Rosja rozpoczęła sprzedaż pierwszego laptopa. Koniec z kradzieżami Ukraińcom?

Pierwszy "rosyjski" laptop Tonk TN4004 przeznaczony jest dla mas w czasach kryzysu. Eksperci śmieją się z niego jak z porażek rosyjskich żołnierzy w Ukrainie.

Pierwszy "rosyjski" laptop Tonk TN4004 przeznaczony jest dla mas w czasach kryzysu. Eksperci śmieją się z niego jak z porażek rosyjskich żołnierzy w Ukrainie.
Pierwszy rosyjski laptop dla mas? /MobiDevices /123RF/PICSEL

Sankcje nałożone na Rosję przez Zachód coraz poważniej dają się we znaki obywatelom praktycznie w każdej części życia. Rząd zdecydował jednak pomóc mieszkańcom, oferując im tani laptop, który pozwoli im normalnie funkcjonować w realiach XXI wieku i globalnej komunikacji.

Okazuje się jednak, że z Rosją to urządzenie ma mało wspólnego. Chociaż na pokładzie laptopa Tonk TN4004 nie znajdziemy żadnego komponentu z Zachodu, co cieszy Kreml, to jednak praktycznie wszystko pochodzi z dalekiego wschodu, a w zasadzie z Chin, co jest porażką wizerunkową władz Rosji.

Reklama

Tonk TN4004 miał być dumą Rosji, a jest Chińczykiem

Eksperci żartują, że prawdziwie rosyjska w tym laptopie jest tylko naklejka z jego nazwą, czyli Tonk. Sercem 14-calowego TN4004 jest chiński procesor Zhaoxin KaiXian KX-6640MA. Bazuje on na czterordzeniowym układzie x86 o taktowaniu 2,2 GHz, zaprojektowanym przez chińską firmę VIA.

Nie zabrakło też 8 GB RAM typu DDR3, dysku SSD o pojemności 256 GB i interfejsów: jednego USB-C z Power Delivery, dwóch USB 3.2 Gen1, HDMI, audio, Wi-Fi 802.11ac oraz Bluetooth 4.0. Producent ujawnił, że pojemność akumulatora wynosi 53,2 Wh, a maksymalna moc ładowania dochodzi do 65 W.

Najważniejsza dla rządu Rosji ma być jego cena. Laptop promowany jest jako przeznaczony dla masowego odbiorcy. Eksperci uważają, że to kłamstwo, ponieważ urządzenie ma kosztować w okolicach 3500 złotych. — Przeciętnego Rosjanina nie będzie na niego stać. Gdyby było inaczej, to rosyjscy żołnierze masowo nie kradliby laptopów Ukraińcom — żartują ukraińscy sprzedawcy sprzętu elektronicznego.

W ubiegłym roku Rosja zapragnęła produkować własne procesory, by uniezależnić się od tych np. ze Stanów Zjednoczonych. Procesor Elbrus miał być szczytem technologii i powalać na kolana wydajnością, ale okazał się ogromnym niewypałem. Eksperci po testach ogłosili jednogłośnie, że jego osiągi są żałośnie niskie i sprzęt nie zostanie wykorzystany w bankach i instytucjach państwowych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Laptop | technologia | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy