Rosyjska baza lotnicza w Syrii tak bardzo zakłóca GPS, że widać to z kosmosu
Potyczki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Izraelem, Rosją i Iranem najlepiej widoczne są w Syrii, gdzie od kilku lat kraje te próbują wejść w posiadanie tamtejszych zasobów gazu i ropy oraz kontrolować jej tranzyt z innych krajów.
Rosyjski rząd wspiera obecnego prezydenta Syrii, Baszszara al-Asada, i jego działania. Kreml posiada na terytorium Syrii kilka baz, w tym jedną z kluczowych o nazwie Humajmim. Nie byłoby w jej istnieniu i funkcjonowaniu nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jest to ciekawy obiekt pod względem technologicznym i naukowym.
Otóż baza ta od jakiegoś czasu posiada zaawansowany system zakłócania amerykańskiego Global Positioning System, czyli GPS-u. Bez niego najnowocześniejsze samoloty, rakiety i praktycznie cały sprzęt wojskowy, nie może normalnie funkcjonować. To dzięki niemu można precyzyjnie określać pozycję floty statków powietrznych, organizować ich pracę oraz z chirurgiczną precyzją namierzać cele i je likwidować.
Tymczasem nad bazą lotniczą Humajmim w Syrii, system GPS jest bezużyteczny. Informacje o zakłócaniu sygnału przez Rosjan pojawiły się już jakiś czas temu, gdy kilka amerykańskich autonomicznych dronów miało problemy z orientacją w przestrzeni i nie było w stanie obserwować wyznaczonych celów. Jednak teraz naukowcy zgłaszają, że moc systemu i jego zasięg tak bardzo wzrósł, że ta GPS-owa dziura już widoczna jest nawet z kosmosu, bo z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego informują, że zasięg zakłócania GPS wzrósł drastycznie, i teraz obejmuje tereny leżące w promieniu do 224 kilometrów od bazy. Badacze zamierzają przeprowadzić dodatkowe analizy tego zjawiska na potrzeby Pentagonu. Być może uda się im opracować systemy, które będą w stanie przywrócić sygnał GPS nad bazą, by siły powietrzne mogły wykonywać swoje zadania.
Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel