Montują w szkołach specjalne detektory. Namierzają, kto korzysta z e-papierosów

Wśród młodzieży od dłuższego panuje trend, który wzbudza niepokój dyrektorów i nauczycieli gimnazjów oraz liceów. Ze względu na problem tzw. wapowania, władze wielu szkół w Stanach Zjednoczonych zdecydowały się na rozwój specjalnego systemu monitoringu. Najnowsze technologie wprowadzono po to, aby walczyć z korzystaniem przez uczniów na terenie placówek z elektronicznych produktów zawierających nikotynę oraz THC. Pomysł odbierany jest jako bardzo kontrowersyjny. Na czym polega działanie takiego monitoringu szkolnego?

Wśród młodzieży od dłuższego panuje trend, który wzbudza niepokój dyrektorów i nauczycieli gimnazjów oraz liceów. Ze względu na problem tzw. wapowania, władze wielu szkół w Stanach Zjednoczonych zdecydowały się na rozwój specjalnego systemu monitoringu. Najnowsze technologie wprowadzono po to, aby walczyć z korzystaniem przez uczniów na terenie placówek z elektronicznych produktów zawierających nikotynę oraz THC. Pomysł odbierany jest jako bardzo kontrowersyjny. Na czym polega działanie takiego monitoringu szkolnego?
Specjalne czujki zainstalowano w różnych częściach szkoły. Reagują na kontakt z różnymi substancjami związanymi z paleniem. / Karol Makurat/REPORTER /East News

Część władz placówek szkolnych w Stanach Zjednoczonych zdecydowała o montażu na terenie obiektów sprzęty monitorującego. Kroki te podjęto w celu zwalczania korzystania z elektronicznych produktów, umożliwiających wapowanie substancji, takich jak nikotyna czy THC. Przyłapani uczniowie mierzą się z poważnymi konsekwencjami. Kontrowersje wzbudza nie tylko sposób działania systemu i wymierzane kary. Emocje budzi sam fakt, że niektóre władze placówek nie informują uczniów o zainstalowaniu monitoringu.

System wykrywający e-papierosy

Szkoły w Stanach Zjednoczonych zainwestowały miliony dolarów w technologię monitorowania. Teoretycznie chodziło o walkę z pandemią i sprawdzanie jakości powietrza. W materiałach marketingowych wskazano bowiem, że montowane w gimnazjach i liceach czujniki, kosztujące ponad 1000 dolarów każdy, mogą pomóc w walce z wirusem. Associated Press podaje, że system monitorowania wykorzystywany jest teraz jednak głównie do walki z popularnym wśród młodzieży wapowaniem. Władze mówią tu m.in. o korzystaniu z popularnych e-papierosów oraz innych produktów, zarówno z nikotyną, jak i z THC, a to wszystko na terenie szkoły.

Reklama

W niektórych okręgach z tego względu opracowano szerszy plan działania. Czujniki reagujące na substancje wydzielane podczas wapowania, łączą się z kamerami monitorującymi. Po odnotowaniu oznak wapowania, czujnik aktywuje kamery, a te mogą uchwycić każdego ucznia wychodzącego z łazienki i pomóc w identyfikacji ewentualnych palaczy.

- Detektory waporyzacji skutecznie wykrywają, kiedy uczniowie wapują, co pozwoliło nam natychmiast zająć się problemem - stwierdził przedstawiciel jednej ze szkół.

Wapowanie w szkole może zniszczyć uczniom życie

Jak wskazuje Associated Press, uczniowie przyłapani w ten sposób na korzystaniu ze wspomnianych produktów, muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Wśród kar nakładanych na młodzież jest m.in. zawieszenie w prawach ucznia lub przymusowe przeniesienie do alternatywnej szkoły na określony czas. Uczniowie muszą liczyć się także z karami finansowymi - 100 dolarów za wykroczenie albo odebranie stypendium.

Pełnoletni uczniowie, których przyłapano na wapowaniu substancji zawierających THC, mogą zostać aresztowani pod zarzutem przestępstwa. Co najmniej 90 uczniów w jednej z omawianych przez wspomniane źródło szkół, usłyszało już zarzuty o wykroczeniu lub przestępstwie.

Dobre chęci i kontrowersje

Młodzież nie zgadza się z zakazami oraz karami w przypadku przyłapania na wapowaniu. W mediach społecznościowych uczniowie opisują sposoby na "przechytrzenie" czujników. Niektóre osoby zakrywają je plastikowymi opakowaniami, inni po prostu wdmuchują dym w swoje ubrania.

Szkoły są także na celowniku wielu osób, które uważają, że takie postępowanie, jak montowanie systemu monitoringu bez wiedzy uczniów i ich rodziców, jest niedopuszczalne. Władze placówek zasłaniają się chęcią "dbania o zdrowie dzieci" oraz programem związanym z instalacją czujek, które monitorują stan powietrza, co ma pomagać w walce z Covid19.

Monitoring w polskich szkołach

Systemy monitorujące zdarzają się również w polskich szkołach, a przepisy ściśle określają, gdzie można montować tego typu urządzenia i jak należy informować o tym uczniów i rodziców. W zeszłym roku głośno było jednak o montażu kamer w toaletach jednej z placówek w Poznaniu. 

- Montaż kamer był zasadny ze względu na akty wandalizmu - tłumaczyła wówczas wicedyrektor wspomnianego liceum.

Po interwencji uczniów i zgłoszeniu sprawy do mediów, system kamer w szkolnych łazienkach został zdemontowany, a zapisy nagrań usunięte.

Jak to jest z kamerami w szkołach w Polsce według prawa? O tym, kiedy montaż monitoringu w placówkach oświatowych jest legalny, dowiadujemy się z artykułu 108a ust. 1 Prawa oświatowego. "Jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa uczniów i pracowników lub ochrony mienia dyrektor szkoły, lub placówki, w uzgodnieniu z organem prowadzącym szkołę, lub placówkę oraz po przeprowadzeniu konsultacji z radą pedagogiczną, radą rodziców i samorządem uczniowskim, może wprowadzić szczególny nadzór nad pomieszczeniami szkoły lub placówki lub terenem wokół szkoły lub placówki w postaci środków technicznych umożliwiających rejestrację obrazu (monitoring)".

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szkoła | monitoring
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy