Chińczycy coraz bliżej cyfrowego juana. Transakcje e-CNY już opiewają na miliardy dolarów

Chińskie władze ostro walczą z kryptowalutami z kilku powodów, ale jednym z najważniejszych jest bez wątpienia usuwanie konkurencji dla własnej cyfrowej waluty, znanej jako e-CNY, która w przyszłości ma całkowicie zastąpić klasycznego juana.

Chińskie władze ostro walczą z kryptowalutami z kilku powodów, ale jednym z najważniejszych jest bez wątpienia usuwanie konkurencji dla własnej cyfrowej waluty, znanej jako e-CNY, która w przyszłości ma całkowicie zastąpić klasycznego juana.
Transakcje e-CNY opiewają na miliardy dolarów /123RF/PICSEL

Bank Ludowy Chin realizuje pomysł e-juana już od 2014 roku, kiedy to innym walutom cyfrowym, w tym Bitcoinowi, bardzo daleko było do obecnego sukcesu. W kwietniu tego roku pisaliśmy zaś o pierwszych testach tego rozwiązania, kiedy to osoby zainteresowane mogły zainstalować niezbędną do jego obsługi aplikację, by otrzymać nieduże kwoty do wydania na transakcje bezgotówkowe w takich miejscach, jak Starbucks czy McDonald’s.

Dziś dowiadujemy się zaś, że cyfrowy juan mocno przypadł do gustu obywatelom, bo jak informuje przedstawiciel chińskiego banku centralnego, do października skorzystało z niego 140 mln osób, które wykonały z jego udziałem transakcje na łączną sumę 9,7 mld USD. Użytkownicy mogli z niego korzystać w 1,55 mln punktów, tj. usługach, sklepach, restauracjach, środkach transportu i rządowych usługach. 

Reklama

I choć Chińczycy nie są odosobnieni w swoim dążeniu do cyfrowej waluty, bo prace nad podobnymi rozwiązaniami trwają obecnie także w ponad 60 innych krajach na świecie, w tym Szwecji czy Stanach Zjednoczonych, to ich rozwiązanie jest zdecydowanie najbardziej zaawansowane i bliskie powszechnego stosowania. Zdaniem wielu osób nie jest to jednak powód do radości, bo cyfrowa waluta w niedemokratycznych krajach szybko może okazać się przekleństwem.

Szczególnie w momencie, kiedy na dobre zastąpi fizyczne pieniądze. Bo skoro cyfrowy juan będzie centralnie sterowany przez Bank Ludowy Chin, to władze będą miały nad nim pełną kontrolę, zyskają możliwość monitorowania każdego jego użycia przez obywateli, a tym samym nowe środki nacisku. Ba, jeśli tylko zapragną, w ogóle pozbawią obywateli dostępu do ich środków, co w przypadku fizycznej waluty nie jest tak łatwe w realizacji, choć oficjalnie mówi się oczywiście o wygodzie, a także szybszych i tańszych przelewach międzynarodowych, bo Chiny chcą udostępnić e-CNY również użytkownikom międzynarodowym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy