Statek "Prism Courage" nie potrzebuje załogi. Właśnie zakończył swoją pierwszą podróż przez ocean

To pierwszy krok, aby ze statków zniknęły załogi. Potężny autonomiczny statek towarowy zakończył oceaniczną trasę i szczęśliwie dopłynął do portu Chungcheong w Korei Południowej. Za jego nawigację odpowiadała sztuczna inteligencja.

To może być przyszłość morskiego transportu. Zamiast statków z załogami morza i oceany będą przemierzały statki-drony, w pełni automatyczne i sterowane przez komputer. To, że jest możliwe, udowodnił koreański gazowiec "Prism Courage", który zakończył właśnie swój pierwszy rejs przez ocean. To statek w pełni autonomiczny, który jest całkowicie sterowany przez komputer i posiada moduł sztucznej inteligencji. 

Statek wypłynął z  Freeport w Zatoce Meksykańskiej korzystając z systemu HiNAS 2.0 firmy Avikus, który przejął w pełni kontrolę nad statkiem. Rolą załogi było jedynie dyskretne sprawdzanie, jak jednostką steruje sztuczna inteligencja. Okazało się, że znakomicie poradziła sobie z rejsem. Na bieżąco monitorowała wszystkie statki wokół i dostosowywała do nich trasę. System sterowania drugiej generacji sprawdzał prognozę pogody, wiatr i wysokość fal. Dzięki temu prędkość "Prism Courage" była idealna do zmieniających się na oceanie warunków.

Reklama

Taniej i bardziej ekologicznie

Firma Avikus podała, że autonomiczne sterowanie statkiem sprawiło, że o wiele bardziej bezpiecznie czuła się załoga. I najważniejsze - system HiNAS 2.0 oznacza mniejsze koszty, gdyż zużycie paliwa zmniejszyło się o 7 procent. Jest także dobra wiadomość dla ekologów. Statki autonomiczne o 5 procent mniej emitują szkodliwych gazów cieplarnianych w porównaniu ze statkiem konwencjonalnym. Panel sterowania statku autonomicznego przypomina grę komputerową. Na ekranie wyświetlane są wszystkie jednostki wokół, które zidentyfikowała sztuczna inteligencja.

Czy ze statków znikną załogi?

Sukces pierwszego rejsu oceanicznego statku autonomicznego nie oznacza, że od jutra znikną załogi. Są bowiem zalety, ale także wady takiego sterowania jednostką. Większość wypadków na morzu spowodowana jest "błędem człowieka", więc automatyczne morskie drony mogą gwarantować większe bezpieczeństwo podróży. Brak załogi to także więcej miejsca na ładunek, zmniejszenie ciężaru jednostki i tym samym mniejsze zużycie paliwa. 

Z drugiej strony w czasach powszechnych ataków cybernetycznych system sterowania statkiem może być narażony na wrogie przejęcie przez cyberprzestępców, co mogłoby spowodować katastrofę. Brak załogi na pokładzie może także stanowić zachętę do ataku dla morskich piratów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: statki | Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy