Przejęli tysiące sztuk sprzętu wagnerowców. Trafi na wojnę

Ministerstwo Obrony Rosji ogłosiło, że zakończył się proces przejęcia tysięcy sztuk najróżniejszego sprzętu wojskowego od zlikwidowanej niedawno grupy Wagnera.

Rosyjski MON przejął tysiące sztuk sprzętu wagnerowców
Rosyjski MON przejął tysiące sztuk sprzętu wagnerowcówRIA NovostiTwitter

Kreml zapowiedział, że po likwidacji prywatnej armii najemników grupy Wagnera, wojsko przejęło ponad 2 tysiące sztuk najróżniejszego sprzętu wojskowego. W najbliższych tygodniach ma trafić on do służby rosyjskiej armii, co oznacza, że zostanie przetransportowany na front w Ukrainie i użyty w wojnie.

Ministerstwo Obrony przyznało, że grupa Wagnera dysponowała bardzo dobrej jakości sprzętem. Chociaż większość to pojazdy i broń pamiętająca jeszcze czasy Związku Radzieckiego, to jednak znajdują się tam najnowszej generacji czołgi, wozy opancerzone, drony i systemy rakietowe.

Grupa Wagnera miała 2 tysiące sztuk różnej broni

Prywatna armia Jewgienija Prigożyna, jeszcze za czasów swojej "świetności" dysponowała najnowszym sprzętem dostarczonym bezpośrednio przez rosyjską armię. Sam rosyjski oligarcha był również zaprzyjaźniony z szefami różnych rosyjskich koncernów zbrojeniowych, którzy zaopatrywali jego ludzi w potężny sprzęt, który był wykorzystywany podczas wojny w Syrii czy przez dłuższy czas w krajach afrykańskich.

Podczas niedawnej próby zamachu stanu w Rosji przez najemników Prigożyna, okazało się, że dysponują oni niezwykle zaawansowanym sprzętem. W chwili rajdu na Moskwę, w mediach pojawiały się zdjęcia nie tylko najnowszych czołgów T-80 i T-90, ale również kilku sztuk systemów obrony powietrznej S-300. Wagnerowcy mieli też przejąć lotnisko pełne samolotów i śmigłowców oraz być o krok od przejęcia ośrodka, w którym składowano broń jądrową.

Grupa Wagnera wyszkoli białoruską armię

Po przerwanej próbie puczu na Kremlu, obecnie część członków grupy Wagnera podpisało kontrakty z rosyjską armią i bierze udział w wojnie w Ukrainie. Jednak duża część najemników udała się do Białorusi, gdzie, według Alaksandra Łukaszenki, mają swoim doświadczeniem bojowym wesprzeć rozwój białoruskiej armii, a w razie konfliktu z NATO, zaciekle bronić kraju.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas