Niech latają na miotłach - Rosja odcina USA od silników rakietowych
Słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi szef Roskosmosu, Dmitrij Rogozin, ogłosił wczoraj na antenie sponsorowanej przez Kreml stacji Russia 24 TV, że rosyjska agencja kosmiczna nie będzie dłużej dostarczać silników rakietowych do Stanów Zjednoczonych.
Po inwazji Władimira Putina na Ukrainę zdecydowana część zachodniego świata zdecydowała się nałożyć na Rosję sankcje, które coraz boleśniej uderzają w lokalną gospodarkę. Rosjanie próbują wprawdzie odgryzać się za te ograniczenia, ale skutek jest najczęściej taki jak w przypadku słynnego szefa Roskosmosu, czyli dość komiczny, o ile można w ogóle użyć tego słowa w obliczu tego, co Kreml robi właśnie w Ukrainie.
Dmitrij Rogozin ogłosił wczoraj podczas wywiadu dla sponsorowanej przez Kreml stacji Russia 24 TV, że Rosja oficjalnie odcina Stany Zjednoczone od swoich silników rakietowych, więc Amerykanie mogą sobie latać... na miotłach:
Pytanie tylko, czy jest takim ignorantem, że faktycznie uważa, że Stany Zjednoczone potrzebują rosyjskiej technologii, czy może postanowił szerzyć dalej propagandę wielkiej i wspaniałej Rosji, bez której reszta świata obróci się w popiół.
Owszem, dwa amerykańskie podmioty korzystają z rosyjskich silników rakietowych i są to United Launch Alliance (ULA), czyli joint venture między Boeingiem i Lockheed Martin oraz Northrop Grumman, ale w razie konieczności poradzą sobie bez nich. O jakich silnikach mowa? RD-180, wykorzystywanych odpowiednio w rakietach Atlas V oraz Antares, które dostarczają zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
W tym pierwszym przypadku NASA korzysta z nich od blisko dwóch dekad, ale w ostatnich latach amerykańska agencja kosmiczna powoli przechodzi na silniki BE-4, produkowane przez Jeffa Bezosa i jego Blue Origin.
Ich testy rozpoczęły się już w 2017 roku, a United Launch Alliance (ULA), które zaopatruje w nie NASA, sugeruje w komentarzu dla The Verge, że pierwsze gotowe egzemplarze - zmierzające do nowej rakiety Vulcan - właśnie są na ukończeniu.
Co więcej, United Launch Alliance (ULA) poinformowało, że mają spore zapasy rosyjskich silników, a konkretniej ponad 20 sztuk bezpiecznie czekających na swoją kolejkę w jednej z placówek w Alabamie, które wystarczą im na co najmniej 3 lata, a po tym czasie i tak nastąpi planowane przejście na amerykańską technologię.