Zdjęcie z AirDropa spowodowało awaryjne lądowanie samolotu

Pasażerom, którzy na swoich telefonach zobaczyli zdjęcie ewidentnie sugerujące, że na pokładzie samolotu jest bomba, z pewnością nie było do śmiechu. Niezależnie od tego, czy wydarzenie było pozornie niewinnym żartem czy realnym zagrożeniem, nie można było go zignorować — piloci podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu. To nie pierwsze takie zdarzenie, a sprawcy posługują się znaną funkcją dostępną na smartfonach firmy Apple.

W zeszłym roku informowaliśmy o dość osobliwym wydarzeniu. Pasażerowie, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu linii Southwest Airlines, mogli zobaczyć na swoich iPhone’ach... nagie zdjęcia współpasażera. Zostały one wysłane za pomocą funkcji AirDrop, dostępnej właśnie na tych smartfonach. W związku z tą sytuacją zareagował pilot, który oznajmił, że jeżeli sprawca nie przestanie, zawróci on samolot pod bramkę, wezwie ochronę, a "żartownisia" spotkają konsekwencje.  

Umówmy się, że takie wydarzenie raczej nie jest najprzyjemniejsze i nikt nie chce oglądać tego typu zdjęć, wysłanych nam wbrew naszej woli czy choćby... bez pytania. To jednak nic przy tym, co wydarzyło się niedawno, również na pokładzie samolotu Southwest Airlines.

Reklama

Tym razem sprawcy posłużyli się AirDropem, by wysłać dużo bardziej niepokojące obrazy. Pasażerowie, którzy posiadali iPhone’y, mieli otrzymać niepokojące zdjęcia z rzekomym podpisem "going to blow this bi*ch up", sugerujące, że w samolocie znajduje się bomba. Czegoś takiego nie można było zignorować — samolot lecący na Hawaje z Los Angeles lądował awaryjnie na lotnisku w Oakland w Kalifornii.

Po wylądowaniu, samolot został sprawdzony przez psy tropiące, jednak, całe szczęście, nie znaleziono w nim żadnych materiałów wybuchowych. Po sześciogodzinnym opóźnieniu samolot wystartował na Hawaje i wylądował już bez incydentów.

Jak twierdzi biuro szeryfa hrabstwa Alameda, śledztwo jest nadal aktywne i nie dokonano jeszcze żadnych aresztowań. Biuro potwierdziło też, że niezidentyfikowany pasażer, aby przesłać niepokojące treści, używał AirDropa. Ze względu na działanie funkcji, możemy stwierdzić, że sprawca najpewniej znajdował się na pokładzie samolotu.

AirDrop — co to takiego?

Funkcja AirDrop pozwala na udostępnianie i odbieranie treści na urządzeniach Apple, które znajdują się w pobliżu. W ten sposób bardzo łatwo i szybko jesteśmy w stanie wysłać zdjęcia czy dokumenty itp. Aby to zrobić, musimy się upewnić, że obie strony mają włączoną łączność Wi-Fi i Bluetooth oraz odpowiednie ustawienia odbierania (np. tylko od kontaktów).

Jak zmienić ustawienia funkcji AirDrop?

Jeżeli nie chcemy, aby obce osoby wykorzystywały fakt, że mogą po prostu coś nam przesłać, powinniśmy zajrzeć w ustawienia funkcji AirDrop. Zrobimy to, wchodząc w Ustawienia telefonu. Tam należy wybrać opcję Ogólne, następnie AirDrop i tu ukażą nam się już poszukiwane ustawienia.

Można to też zrobić nieco inaczej, tj. na iPhonie X lub nowszym przesuniemy palcem w dół od prawego górnego rogu ekranu, otwierając tym samym centrum sterowania. Tam znajdziemy kartę ustawień sieci, którą musimy przytrzymać, a następnie kliknąć przycisk AirDrop i wybrać odpowiednie ustawienie z listy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Apple | samolot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy