Słaba sprzedaż na rynku smartfonów. Rok 2022 był naprawdę nieciekawy

Chociaż narzekamy na rosnące ceny urządzeń i brak szczególnych rewolucji w segmencie mobilnym, to należy być sprawiedliwym. Producenci smartfonów też nie mieli w ostatnim czasie łatwo. Najnowsze dane dotyczące sprzedaży na światowych rynkach mobilnych sugerują jasno — tak źle jeszcze nigdy nie było. Okazuje się, że trudne czasy wynikające z wybuchu pandemii w 2022 roku to był dopiero początek.

Smartfony zaliczyły zadyszkę w 2022 roku.
Smartfony zaliczyły zadyszkę w 2022 roku.123RF/PICSEL

Jest źle, ale od jakiegoś czasu

Zanim zaczniemy analizować konkretne statystyki pochodzące z minionych 12 miesięcy, należy zastanowić się nad nieco szerszym okresem. Trwa on znacznie dłużej, a jego początek można śmiało datować na 2020 rok. Chociaż wybuch pandemii COVID-19 nie był jednoznaczny ze stratami dużych firm, to poniekąd stanowił początek pogarszającej się sytuacji.

Pierwotnie wcale nie zapowiadało się tak źle. Ludzie siedzący w domach częściej sięgali po elektronikę i gadżety, a zdolności konsumpcyjne przeciętnej osoby wzrosły. Nie mogąc wydać środków na wycieczki czy wyjścia do restauracji, pieniądze te kumulowały się i znajdowały swoje ujście w sklepach np. z elektroniką.

Faktycznie, kupowaliśmy na potęgę. Elektronika wszelkiej maści gościła w naszych domach, a firmy liczyły zyski. Przedsiębiorstwa np. z sektora e-commerce mogły też zatrudniać na potęgę, poszerzając swoje kadry. Dziś, gdy realia uległy zmianie nie tylko zwalniają, ale i odnotowują spore spowolnienie.

2022 rok z rekordowym spowolnieniem

Jak czytamy w raporcie sporządzonym przez IDC, w 2022 roku na rynku pojawiło się 1205,5 miliona urządzeń. Czy to dużo? Niekoniecznie — szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę statystyki dotyczące 2021 roku. Wówczas liczba ta wyniosła 1359,8 miliona. Mowa zatem o spadku dostaw aż o 11,3%. Takiego skurczenia się rynku nie widzieliśmy chyba nigdy.

Za zły stan rzeczy odpowiada parę kluczowych czynników. Jednym z nich są problemy w niektórych fabrykach zajmujących się produkcją urządzeń. Doskonale wie o tym Apple, które miało spore problemy w związku z Foxconnem w Chinach. Tamtejsza polityka ZERO COVID mocno dała się we znaki nie tylko firmie, ale i miejscowym pracownikom, którzy postanowili strajkować i wyrazić swoje niezadowolenie — słuszne zresztą.

Do tego wszystkiego dochodzi również konflikt w Ukrainie. Rosyjska napaść na naszego wschodniego sąsiada mocno zachwiała nie tyko poczuciem bezpieczeństwa, ale również łańcuchami dostaw na całym globie. Wobec takich rewelacji można śmiało stwierdzić, że owe przyczyny będą w pewien sposób współtworzyć nową rzeczywistość, a nie są jedynie chwilowymi przeszkodami.

Zaskakujące święta

Prawdziwym zaskoczeniem wynikającym z raportu jest fakt, że najpewniej pierwszy raz w historii liczba dostaw smartfonów w święta była niższa, niż w poprzedzającym je kwartale. Powodem może być fakt, że sprzedawcy dość ostrożnie podeszli do gromadzenia zapasów na ostatni okres zakupowy w roku, bardziej stawiając na pozbycie się wcześniejszego zatowarowania.

Ostatni kwartał 2022 to dostawy telefonów na poziomie 300,3 miliona sztuk. Dla porównania analogiczny, w analogicznym okresie 2021 roku dostarczono 367,6 miliona urządzeń. To spory spadek. Wynosi ponad 18%, a mowa przecież o zakupowym szale z okazji Black Friday i Bożego Narodzenia.

Mimo to, raport potwierdza wcześniejsze informacje o zmianie naszych zachowań konsumenckich. Elektronika nie jest najważniejszym wydatkiem, coraz częściej wybieramy urządzenia używane i odnowione, a zakup smartfona ze sklepowej półki następuje rzadziej. To nie powinno dziwić. Trudna sytuacja makroekonomiczna na całym świecie daje się we znaki i klienci mają powody do obaw oraz oszczędzania.

Kogo zabolało najbardziej?

Największym “poszkodowanym" 2022 roku jest Vivo i Oppo. Chińskie firmy zmniejszyły dostawy swojego sprzętu o odpowiednio 22,8% i 22,7%. Powodów do radości nie ma również Xiaomi, w przypadku którego zanotowany spadek wyniósł 19,8%. Najlepiej poradzili sobie giganci, czyli Apple i Samsung.

Amerykańskie przedsiębiorstwo zmniejszyło dostawy z 235,8 milionów egzemplarzy do 226,4, co przekłada się na czteroprocentowy spadek. Z kolei Samsung zaliczył ograniczenie o 11,2 milionów sztuk. Procentowo wartość ta jest zbliżona do Apple i wynosi 4,1%.

1 lutego premiera Samsunga Galaxy S23, w tym roku ukaże się również iPhone 15. Czy nowe urządzenia wpłyną pozytywnie na rynek, a ten wróci na normalne tory? Można mieć ku temu wątpliwości. Ceny urządzeń będą jeszcze wyższe, a niewiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach staniemy się bogatsi. Zdaniem analityków, jako taki powrót do normalności może nastąpić dopiero w ostatnim kwartale 2023 roku.

Ukraina: Rosjanie uprowadzają dzieciDeutsche WelleDeutsche Welle
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas