C902 - komórka agenta 007

W kinach nowe przygody Bonda, a u polskich operatorów nowy telefon agenta 007. Czy Sony Ericsson C902 jest wart szpiega Jej Królewskiej Mości?

"My name is C902". Jaki Bond - taki telefon.
"My name is C902". Jaki Bond - taki telefon.materiały prasowe

Ericsson. Sony Ericsson

W zestawie znajdziemy standardowe dodatki - zestaw gołośnomówiacy, baterię oraz sterowniki. Tutaj nie ma niespodzianek. Jak prezentuje się natomiast sam telefon? Bardzo interesująco - C902 z jednej strony jest naprawdę cienki (10.5 mm), ale prezentuje się nadal bardzo solidnie. Komórka ma aluminową obwolutę, a jej obudowa ma kolor czerwony/czarny (w przypadku standardowych modeli) lub zrobiona została z tytanu (w przypadku oficjalnego telefonu Bonda).

Zamiast znanego ze starszych Sony Ericssonów joysticka, dostaniemy dobrze prezentujący się panel nawigacyjny, obok którego umieszczono - po obu stronach - przyciski zatwierdzające/odrzucające rozmowę, przyciski wyboru menu oraz przyciski cofnięcia/menu głównego. Całość obsługuje się dobrze, czego nie można do końca powiedzieć o klawiaturze - jest ona mała i przy pisaniu SMS-ów możemy mieć pewne problemy.

Jednak tak naprawdę te drobne ograniczenia są szczegółem - komórka sprawuje się w praktyce naprawdę dobrze. Jak już wspomniałem, sprawia ona solidne wrażenie i doskonale leży w dłoni. Co tu dużo mówić - C902 po prostu użytkownik odbiera jako "męski" telefon. Nic dziwnego, że właśnie dlatego producent oraz studio filmowe wybrało C902 dla agenta 007.

Tylko dla twoich oczu

Po włączeniu telefonu zobaczymy menu główne znane z innych modeli Sony Ericsson - tutaj nie ma większych niespodzianek. Sam ekran obsługuje rozdzielczość 240 na 320 i ma 2 cale. Kąt efektywnego widzenia jest równie dobry. Część ikon menu telefonu odpowiada wyglądem ikonom z innych urządzeń Sony - taka uniwersalizacja wydaje się dobrym pomysłem.

Telefon Bonda w wersji "nie-Bondowej", Do kupienia w Polsce już od jakiegoś czasu.
materiały prasowe

Zabójczy widok

Po obu stronach wyświetlacza widać przyciski multimedialne. W środku - pan 007.
materiały prasowe

Bez rewelacji sprawuje się natomiast funkcja kręcenia wideo. Zdobyte w ten sposób materiały czasami gubią klatki i charakteryzują się pewną "pikselozą". No cóż, Bond tym aparatem raczej robiłby szpiegowskie zdjęcia, niż kręcił wideo. A skoro w temacie zdjęć.

Bardzo efektownie wygląda... samo otwieranie aparatu. Otóż, aby robić zdjęcia musimy rozsunąć telefon przy pomocy mechanizmu przypominającego trochę mechanizm slidera. Całość rzeczywiście przypomina trochę szpiegowski aparat. Przy okazji, po otwarciu aparatu zobaczymy osiem dotykowych przycisków (zoom, galeria etc). Komórka ma akcelerometr, co oznacza, że zdjęcia zmieniają swoje położenie o 90 stopni zależnie od położenia telefonu.

Licencja na dzwonienie

Bateria w C902 wytrzyma około czterech dni standardowego użytkowania. Przy intensywnym korzystaniu z multimediów trzeba będzie ładować całość znacznie częściej (czasami nawet codziennie). Nie jest to jednak problem obcy użytkownikom telefonów. Pamiętać także należy o karcie pamięci - w telefonach Sony Ericsson nie można korzystać z kart MicroSD. Te komórki używają kart Memory Stick Micro. Wejściowo telefon ma 120 MB pamięci.

Dużą zaletą, a jednocześnie największym przekleństwem C902 jest określenie go "komórką Bonda". Wszyscy mogą spodziewać się napakowanego niespotykanymi możliwościami telefonu, a tymczasem dostajemy solidną, "normalną" komórkę. Podobnie jak nowy agent 007 - także C902 nie wyróżnia się z tłumu. Tylko pozornie.

PLUSY

- dobry wygląd,

- solidny aparat,

- status 007.

MINUSY

- brak GPS i Wi-Fi,

- jakość wideo nie zaskakuje.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas