Rosja w tarapatach? "Przyjaciele" mogą płacić za gaz i ropę w Bitcoinie

Chociaż Kreml bardzo ostrożnie podchodził dotąd do kryptowalut i Bank Centralny Rosji jeszcze na początku tego roku chciał całkowicie zakazać ich kopania i używania na terenie kraju, to coraz silniejsze sankcje ze strony Zachodu zmusiły Rosjan do zmiany zdania.

Chociaż Kreml bardzo ostrożnie podchodził dotąd do kryptowalut i Bank Centralny Rosji jeszcze na początku tego roku chciał całkowicie zakazać ich kopania i używania na terenie kraju, to coraz silniejsze sankcje ze strony Zachodu zmusiły Rosjan do zmiany zdania.
Rosja rozważa przyjmowanie płatności w Bitcoinach. Co na to Zachód i rynek krypto? /123RF/PICSEL

Jeszcze kilka lat temu Rosja aktywnie walczyła z rynkiem kryptowalut, argumentując to płynącymi z niego zagrożeniami stabilności finansowej kraju, a także powołując się na przykłady stosowania Bitcoina i innych cyfrowych walut w nielegalnych działalnościach. I choć w rosyjskich ustach brzmi to co najmniej ironicznie, to jeszcze w 2020 roku Moskwa obstawała przy zakazie ich używania jako środka płatniczego. 

Sytuacja zmieniła się dopiero na początku tego roku, kiedy Bank Centralny Rosji chciał całkowicie zakazać ich kopania i używania na terenie kraju, ale na wniosek Władimira Putina zaczęto prace zmierzające w kierunku ich uregulowania i opodatkowania. Czy już wtedy wiedział, że wkrótce będzie ich potrzebował? Pewnie tak, bo nie bez przyczyny branżowi specjaliści podkreślają, że kryptowaluty należy uwzględnić w sankcjach, bo Rosja może za ich pomocą obchodzić nałożone zakazy.

Reklama

Bitcoin niesie ze sobą ryzyko, ale może pomóc Rosji obchodzić sankcje

Teraz zaś dowiadujemy się, że te muszą być coraz bardziej dotkliwe, bo Kreml rozważa elastyczniejsze podejście do płatności za eksportowane gaz i ropę, m.in. z użyciem kryptowalut. Jak mogliśmy bowiem usłyszeć na konferencji prasowej z udziałem Pawła Zawalnego, szefa komisji rosyjskiej Dumy Państwowej ds. energii, Rosja chce umożliwić “przyjaznym" krajom - czyli takim, które nie uczestniczą w procesie sankcyjnym - płacenie za gaz i ropę w Bitcoinie (a także ich lokalnych walutach).

A co z nieprzyjaznymi Rosji krajami, do których zalicza się już z pewnością także Polska? Putin sugerował na początku tego tygodnia, że powinny płacić w... rublach - to nowy sposób na podniesienie wartości rosyjskiej waluty, która zanotowała od początku tego roku ponad 20% spadek.

Jak sugerują rynkowi analitycy, może to być jednak tylko wizerunkowe "gadanie" i sytuacja może zmusić Rosję do przyjmowania Bitcoina od każdego kraju, który tylko będzie chciał kupować gaz i ropę (albo ukryć w ten sposób, że to robi).

I choć związane z tym ryzyko jest duże, to ostatecznie Moskwa może na tym dużo zyskać:

Oznacza to, że możliwości wykorzystania kryptowalut przy płatnościach za rosyjskie dobra eksportowe są mocno ograniczone, chyba że Putin zdecyduje się zmienić obecne kontrakty handlowe z Unią Europejską, w 40% zależną od gazu z Rosji, realizowane w euro. Co prawda, trudno powiedzieć, czy w ogóle ma taką możliwość, ale nietrudno wyobrazić sobie, że pewnego dnia powie - Bitcoin albo zakręcam kurki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy