Osobisty system oczyszczania powietrza Dyson Zone wchodzi do sprzedaży. Macie odwagę go założyć?
Chociaż w przypadku słuchawek najczęściej skupiamy się na jakości dźwięku, to zapowiedziany w tym roku model Dyson Zone zwracał uwagę przede wszystkim innym elementem, a mianowicie zintegrowanym "osobistym oczyszczaczem powietrza". I wygląda na to, że producent mówił poważnie, bo urządzenie właśnie doczekało się daty premiery i... zwalającej z nóg ceny.
W czasie pandemii COVID-19 widzieliśmy narodziny co najmniej kilku niezwykłych projektów masek ochronnych i oczyszczaczy, zwracających uwagę na problem kiepskiej jakości powietrza, którym oddychamy - pod koniec ubiegłego roku do sklepów trafił choćby Project Hazel/Zephyr od Razera, a już na początku 2023 roku (od stycznia w Chinach, a od marca w USA, Wielkiej Brytanii, Hongkongu i Singapurze) dołączy do niego Dyson Zone. Ten drugi producent zamiast na wirusach skupia się jednak na zanieczyszczeniu smogiem i hałasem, co ma być odpowiedzią na coraz trudniejsze warunki życia, szczególnie w miastach (chociaż jak podaje Dyson, aż 99 proc. mieszkańców naszej planety żyje na obszarach, gdzie przekraczane są bezpieczne poziomy zanieczyszczeń ustalone przez Światową Organizację Zdrowia).
Dyson Zone, czyli słuchawki z oczyszczaczem powietrza
Słuchawki Dyson Zone powstały, aby rozwiązać oba te problemy, tj. kwestię miejskiego hałasu oraz zanieczyszczenia powietrza, a wszystko za sprawą odczepianej bezdotykowej przyłbicy, która w połączeniu z kompresorami umieszczonymi w nausznikach odpowiada za filtrowanie i dostarczanie do nosa i ust oczyszczonego powietrza. Jak to działa? Obracające się z prędkością do 9750 obrotów na minutę kompresory, przepuszczają powietrze przez dwuwarstwowe filtry, a następnie kierują w dwóch strumieniach do nosa i ust (akumulatory wystarczyć mają na 50 godzin odtwarzania dźwięku lub 4 godziny grania połączonego z oczyszczaniem powietrza).
Ujemnie naładowany materiał elektrostatyczny w pierwszym filtrze wychwytuje zarówno niezwykle drobne cząsteczki, m.in. alergeny, jak i te większe, jak np. pył z klocków hamulcowych, spaliny przemysłowe czy pył budowlany - jego skuteczność to 99 proc. dla cząstek o średnicy nawet do 0,1 mikrona. Filtr z węglem wzbogacony potasem wyłapuje zaś typowe dla miast zanieczyszczenia gazowe, takie jak NO2, SO2 czy O3, a także nieprzyjemne miejskie zapachy, unoszące się m.in. wokół placów budowy, w pobliżu kanalizacji czy na stacjach metra.
Co więcej, słuchawki są wyposażone w specjalny czujnik, który mierzy stężenie zanieczyszczeń w powietrzu i poziom hałasu, zapisując dane w aplikacji na smartfon, dzięki czemu użytkownik uczy się, kiedy szczególnie warto skorzystać z oczyszczacza.
I chociaż słuchawki z dołączoną przyłbicą wyglądają naprawdę kosmicznie, to śmiało można zakładać, że spełniają swoje zadanie, bo mamy do czynienia z producentem ze sporym doświadczeniem w tym temacie, który ma w ofercie kilka docenianych domowych oczyszczaczy powietrza.
Niestety wszystko to składa się na cenę, która wynosi 949 dolarów, co w naszym kraju przełoży się najpewniej na grubo ponad 4 tysiące złotych, a warto pamiętać, że regularnie wymieniać będziemy jeszcze filtry - według Dysona w zależności od naszego miejsca zamieszkania, wytrzymują max 12 miesięcy.
Na szczęście Dyson Zone zapowiadają się przy tym na świetne słuchawki, z głębokim brzmieniem Hi-Fi z bardzo niskim poziomem zniekształceń i szerokim zakresem częstotliwości, które czysto oddaje niskie, średnie i wysokie tony. Model będzie też wyposażony w dodatkowy mikrofon do rozmów telefonicznych, nagrywania połączeń głosowych i sterowania głosem - mikrofon telefoniczny jest sprzężony z mikrofonem ANC (redukcja szumów), co pozwala osiągnąć kształtowanie wiązki w oparciu o dwa przetworniki.