Rosjanie śledzą ukraińskich żołnierzy dzięki aplikacji w smartfonie
Okazuje się, że rosyjscy agresorzy śledzą pozycje ukraińskich żołnierzy za pomocą starej, ale wciąż dobrej metody, a mianowicie za pomocą aplikacji dla sportowców dostępnej na smartfony.
Jak donosi Ukrinform, generał pułkownik Ołeksandr Syrski, dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, powiedział w rozmowie z Interfaxem, że rosyjscy okupanci w ostatnim czasie zmienili taktykę, a jednym ze sposobów na powodzenie ataków jest śledzenie i oznaczanie lokalizacji ukraińskich żołnierzy za pomocą aplikacji na smartfony.
Nie jest tajemnicą, że każdy żołnierz ma smartfon z włączonym dostępem do globalnej sieci, a on jest bezustannie monitorowany, nawet wtedy, gdy wyłączona jest funkcja lokalizacji GPS. Chociaż Google, Apple czy inne koncerny magazynują informacje o naszym położeniu i przemieszczaniu się, to jednak nie są one dostępne publicznie (oczywiście jeśli nie wyrazimy na to zgody).
Niestety, życie pokazuje, że takie dane bardzo szybko i łatwo może pozyskać wróg w postaci rosyjskich żołnierzy. I, co najgorsze, dzieje się to np. z pomocą jednej z popularnych aplikacji do monitorowania aktywności fizycznej. Żołnierze często korzystają z "Alpine Quest GPS", która to zapisuje trasy aktywności. Sami Rosjanie zapisują też dane o ukraińskich ruchach wojsk i wymieniają się nimi.
— Dowódcy rosyjskich grup szturmowych używają smartfonów ze specjalnym oprogramowaniem "Alpine Quest GPS", które pokazuje współrzędne pozycji naszego sprzętu przeciwpożarowego, obiektów ataku, tras natarcia do nich, a także zadań sąsiednich jednostek — powiedział Ołeksandr Syrski.
Okazuje się, że rosyjscy agresorzy przejmują takie dane i wykorzystują informacje o aktualnej pozycji ukraińskich żołnierzy do śledzenia tras transportu sprzętu i przemieszczania się oddziałów. Chociaż nie jest to nowy sposób, to jak widzimy, jednak wciąż jest bardzo skuteczny.
Co ciekawe, głośno o problemach armii z takimi aplikacjami zrobiło się głośno w 2018 roku. Wówczas pewien użytkownik programu Strava poświęcił więcej czasu mapie i odkrył na niej aktywności fizyczne w bardzo nietypowych miejscach.
Po bliższym zapoznaniu się z ich lokalizacją i zdjęciami satelitarnymi, okazało się, że swoje położenie nieświadomie do sieci przekazywali żołnierze stacjonujący w tajnych bazach wojskowych znajdujących się w Iraku, Syrii, Jemenie czy Finlandii. To bardzo niebezpieczna sytuacja dla armii najróżniejszych krajów, gdyż takie dane mogą w łatwy sposób pomóc wrogowi czy terrorystom w przygotowaniach do ataku na obiekty wojskowe.