Kolejny informator Facebooka zdradza nieetyczne praktyki koncernu

Kolejny były pracownik Facebooka poszedł w ślady Frances Haugen i zdecydował się zostać sygnalistą, ujawniając informacje o niepokojących praktykach koncernu.

Kolejny były pracownik Facebooka poszedł w ślady Frances Haugen i zdecydował się zostać sygnalistą, ujawniając informacje o niepokojących praktykach koncernu.
Znowu gorąco wokół Facebooka - kolejny informator składa zawiadomienie /123RF/PICSEL

Wygląda na to, że pracownicy koncernu nie skończyli jeszcze z ujawnianiem niepokojących i nieetycznych ich zdaniem praktyk Facebooka, bo do Frances Haugen, która zdecydowała się oficjalnie podać swoje nazwisko i złożyła wyjaśnienia przed Kongresem, dołączyła właśnie kolejna osoba. Anonimowy były pracownik firmy, zatrudniony w zespole ds. integralności, przedłożył stosowny wniosek Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, zarzucając pracodawcy “celowe wprowadzanie inwestorów w błąd w zakresie zachowań niebezpiecznych i o charakterze przestępczym na swoich platformach, w tym Instagramie, WhatsAppie i Messengerze". 

Reklama

Opisuje w nim również rozmowę z jednym z dyrektorów ds. komunikacji, który po ujawnieniu informacji o wykorzystywaniu Facebooka przez Rosję do wpływania na wyniki wyborów w 2016 roku, twierdził, że skandal będzie chwilowy, a oni “mają się dobrze i drukują pieniądze w piwnicy". Anonimowy informator był podobnie jak Frances Haugen członkiem zespołu ds. integralności, którego zadaniem była walka z dezinformacją i innymi ważnymi problemami Facebooka, ale tak samo jak koleżanka po fachu uważa, że nie mieli szans działać zgodnie z założeniami.

Jego zdaniem działania zespołu w zakresie walki z dezinformacją, mową nienawiści i inną problematyczną zawartością były często sabotowane z obawy o potencjalne spowolnienie przyrostu nowych użytkowników i rozgniewanie... urzędującego wtedy prezydenta Donald Trumpa i jego politycznych sojuszników. Informator opisuje także nielegalną działalność na ukrytych facebookowych grupach czy politykę pozwalania politykom i innym “ważnym" użytkownikom na naginanie zasad. Dodaje też, że Mark Zuckerberg i Sheryl Sandberg doskonale zdawali sobie sprawę z tych problemów i celowo nie zgłaszali ich inwestorom. 

I choć nie jest to pierwszy raz, kiedy słyszymy o podobnych praktykach firmy, a mówiąc szczerze nie są one chyba dla nikogo zaskoczeniem, to nowe zarzuty są bardzo poważne i jeśli dołożymy je do ostatnich rewelacji Frances Haugen (która ma przedstawić swoje stanowisko również przed urzędnikami europejskimi, co może oznaczać kłopoty firmy także w UE), koncern może mieć problem z odzyskaniem dobrego imienia. Pytanie tylko, czy w ogóle tego potrzebuje...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Facebook
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy