Nasza rzeczywistość dogoniła przepowiednie z serialu "Black Mirror"

Od premiery pierwszego odcinka "Czarnego lustra" minęło już ponad 10 lat. Historie przedstawione w serialu przewidziały wiele rzeczywistych sytuacji i zagrożenia związane z nowymi technologiami.

Serial "Czarne lustro" to antologia Netfliksa opowiadająca o zgubnym wpływie rozwoju technologii na życie człowieka. Każdy z odcinków stanowi odrębną historię i każdy niesie jakiś przekaz, związany z niekontrolowanym wpływem technologii na nasze życie. To swoiste ostrzeżenie dla ludzkości, a wielu przypadkach sygnał alarmowy, by zatrzymać się i spojrzeć na otaczającą rzeczywistość, a nie tę wirtualną na ekranach smartfonów czy komputerów.

Poniżej kilka przykładów, jak serial "Czarne lustro" przewidział przyszłość.

Awatary

Odcinek "Waldo" stawia pytanie, co by się stało, gdyby postać z kreskówki zajęła się polityką. W świecie opanowanym przez pandemię COVID-19, awatary są coraz popularniejsze - wystarczy się rozglądnąć. Używamy ich podczas spotkań na Skype czy Teams, a nawet w naszych telefonach, np. Animoji na smartfonach Apple. Technologie motion capture rozwinęły się do tego stopnia, że ciała aktorów mogą być odwzorowane na ekranie, co prowadzi do jeszcze bardziej realistycznych gier, np. "Death Stranding".

Reklama

Ludzie wpatrzeni w ekrany urządzeń elektronicznych

Odcinek "Białe święta" przedstawia świat, w którym ludzie nie mogą oderwać oczu od urządzeń elektronicznych. W prawdziwym życiu jest to wręcz nagminne, przez co często dochodzi do wypadków wśród młodych ludzi zapatrzonych w smartfony i wchodzących bez uwagi na przejście dla pieszych. Coraz więcej nagrywamy, np. zdarzeń drogowych (przy pomocy kamerek samochodowych), a nawet przestępstw, które są umieszczane w sieci. Podglądanie to nasza druga natura, a teraz ujawnia się w pełni.

Cyfrowa nieśmiertelność

Odcinek "Zaraz wracam" opowiada historię kobiety pogrążonej w żałobie, która subskrybuje usługę obiecującą przywrócić jej zmarłego narzeczonego w formie wirtualnego awatara. Osobowość mężczyzny zostaje "odtworzona" na podstawie jego cyfrowego śladu. 



Co ciekawe, technologia taka istnieje już dziś - wystarczy zerknąć na start-up Eternime, który pozwala stworzyć cyfrowy awatar bliskiej osoby w oparciu o bogactwo danych wygenerowane w mediach społecznościowych. Sposób na radzenie sobie ze stratą bliskich jest uwypuklony także w odcinku "San Junipero".

Kult lajków

W odcinku "Na łeb na szyję" w perfekcyjny sposób zostaje wyeksponowany kult lajków. Ocenianie wszystkiego i wszystkich, wystawiając im gwiazdki, komentarze oraz "łapki w górę" w różnej postaci, są na porządku dziennym. Start-up Peeple próbował nawet wprowadzić na rynek aplikację ratingową dla ludzi kilka lat temu, ale poniósł porażkę - zauważono, że platforma ta natychmiast stałaby się pożywką dla wszelkiego rodzaju trolli i hejterów. 

Robopsy

W odcinku "Twardogłowy" jest przedstawiona wizja postapokaliptycznego świata, w którym na ludzi polują roboty, przypominające mechaniczne psy, które są wręcz bliźniaczo podobne do maszyn Spot stworzonych przez Boston Dynamics. Są zwinne, szybkie i nie do zatrzymania. Minie jeszcze trochę czasu, zanim Spoty osiągną ten poziom złożoności, ale jesteśmy coraz bliżej tego momentu.

Ataki i szantaże hakerów

W odcinku "Zamknij się i tańcz" właściciel zawirusowanego laptopa musi podjąć decyzję: spełnić żądania hakera albo pozwolić mu na ujawnienie światu jego intymnych sekretów. Problemy dotyczące cyberbezpieczeństwa nie są niczym nowym, to jednak odcinek ten przewidział coraz popularniejszy trend - tzw. sekstorcję. Polega on na wykorzystywaniu zdjęć lub nagrań o podtekście pornograficznym do szantażu. 

Soczewki nagrywające rzeczywistość

W jednym z najlepszych odcinków zatytułowanym "Cała twoja historia" akcja skupia się wokół soczewek kontaktowych, które mogą nagrywać wszystko, co widzimy i robimy. Dane te mogą zostać zapisane i odtworzone po jakimś czasie, zasadniczo przeżywając wydarzenia z przeszłości "na nowo". Dzięki urządzeniom, takim jak gogle Gooble czy Kapture i opaski fitness monitorujące całą naszą aktywność, wizja ta nie jest odległa.

Hasztag śmierci

W odcinku "Znienawidzeni" użytkownicy Twittera głosują na tego, kto powinien umrzeć, używając hasztagu #deathto. Pechowy "zwycięzca" głosowania zostaje zamordowany przez armię maleńkich pszczół-dronów. Niestety, przypomina to współczesną kulturę mediów społecznościowych, choć na szczęście bez robotycznych owadów-morderców. Współcześni celebryci są stale wyzywani w mediach społecznościowych za wszelkie, nawet najdrobniejsze wpadki. Hejt jest na porządku dziennym i coraz trudniej znaleźć osobę, która chociaż raz w życiu by się z nim nie zetknęła.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama