Ten mężczyzna rozmawiał ze swoim ojcem po jego śmierci. Jak to możliwe?

Gdy umarł jego ojciec, James Vlahos stworzył chatbota, który imitował jego zachowanie i opowiadał anegdoty. Teraz autor udostępnił platformę do wgrywania wspomnień i dodawania zdjęć, by pamięć o nas była żywa w przyszłych pokoleniach.

W 2017 roku ojciec Jamesa Vlahosa zmarł na raka płuc. Przed jego śmiercią, syn postanowił uwiecznić wspomnienia o ojcu w dość nietypowy sposób. Niektórzy historie o najbliższych trzymają jedynie w swojej pamięci, inni prowadzą dzienniki lub albumy fotograficzne. Z kolei James Vlahos postanowił dać ojcu wirtualną nieśmiertelność i stworzył chatbota, który imituje jego zachowanie i zna anegdoty z jego życia.   

Po tym jak u Johna Vlahosa zdiagnozowano czwarte stadium raka płuc, jego syn nagrał wszystkie wspomnienia ojca w ponad dwunastu sesjach. Pliki zawierały niemal 92 tysiące słów i po transkrypcji zajmowały ponad 200 stron. Właśnie to stało się podstawą do stworzenia "Dadbota", który odpowiadał na pytania i dzielił się anegdotami z życia Johna Vlahosa. Jak stwierdził jego syn "to było transformacyjne doświadczenie dla mnie, bo dało mi pocieszenie. Pocieszyło to całą moją rodzinę. Nie zastąpiło to mojego ojca, lecz stworzyło wspaniały sposób na zapamiętanie go".

Reklama

Okazało się, że stworzenie "Dadbota" było jedynie pierwszym krokiem w stronę dzisiejszego przedsięwzięcia Jamesa Vlahosa. Autor chatbota zauważył, jak wielką rolę w żałobie rodziny odegrał jego program i postanowił udostępnić swoją aplikację również innym. W tym celu powstała platforma "Here After AI". Można w niej zapisać swoje wspomnienia, dodać zdjęcia i opowiedzieć historię, by zostawić to po sobie swoim najbliższym.

Usługa "Here After AI" dostępna jest w czterech różnych pakietach, lecz tylko pierwszy z nich jest całkowicie darmowy. Pozwala on na nagranie do 20 opowieści i dodanie 15 zdjęć, do których dostęp będą mieli rodzina i znajomi. Płatne pakiety umożliwią nie tylko wysłuchanie historii, lecz również możliwość konwersacji z awatarem zmarłego

Czy taki awatar zmarłej osoby rzeczywiście może pomóc w przejściu żałoby? Na to pytanie odpowiada specjalistka radzenia sobie z żalem po stracie, Amanda Lambros, która określa akcję jako "świetną inicjatywę, coś po co ludzie mogą sięgnąć w żałobie". Jednak zwraca ona również uwagę na to, że możemy usłyszeć nieznane nam dotąd historie, które wprowadzą konfuzje i i oburzenie oraz zmienią to, jak postrzegamy zmarłego. "Here After AI" nie jest inicjatywą dla każdego. Niektóre osoby mogą czuć się nieswojo podczas rozmowy z kimś, kto odszedł. Znajdą się również tacy, dla których jest to obraza pamięci zmarłego. 

Choć w przypadku "Here After AI" nie mamy dosłownego przenoszenia świadomości w formie wirtualnej, tak ta kwestia pojawiała się już wcześniej w popkulturze. Podobny motyw opracowano w fantastycznonaukowym serialu "Czarne lustro". Odcinek "Zaraz wracam" opowiada historię młodej pary. Na początku epizodu umiera Ash Stramer i zostawia ukochaną w żałobie. Martha dowiaduje się na jego pogrzebie o tym, że istnieje możliwość odwzorowania świadomości jej zmarłego chłopaka. Na początku usługa obejmowała tylko i wyłącznie rozmowy i wiadomości telefoniczne z botem, lecz eksperymentalny wynalazek pozwolił na przeniesienie świadomości do mechanicznego ciała, które było wzorowane na wyglądzie Asha. Okazało się, że android nie potrafił do końca odzwierciedlić osobowości zmarłego chłopaka, gdyż bez sprzeciwu wykonywał wszystkie jej polecenia, nawet to, by skoczył z klifu.

Technologicznie nie jesteśmy jeszcze na takim poziomie, by przenosić ludzką świadomość do mechanicznego ciała. Nie zmienia to faktu, że z problemami przedstawionymi w tym odcinku serialu "Czarne lustro" mamy do czynienia już teraz, choć w nieco mniejszym stopniu. Wraz z postępującą digitalizacją życia codziennego pojawia się coraz więcej problemów, z którymi nie musiały mierzyć się poprzednie pokolenia. Społeczeństwo coraz częściej musi zadawać sobie pytanie, co należy zrobić z kontami zmarłych osób na platformach społecznościowych? Czy powinniśmy mieć wyrzuty sumienia usuwając numer telefonu kogoś, kto odszedł? Wraz z coraz większą możliwością "przedłużenia" życia zmarłych, pojawia się niesamowicie ważne i zarazem groźne pytanie - kiedy trzeba się ostatecznie pożegnać?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: chatbot | aplikacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy