Facebook próbuje zachować twarz. Idą zmiany dla najmłodszych na Instagramie
Mark Zuckerberg nigdy nie przejmował się zbytnio negatywnymi opiniami na temat swoich serwisów, ale wygląda na to, że po ostatniej aferze zdecyduje się jednak na pewne zmiany.
Czyżby Facebook próbował naprawić swoją reputację po ostatnim przesłuchaniu Frances Haugen przed Kongresem? Na to wygląda, bo chociaż Mark Zuckerberg próbował przekonywać w oficjalnym oświadczeniu, że oskarżenia byłej pracowniczki nie mają sensu, to opinia publiczna ma na ten temat inne zdanie. Przypominamy, że chodziło m.in. o przedkładanie zysków nad bezpieczeństwo użytkowników, co przejawiać miało się w przywiązywaniu ich do serwisu, nawet jeśli było to dla nich szkodliwe, zachęcaniu do publikacji dzielących i nacechowanych nienawiścią treści, a także ignorowaniu wewnętrznych badań sugerujących szkodliwy wpływ Instagrama na najmłodszych.
I chociaż Facebook miał już na koncie wiele nie do końca etycznych działań, więc nie powinno to być dla nikogo większym zaskoczeniem, to w sieci zawrzało. Markowi Zuckerbergowi nie pozostało więc nic innego, jak tylko łagodzić sytuację i minimalizować straty, czego próby właśnie obserwujemy. Jak informują CNN i Reuters, wiceszef Facebook Global Affairs, Nick Clegg, obiecał, że Instagram już niebawem doczeka się funkcji "zrób sobie przerwę", która będzie zachęcać nastolatków do oderwania się od mediów społecznościowych.
Jej celem jest oczywiście redukowanie potencjalnych uzależnień i innych niezdrowych zachowań, ale niestety nie wiemy jeszcze, kiedy będzie gotowa. Co więcej, Clegg wspomniał też o nowych sposobach odpychania nastolatków od materiałów, które "mogą nie być sprzyjające dla ich samopoczucia". Nie zdradził tu, o czym dokładnie mowa, ale zasugerował, że zmian doczekają się także treści proponowane przez algorytmy Facebooka, by intencje firmy pokrywały się z wynikami w rzeczywistości.
Nie da się ukryć, że część z tych opcji jest oczywistą odpowiedzią na zarzuty wygłoszone przez Frances Haugen przed Kongresem, ale jednocześnie nie wydaje się, by mogły przekonać krytyków Facebooka. Przerwy w korzystaniu z aplikacji czy redukcja ekspozycji na szkodliwe treści, choć oczywiście przydatne i potrzebne, nie oznaczają bowiem usunięcia samej problematycznej zawartości. W ten oto sposób Facebook po raz kolejny reaguje na głosy ustawodawców i wprowadza zmiany, ale tylko do momentu, w którym mu to pasuje. Do tej pory strategia ta przynosiła zakładany cel - czy tym razem będzie podobnie?