Satelita USA zhakowany. Polacy mają w tym swój udział

Polska grupa Poland Can Into Space ponownie znalazła się w czołówce prestiżowego hakerskiego wydarzenia Hack-A-Sat, którego celem jest poprawa cyberbezpieczeństwa rządowych rozwiązań satelitarnych.

Bezpieczeństwo satelitów rządowych to podstawa. Na zdjęciu satelita SatRevolution
Bezpieczeństwo satelitów rządowych to podstawa. Na zdjęciu satelita SatRevolutionmateriały prasowe

Rządowe organizacje dopingujące hakerów włamujących się na satelity? Takie rzeczy tylko na Hack-A-Sat, czyli wydarzeniu hakerskim zorganizowanym przez Siły Kosmiczne i Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych. Zgłoszone zespoły rywalizują tu w konkursie typu "Capture the flag", który zazwyczaj polega na wyszukiwaniu ciągów tekstowych zwanych "flagami", potajemnie ukrytych w programach lub witrynach internetowych. Na tym konkretnym evencie hakerzy używają zaś sprzętu symulującego włamywanie na rzeczywistego satelitę i uzyskiwanie dostępu do jego danych.

Polacy hakują amerykańskiego satelitę. USA dopinguje

Konkurs został wymyślony z nadzieją na lepszą obronę przed cyberatakami, zwłaszcza ze strony potencjalnie wrogich mocarstw zagranicznych - amerykańska administracja liczy na to, że poprzez obserwowanie "zaprzyjaźnionych" hakerów w akcji, pogłębi swoją wiedzę na temat zaawansowanego hakowania. Co ciekawe, w tegorocznej edycji konkursu hakerzy po raz pierwszy pracowali nad włamaniem do Moonlighter, czyli satelity testowego zaprojektowanego jako "piaskownica hakerska", która umożliwia zaawansowaną analizę zagrożeń.

Zadaniem hakerów było uzyskanie dostępu do jego danych, podczas jednoczesnej walki z atakami na własne systemy, przeprowadzanymi przez innych uczestników zawodów. Dla zwycięzców przewidziana była nagroda w wysokości 50 tys. dolarów, podczas gdy drugi i trzeci zespół mogą liczyć na odpowiednio 30 i 20 tys. dolarów.

Do finału czwartej edycji Hack-A-Sat zakwalifikowało się pięć drużyn, w tym ubiegłoroczni zwycięzcy - polski zespół Poland Can Into Space, skupiający inżynierów oprogramowania, inżynierów bezpieczeństwa i studentów. Ten powstał z połączenia drużyn Dragon Sector i p4, a także niemieckich i irlandzkich "dodatków" i ma na koncie także drugie miejsce w Hack-A-Sat 1 oraz 2.

Tym razem polska ekipa musiała jednak uznać wyższość włoskiego mHACKeroni i zadowolić się 2. miejscem, a na podium znalazło się jeszcze miejsce dla amerykańsko-brytyjskiego jmp fs: [rcx]. Gratulujemy udanego występu!

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas