Prorosyjscy buntownicy rekrutują żołnierzy na Facebooku. Nocne Wilki zawsze za Putinem

Wygląda na to, że media społecznościowe są silniejszym narzędziem propagandy, niż mogłoby się wydawać i to pomimo nałożonych sankcji. Nowe informacje opublikowane przez The Washington Post w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę są naprawdę niepokojące i wskazują nawet na rekrutację bojówek.

Wygląda na to, że media społecznościowe są silniejszym narzędziem propagandy, niż mogłoby się wydawać i to pomimo nałożonych sankcji. Nowe informacje opublikowane przez The Washington Post w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę są naprawdę niepokojące i wskazują nawet na rekrutację bojówek.
Powinni być zbanowani, tymczasem nawołują do walki po rosyjskiej stronie w Ukrainie. Facebook ma kłopoty? /123RF/PICSEL

Meta z jednej strony tymczasowo luzuje regulamin dotyczący mowy nienawiści na Facebooku i Instagramie, dzięki czemu mieszkańcy Ukrainy, Rosji oraz sąsiadujących krajów, w tym Polski, mogą głośno życzyć Putinowi, jego doradcom i armii najgorszego, a z drugiej ma ewidentne problemy z egzekwowaniem nakładanych sankcji.

A przynajmniej tak wynika ze zgłoszeń sygnalistów, którzy wskazują choćby na postać Aleksandra “Chirurga" Załdostanowa, przywódcę grupy Nocne Wilki, która otwarcie sympatyzuje z Putinem. Załdostanow, który urodził się w Ukrainie i wychował na Krymie, nie kryje swoich poglądów na temat aneksji tego ostatniego i imperialistycznej polityki Kremla, a co więcej został oskarżony o pomoc rosyjskim wojskowym w czasie tej agresji, dlatego od 2014 roku znajduje się na liście sankcji USA.

Reklama

Nocne Wilki i inne organizacje prorosyjskie aktywne na FB, pomimo sankcji

Oznacza to, że obywatele amerykańscy nie powinni mieć z nim żadnego kontaktu, tymczasem jego konto na Facebooku jest bardzo aktywne, a na początku marca dostaliśmy prawdziwy pokaz jego poglądów i wsparcia dla inwazji Rosji na Ukrainę. Nie tylko negatywnie wypowiadał się na temat ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, ale i szerzył nieprawdziwe informacje na temat wojny.

Ukraina to oderwana część Rosji, która zwija się z bólu i krwawi. Rosja nie zaczęła wojny. Ci, którzy nas podzielili, ją zaczęli - pisał 1 marca, a jego wpis mocno przypomina kontrowersyjne wypowiedzi Stevena Seagala, znanego aktora i przyjaciele Putina, z których musiał się mocno tłumaczyć.

Jakby tego było mało, pojawiły się również doniesienia, że inne podobne konta są też wykorzystywane do rekrutowania osób chętnych do walki po rosyjskiej stronie.

Jak informuje The Washington Post, zapewniając, że w sposób niezależny obejrzało tę zawartość na Facebooku, w jednym z takich postów poszukiwano ochotników z doświadczeniem w walce i konfliktach zbrojnych, a w innym darowizn dla sił separatystycznych, żeby opłacić “wyposażenie dla żołnierzy na froncie".

W związku z tym organizacja Whistleblower Aid postanowiła złożyć oficjalną skargę do Departamentu Sprawiedliwości i Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych, a podpisał się pod nią sygnalista Joohn Choe, zatrudniony przez Meta do obserwowania ekstremizmu na różnych platformach koncernu, w tym Facebooku, po ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych z 6 stycznia 2021 roku. Jego zdaniem sytuacja z Nocnymi Wilkami zrobiła się w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę na tyle poważna, że trzeba mówić o niej głośno:

Nie da się ukryć, że nie wygląda to dobrze i administracja USA z pewnością będzie chciała jak najszybciej zająć się tą sprawą, bo nie można z jednej strony nakładać sankcji na Rosję i nawoływać do tego innych, a z drugiej przyzwalać na podobną działalność w serwisach pozostających w amerykańskich rękach, nawet prywatnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy