Co robili rosyjscy żołnierze w strefie czarnobylskiej? Na potęgę kradli... karty graficzne i procesory

Kradzież dla samej kradzieży, chęci wzbogacenia się czy może na polecenie przełożonych? Trudno powiedzieć, ale wygląda na to, że rosyjscy żołnierze przebywający w czarnobylskiej strefie wykluczenia mieli jeden cel - ogołocić znalezione tam komputery z kart graficznych i procesorów.

Kradzież dla samej kradzieży, chęci wzbogacenia się czy może na polecenie przełożonych? Trudno powiedzieć, ale wygląda na to, że rosyjscy żołnierze przebywający w czarnobylskiej strefie wykluczenia mieli jeden cel - ogołocić znalezione tam komputery z kart graficznych i procesorów.
Co robili Rosjanie w strefie czarnobylskiej? Kradli dokładnie to! /123RF/PICSEL

Ukraińcy nie ustają w wysiłkach odzyskiwania terenów zajętych przez okupanta, a jednym z takich miejsc - od początku inwazji wzbudzającym ogromne zainteresowanie - jest Strefa Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, która ponownie znalazła się w rękach obrońców Kijowa. Jak sama nazwa wskazuje, mowa o strefie wokół terenów dotkniętych skutkami katastrofy w Czarnobylu, którą zarządza ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.

Rosyjscy żołnierze w strefie czarnobylskiej kradli karty graficzne

Podlegająca mu Państwowa Agencja Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia poinformowała właśnie na swoim oficjalnym koncie na Facebooku, że ludzie są już bezpieczni, ale powierzchnie biurowe zostały zniszczone i kompletnie ograbione, głównie z podzespołów - komputery zostały rozebrane na części i pozbawione kart graficznych, procesorów i rzadziej także innych elementów, jak dyski czy pamięć RAM (na zdjęciach można zobaczyć nawet pudełka po podzespołach NVIDII, AMD czy MSI).

Reklama

Przy okazji dowiadujemy się też, że rosyjskie plądrowanie i kradzieże odbywały się bardzo systematycznie i to w ściśle wyznaczonym czasie, tj. codziennie od 10:00 do 14:00. Agencja ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia ostrzega też, że “na chwilę obecną zwiedzanie i pobyt w strefie czarnobylskiej pozostaje niezwykle niebezpieczny ze względu na konsekwencje obecności rosyjskich formacji zbrojnych. Istnieje duże ryzyko promieniowania, zagrożenia wybuchowe i przeszkody logistyczne".

A czemu akurat podzespoły komputerowe? Powodów może być kilka, a najbardziej prawdopodobny wydaje się ten, że rosyjscy żołnierze rabowali dla rabowania, jak to robią w całej Ukrainie (zdjęcia skradzionych przez nich dóbr czy nawet całych ogromnych palet towarów wysyłanych do Rosji regularnie pojawiają się w mediach społecznościowych), więc szukali po prostu relatywnie niedużych wartościowych przedmiotów, które można zapakować w plecak czy kieszenie.

Mniej prawdopodobne, ale nie można też wykluczyć faktu, że zdawali sobie sprawę z aktualnej sytuacji i cen na rynku kart graficznych, dlatego komputery nie były przetrząsane przypadkowo, a w poszukiwaniu konkretnego wyposażenia, które można później sprzedać z dużym zyskiem, szczególnie w obliczu zachodnich sankcji, coraz silniej uderzających w rosyjską gospodarkę.

W związku z tym ostatnim można się też zastanawiać, czy polecenie rabowania sprzętu komputerowego nie wyszło przypadkiem z góry, na skutek coraz poważniejszych problemów z dostępnością części komputerowych i innych towarów, co z pewnością utrudnia działalność rosyjskiej armii. Podobnie jak brak dostępu do technologii i materiałów z państw zachodnich, na których w dużej mierze opierała się produkcja rosyjskiego wyposażenie i uzbrojenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama