Sankcjami w sankcje. Rosja bierze internet satelitarny OneWeb za zakładnika

OneWeb, czyli międzynarodowy koncern zajmujący się komunikacją i przy okazji największy konkurent internetu satelitarnego Starlink, ma poważny problem. Rosja postanowiła wziąć jego satelity za zakładników, więc nie należy się spodziewać ich startów w najbliższym czasie.

OneWeb, czyli międzynarodowy koncern zajmujący się komunikacją i przy okazji największy konkurent internetu satelitarnego Starlink, ma poważny problem. Rosja postanowiła wziąć jego satelity za zakładników, więc nie należy się spodziewać ich startów w najbliższym czasie.
Satelity internetu satelitarnego OneWeb nigdzie nie polecą Sojuzami /Roscosmos, Baikonur Space Centre, TsENKI /materiały prasowe

W odpowiedzi na bardzo dotkliwe sankcje Zachodu, Rosja odpowiada swoimi, a że wciąż pozostaje jednym z kosmicznych gigantów, to może uprzykrzyć życie wielu międzynarodowym inicjatywom. Wystarczy spojrzeć na listę żądań, jaka została przedstawiona firmie OneWeb w związku ze startem rakiety Sojuz, zaplanowanym na 5 marca ze słynnego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, który miał wynieść na orbitę kolejne satelity. 

Dmitrij Rogozin, stojący na czele Roskosmosu, poinformował, że zanim start będzie możliwy, OneWeb musi dostarczyć Rosji zapewnienie, że satelity firmy nie będą wykorzystywane do celów militarnych, a brytyjski rząd, który jest głównym udziałowcem One Web (od 2020 roku, kiedy to zakupił akcje o wartości 500 mln USD, żeby ratować konsorcjum przed bankructwem), musi pozbyć się wszystkich swoich udziałów.

Reklama

Satelity OneWeb nie polecą, bo warunki są nie do spełnienia

Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, Sojuz nie wystartuje zgodnie z planem i już teraz można śmiało zakładać, że tak właśnie będzie. I Rosja doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale postanowiła odgryźć się za nałożone na nie sankcje, nawet kosztem utraty ogromnych pieniędzy. Bo warto przypomnieć, że OneWeb od kilku lat ekskluzywnie "lata" tylko Sojuzami - albo z wspomnianego Kazachstanu, albo Gujany Francuskiej (stąd na skutek sankcji Sojuzy też już nie startują).

Co prawda trudno sobie wyobrazić, by w niedalekiej przyszłości zachodnie firmy w ogóle chciały korzystać z usług Rosji, ale część startów była od dawna zaplanowana, więc wszyscy spodziewali się, że odbędą się zgodnie z planem. OneWeb nie ukrywa więc, że jest zdumione posunięciem Rosji, bo personel przebywający na miejscu pracuje normalnie, przygotowując się do startu:

Jeśli chodzi o samo OneWeb, to będzie ono w wyjątkowo trudnej sytuacji, bo buduje przecież konstelację internetu satelitarnego w stylu Starlink od SpaceX i trudno wyobrazić sobie, by firma Elona Muska chciała umieszczać na orbicie konkurencyjne rozwiązania.

Co prawda na rynku działa kilka mniejszych firm oferujących umieszczanie satelitów na orbicie, ale żadna nie ma takich możliwości i doświadczenie w temacie jak SpaceX.

Tymczasem Kwasi Kwarteng, sekretarz ds. biznesu, energii i strategii przemysłowej Zjednoczonego Królestwa, stawia sprawę jasno - brytyjski rząd nie ma zamiaru niczego sprzedawać:

Roskosmos dał Brytyjczykom dwa dni na zastanowienie się, ale jak łatwo się domyślić, absolutnie nic się w tym czasie nie zmieni. Szefowie OneWeb twierdzą, że ich zdaniem oznacza to zawieszenie wszystkich zaplanowanych startów i żadnych gwarancji, że satelity przebywające obecnie na terenie kosmodromu wrócą w ich ręce (w ramach najbliższego startu miało ich lecieć 36).

Na ten moment pozostają w rękach Rosjan jako zakładnicy obecnej sytuacji, którą dobrze obrazuje też najnowszy materiał wideo wrzucony do sieci przez Rogozina - możemy na nim zobaczyć, jak pracownicy Bajkonura zaklejają flagi Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Japonii na rakiecie Sojuz. Szef Roskosmosu zdecydował się też na komentarz, bardzo w jego stylu: - Zdecydowaliśmy na Bajkonurze, że bez flag niektórych krajów nasza rakieta wygląda piękniej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | Internet satelitarny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy