastać, by przy powierzchni Ziemi osiągnąć wartość ok. 1013 hPa. Piloci latający na wysokości 20 km muszą nosić specjalne skafandry ciśnieniowe, ponieważ takie warunki doprowadziłyby do wrzenia płynów ustrojowych. Podobne wahania dotyczą temperatur. Kiedy skoczek stanie w drzwiach kapsuły, temperatura otoczenia będzie wynosić ok. -35 stopni Celsjusza. Kilkanaście kilometrów niżej spadnie do -60 stopni, by po krótkiej chwili wzrosnąć do +35, ponieważ taka panuje w ciągu dnia na pustyniach stanu Nowy Meksyk.

Krótki zapis wideo z jednego z testowych skoków:

Kolejnym wyzwaniem w takim przedsięwzięciu jest prędkość swobodnego spadku. Rozrzedzone powietrze stratosfery sprawi, że skoczek przekroczy barierę dźwięku, osiągając prędkość 1130 km/h. Baumgartner będzie tym samym pierwszym człowiekiem, który przekroczy tę granicę bez pomocy jakiegokolwiek pojazdu. Naukowcy wciąż do końca nie wiedzą, jaki wpływ na ludzki organizm ma tak potężna prędkość.

Kosmiczny kombinezon

Ochronę przed wszystkimi zagrożeniami zapewni skoczkowi specjalny skafander o nazwie Mach-1. Przez cztery lata pracowali nad nim inżynierowie z firmy David Clark, zajmującej się produkcją podobnych kombinezonów dla NASA i Departamentu Obrony.

Składa się z czterech warstw. Pierwsza i zarazem zewnętrzna to Nomex - tkanina wykazująca wysoką odporność mechaniczną i termiczną. Korzystają z niej strażacy, żołnierze i kierowcy wyścigowi. Pod nią znajduje się nierozciągliwa siatka, utrzymująca pęcherz wypełniony gazem. Kolejną jest oddychająca wkładka. Pod wpływem ciśnienia kombinezon stanie się sztywny, co umożliwi skoczkowi utrzymywanie odpowiedniej pozycji.

Kolejnym i szalenie ważnym elementem skafandra jest system, który uchroni Baumgartnera przed skutkami zmiany ciśnienia. Będzie on oddychał czystym tlenem - wewnątrz skafandra zapanuje 3,5 psi (24131,6 Pa). Kiedy ciśnienie zacznie spadać, system membran i zaworów zajmie się regulacją. Na wysokości 10,6 km skafander rozpręży się, umożliwiając skoczkowi wykonywanie większego zakresu ruchów.

W rejonie klatki piersiowej znajduje się prawdziwe centrum dowodzenia. W jego skład wchodzą: mikrofon, odbiornik głosu, aparat o wysokiej rozdzielczości i kącie widzenia 120 stopni, akcelerometr, czujniki oraz zasilające to wszystko 2 baterie litowo-jonowe.

W stratosferze, gdzie rozpocznie się skok, spadające ciało jest w mniejszym stopniu hamowane przez gęstość powietrza i tarcie. Zaczyna wtedy wirować, a to może być przyczyną tzw. G-loc - utraty przytomności spowodowanej przeciążeniem, która może zakończyć się śmiercią. Przed tym zabezpieczy go czujnik umieszczony na nadgarstku. Jeżeli wskaże on dłuższe niż sześciosekundowe przeciążenie o sile 3,5 G, to automatycznie uruchomi się niewielki spadochron, który ustabilizuje lot.

Na wysokości 36 km panuje temperatura -23 stopnie C. W trakcie lotu zacznie jednak spadać, aby osiągnąć wartość -60 stopni. To mogłoby doprowadzić do krystalizacji wydychanego powietrza na płycie czołowej. Aby temu zapobiec zmontowano w niej 110 przewodów grzejnych. Sama tarcza wykonana jest z tworzywa sztucznego.

Opisane elementy są niezwykle ważne w kontekście bezpieczeństwa w trakcie lotu. Nie mniej istotne są jednak lądowanie i manewrowanie. Obie te czynności umożliwiają spadochrony - dryfujący, główny i rezerwowy. Baumgartner może z nich korzystać dzięki kilku uchwytom. Każdy z nich aktywuje inną sekwencję otwierania spadochronów.

Kolejne pozycje na liście rekordów

Baumgartner ma na swoim koncie wiele niezwykłych i niebezpiecznych wyczynów. W 1999 roku pobił rekord skoku spadochronowego z budynku. Za cel obrał sobie wówczas Petronas Towers w Kuala Lumpur w Malezji. Później przyszła kolej na Millau Viaduct we Francji, Turning Torso building w szwedzkim Malmö i Taipei 101 w stolicy Tajwanu - Tajpej. W 2003 roku wykorzystał skrzydła z włókna węglowego do przelotu nad Kanałem La Manche. Ma na swoim koncie także rekord najniższego skoku BASE - z ręki posągu Chrystusa górującego nad Rio de Janeiro.

Dzisiejsze wydarzenie o nazwie Red Bull Stratos będzie transmitowane dzięki kamerom umieszczonym m.in. na kombinezonie skoczka. Relację na żywo znajdziecie w tym miejscu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy