Trzęsienie ziemi w Meksyku może uaktywnić uskok San Andreas

Amerykańska agencja geofizyczna USGS określiła przyczynę katastrofalnego trzęsienia ziemi o sile 8.1 stopni, do którego doszło niedawno w Meksyku. Istnieją obawy, że doprowadzi ono do uaktywnienia się niebezpiecznego uskoku San Andreas lub strefy subdukcji Cascadia.

Zjawisko, które miało miejsce w Meksyku 7 września 2017 roku, było spowodowane nietypową aktywnością w płycie kokosowej (ang. Cocos Plate). Jest to niewielka płyta tektoniczna usytuowana pomiędzy płytami Nazca i północnoamerykańską. To trzęsienie ziemi nie było spowodowane przez zjawisko subdukcji, a raczej deformacji terenu.

Agencja USGS opublikowała raport, z którego wynika, że potężne trzęsienie ziemi w Meksyku dało silny impuls dla płyt tektonicznych w regionie, w tym dla słynnego uskoku San Andreas, który w niedalekiej przyszłości może wygenerować potężne trzęsienie ziemi w Kalifornii. Niektórzy sugerują, że jego wielkość może osiągnąć nawet 9 stopni w skali Richtera. 

Reklama

Jak głosi teoria, płyty tektoniczne są ze sobą połączone, zatem kataklizm u wybrzeży Meksyku może wpłynąć na naprężenia płyt tektonicznych wchodzących w skład uskoku San Andreas. To z kolei wpływa na strefę subdukcji Cascadia, gdzie płyta Juan de Fuca wchodzi się pod płytę północnoamerykańską. 

Długość strefy Cascadia wynosi około 900 km i rozciąga się wzdłuż całego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Gdyby doszło do silnego trzęsienia ziemi, czy to w obrębie uskoku San Andreas czy strefy subdukcji Cascadia, mogłoby to doprowadzić do bardzo niszczących i katastrofalnych konsekwencji. 

Jeśli tak się stanie, spowoduje to gigantyczną falę tsunami, która uderzy w wybrzeże Kalifornii zaledwie w 15 minut po wstrząsie. Nie będzie czasu na ewakuację, a liczba ofiar wśród ludności i rozmiary zniszczeń wybrzeża mogą być ogromne.

Zmianynaziemi.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy