Shenzhen odcięte od świata z powodu COVID-19. Czeka nas katastrofa

Chińska dolina krzemowa została odcięta od świata z powodu pojawienia się nowego ogniska COVID-19. Obecnie notuje się ogromny wzrost zachorowań. Dla świata może to oznaczać kolejny kryzys technologiczny. Tym razem będzie on potężniejszy.

W Chinach rośnie liczba nowych infekcji COVID-19
W Chinach rośnie liczba nowych infekcji COVID-19123RF/PICSEL

Lockdown w 17-milionowym Shenzhen pojawił się w najmniej odpowiednim momencie. Już atak Rosji na Ukrainę zaczyna generować problemy z pozyskiwaniem cennych surowców i łańcuchami dostaw, a teraz dojdą do nich o wiele poważniejsze. W końcu mówimy tutaj o największym na świecie skupisku najważniejszych fabryk.

Władze Chin zostały zmuszone do zamknięcia fabryk w Shenzhen z powodu lawinowo rosnącej liczby zachorowań. Jest to efekt izolacji kraju. W Europie mamy za sobą już cztery fale, a tymczasem w Chinach nie wystąpiły one z powodu częstych punktowych lockdownów. W rezultacie ludność wciąż nie nabyła naturalnej odporności, a szczepień jest tam jak na lekarstwo.

Eksperci przewidują, że kryzys w produkcji urządzeń elektronicznych i komponentów może być najpotężniejszy od początku pandemii. W Shenzhen znajduje się bowiem ponad 30 tajwańskich firm, a wśród nich Foxconn. Ta sytuacja już za kilka tygodni może zaowocować problemami w dostępie do najróżniejszych produktów i gwałtownym wzrostem ich cen.

Prezes firmy Foxconn zapowiedział, że niedobór komponentów do urządzeń mobilnych i komputerów zacznie się zmniejszać dopiero w drugim kwartale 2022 roku. Jeśli w Shenzhen sytuacja będzie się pogarszać i lockdown się przedłuży, wówczas polepszenie sytuacji na rynku pojawi się dopiero jesienią bieżącego roku.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas