Po samolotach pora na statki. Starlink na wycieczkowcach Royal Caribbean
Elon Musk z pewnością nie ma powodów do narzekania, jeśli chodzi o popularność swojego internetu satelitarnego, zarówno wśród klientów indywidualnych, jak i biznesowych, bo właśnie dowiadujemy się o kolejnej lukratywnej umowie.
Amerykańska firma oferująca rejsy statkami wycieczkowymi - Royal Caribbean, ogłosiła właśnie, że wyposaży swoją flotę wycieczkowców w internet satelitarny Starlink, dzięki czemu użytkownicy będą mogli liczyć na szybki i stabilny dostęp do sieci, niezależnie od tego, gdzie się aktualnie znajdują. Przedsiębiorstwo testowało rozwiązanie Elona Muska przez wakacje i wygląda na to, że jest bardzo zadowolona z efektów, bo oficjalny start usługi zaplanowany jest już na 5 września.
Internet Starlink na statkach wycieczkowych
Pierwszym statkiem, który otrzyma internet satelitarny Starlink będzie Celebrity Beyond, a przed końcem pierwszego kwartału przyszłego roku, wszystkie wycieczkowce firmy mają zostać wyposażone w to rozwiązanie. Z ogłoszenia Royal Caribbean nie poznajemy żadnych szczegółów technicznych, jak choćby liczba talerzy satelitarnych na każdym statku czy przepustowość sieci, a to bardzo ważne kwestie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na takich statkach przebywa jednocześnie kilka tysięcy pasażerów. Firma obiecuje jednak, że będą mogli oni bez problemu korzystać z usług streamingowych czy połączeń wideo.
Warto tu zaznaczyć, że usługa SpaceX skierowana do klientów "morskich", czyli Starlink Maritime, jest stosunkowo świeża i zadebiutowała dopiero latem tego roku. Obecnie obejmuje swoim zasięgiem wody przybrzeżne Ameryki Północnej i Południowej, Europy, Australii i Nowej Zelandii, ale Elon Musk obiecuje, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będzie to już większość powierzchni oceanów.
Wokół Starlink w ogóle dzieje się ostatnio dużo, jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że internet firmy trafi do samolotów, m.in. przewoźnika JSX (w drodze kolejne umowy), a firma podjęła się też współpracy z T-Mobile, żeby pokryć zasięgiem "dziury" na mapie Stanów Zjednoczonych, czyli dotrzeć do miejsc, gdzie usługi były dotąd niedostępne. Nic więc dziwnego, że w kosmos poleciała właśnie nowa paczka zawierająca 46 satelitów, bo do obsługi całego świata trzeba się dobrze przygotować.