Google nie będzie etyczne. Członkowie specjalnej komisji pokłócili się

Ostatnie afery związane z gigantem i pracą dla Pentagonu w sprawach tworzenia technologii robo-zabójców, wymusiły na władzach powołanie do życia komórki zwanej Radą Doradczą ds. Zaawansowanych Technologii.

Google opublikowało niedawno 7 zasad dotyczących przyszłości rozwoju sztucznej inteligencji, a w ubiegłym miesiącu powołało do życia specjalistyczną radę etyki. Ideą obu projektów miało być zadbanie o sprawy etyczne w kwestii tworzenia technologii autonomicznych dla armii Stanów Zjednoczonych oraz ocenzurowanej wyszukiwarki dla Chin, by już nigdy w przyszłości nie dochodziło do podobnych afer.

Nowe prawa Google są skutkiem wymazania ze swojego statusu słynnego motto: „Don't be evil” i braku odpowiednich rządowych regulacji dotyczących rozwoju inteligentnych technologii. Chociaż Organizacja Narodów Zjednoczonych, wizjonerzy, naukowcy i instytuty badawcze z całego świata od kilku lat o to apelują, w tej materii nie dzieje się kompletnie nic. Google chciało to zmienić, ale zderzyło się ze smutną rzeczywistością i wyimaginowanymi wyobrażeniami dotyczącymi idealnego świata, co ciekawe, niezwiązanymi z samą sztuczną inteligencją.

Reklama

Pracownikom giganta nie spodobały się dwie z członkiń rady, a mianowicie Kay Coles James, która należy do The Heritage Foundation i ma dość skrajnie prawicowe poglądy, oraz Joanna Bryson. Władze Google chciały jednak mieć w swojej radzie przedstawicieli z różnych politycznych opcji i poglądów. Problem w tym, że pracownicy zarzucili pierwszej brak tolerancji wobec środowisk LGBT+ i imigrantów, a drugiej chęć zrobienia z robotów niewolników ludzi. Chociaż nie ma to kompletnie nic wspólnego z rozwojem i sprawami dotyczącymi AI, to jednak to wystarczyło, by członkowie pokłócili się. Widać ci, co domagają się tolerancji od innych, sami jej nie mają względem siebie i innych.

Szalę goryczy przelał przewodniczący rady, prof. Alessandro Acquisti, który ustąpił ze stanowiska, ponieważ przyznał, że ma zamiar poświęcać się sprawom związanym z rozwojem sztucznej inteligencji, a komisja stworzona przez Google nie ma z tym nic wspólnego. Na wieść o jego odejściu, władze Google zamknęły projekt i oświadczyły: „Cały czas bierzemy odpowiedzialność za SI, ale będziemy szukać zewnętrznych źródeł opiniotwórczych. Zamykamy radę i wracamy do deski kreślarskiej”.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Google

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy