Ludzie nie będą słuchali naszych rozmów nagranych przez asystentów głosowych

Niedawno w globalnej sieci wybuchła wielka afera na wieść o tym, że Apple i Google za pomocą swoich asystentów głosowych bez przerwy podsłuchują nas, a później do tych najbardziej poufnych danych mają dostęp postronni ludzie.

Chociaż cyfrowi asystenci powstali, by ułatwiać nam wykonywanie codziennych obowiązków, interakcje ze znajomymi i zapewnić nam szybszy dostęp do wiedzy, to tymczasem tak naprawdę celem ich stworzenia przez największych gigantów technologicznych było tylko i wyłącznie zbieranie jak największej ilości informacji na nasz temat. Im więcej koncerny wiedzą o nas, tym większy wpływ mają na nasze życiowe decyzje i mogą na nas zarobić.

Koncerny tłumaczą, że w ten sposób algorytmy sztucznej inteligencji mogą bez ograniczeń szkolić się, by być dla nas bardziej praktycznymi, a gromadzone dane, co prawda, są przesyłane na ich serwery i analizowane, ale mają postać poufną. Oczywiście, to wszystko jest jednym wielkim kłamstwem, ponieważ te dane można szybko i łatwo połączyć z konkretnymi osobami.

Reklama

Pod naciskiem społeczności internetowych, Google, Apple i Microsoft przyznały, że wszystkie zebrane na nasz temat nagrania zapisów naszych prywatnych rozmów, nie tylko przez telefon, ale również zwyczajnych prowadzonych w naszych domach z członkami rodziny lub w firmach, były analizowane przez ludzkich pracowników firm trzecich, które realizowały najróżniejsze zlecenia dla gigantów.

Dziennikarze śledczy ujawnili, że pracownicy na co dzień wsłuchiwali się w słowa wypowiadane przez nas przy smartfonach i innych gadżetach wyposażonych w asystentów głosowych. Byli oni świadkami odgłosów uprawianego seksu, handlu narkotykami lub bronią, a także wymiany informacji przez maklerów giełdowych i ludzi świata biznesu. Nie jest do końca pewne, czy te dane były przez koncerny wykorzystywane do prowadzenia swoich biznesów, ale możemy domyślać się, że coś jest na rzeczy.

Teraz Google, Apple i Microsoft zapowiedziały, że wszystkie nagrania zarejestrowane przez asystentów w dalszym ciągu będą magazynowane na serwerach firm, ale nie będą miały do nich dostępu pracownicy firm współpracujących. Najprawdopodobniej analizą i przetwarzaniem danych zajmą się teraz specjalne algorytmy uczenia maszynowego. Chociaż nie będą one skuteczniejsze w wykrywaniu potrzebnych danych, to jednak dzięki temu będziemy mogli poczuć się bardziej komfortowo i bezpieczniej.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy