Samsung Galaxy S20/S20+ pierwsze wrażenia
Samsung zaprezentował swoje pierwsze flagowe smartfony w tym roku. Modele Galaxy S20 i S20+ prezentują się znakomicie, ale co tak naprawdę potrafią? Mieliśmy okazję bliżej się im przyjrzeć. Czy to będzie największy hit 2020 roku w świecie smartfonów?
Wiele osób zapewne zapyta: skoro w ubiegłym roku flagowcem był Galaxy S10/S10+, to dlaczego w tym roku nie zaprezentowano modelu S11/S11+? Ta drobna zmiana nazewnictwa nie jest przypadkowa. Samsung chciał zaakcentować, że wraz z S20/S20+ zaczyna nowy rozdział w fotografii mobilnej. A ponieważ mamy rok 2020, smartfony z S20 w nazwie brzmią lepiej niż oczekiwane S11. Trzeba jednak jasno zaznaczyć, że modele Galaxy S20/S20+ są bezpośrednimi następcami smartfonów S10/S10+.
Żyjemy w takich czasach, że przed premierami najważniejszych smartfonów w roku, do Internetu wycieka dosłownie wszystko. Podobnie było i tym razem, a modele S20/S20+, a także trzeci członek rodziny - S20 Ultra (w nim więcej w osobnym tekście) - które zaprezentowano na oficjalnym Unpacked w Londynie, to sprzęty, których zdjęcia przewijały się w sieci już od dawna. To oznacza, że osoby zorientowane w branży, o nowych członkach rodziny Galaxy wiedziały już wszystko od dwóch tygodni.
Ale jakie tak naprawdę są nowe smartfony Samsunga? Mówiąc najkrócej: to wciąż kawał porządnego sprzętu i prawdopodobnie najlepsze smartfony z Androidem na rynku. Galaxy S20 ma ekran o przekątnej 6,2 cali, podczas gdy w S20+ zmieszczono 6,7-calowy panel. W obu przypadkach jest to Dynamic AMOLED HR10+, który generuje przepiękne obrazy. Odwzorowanie kolorów, jasność maksymalna i kontrast potwierdzają, że to najlepsze wyświetlacze na rynku.
Nowością w serii jest odświeżanie ekranu na poziomie 120 Hz, które drastycznie zwiększa płynność korzystania ze smartfona, ale zapewne skraca żywotność baterii. Ta ma pojemność 4000 mAh (S20) lub 4500 (S20+) mAh i - w zależności od intensywności użytkowania - prawdopodobnie wystarczy na 12 albo i 36 godzin ciągłej pracy (jeśli korzystamy z odświeżania 120 Hz). W warunkach zamkniętego pokazu nie mieliśmy okazji tego sprawdzić.
Jeżeli jesteśmy przy "wnętrznościach", to we wszystkich nowych smartfonach z rodziny Galaxy S20 znajdziemy układ Exynos 990 zapewniający topową wydajność. W modelach S20 na pokładzie 8 lub 12 GB pamięci RAM i 128 GB przestrzeni na dane. W przypadku Galaxy S20+ znajdziemy 8/12 RAM i dysk 128 lub 512 GB. Podczas kilkunastu minut użytkowania nowych flagowców, nie doświadczyliśmy spadków wydajności.
W smartfonach z rodziny Galaxy S20, Samsung odszedł od tak charakterystycznego dla nich designu Edge. Nie ma żadnych zakrzywień na krawędziach - ekran ma klasyczną postać i wydaje się bardziej kanciasty, zbliżony do stylistyki znanej z Note 10. To dobry kierunek, bo smartfony przez to są eleganckie, choć nie tracą na nowoczesności. Obudowa jest wykonana ze szkła 2.5D i nie zbiera nagminnie odcisków palców.
Galaxy S20 zaskoczył mnie lekkością (zaledwie 163 gramy) i tym, że doskonale leży w dłoni. Z wymiarami 151,7 na 69,1 na 7,9 mm, jest to jeden z najbardziej kompaktowych smartfonów, z jakich miałem okazję korzystać. Galaxy S20+ jest nieco większy (161,9 na 73,7 na 7,8 mm) i cięższy (186 g), ale i tak dobrze leży w dłoni. Design smartfonów jest przemyślany i spójny.
Ekran wypełnia praktycznie cały przód smartfonów, a "oczko" kamery umieszczone zostało centralnie. Z kolei z tyłu znajdziemy prostokątną "wysepkę" na zestaw obiektywów. W modelach S20/S20+ są one nieco inne, bo i zestaw aparatów nie jest taki sam. W Galaxy S20 są trzy główne aparaty: szerokokątny (12 MPix), ultraszerokokątny (12 Mpix) i tele (64 Mpix).
Nowe smartfony będą dostępne w sprzedaży od 13 marca, a test reprezentanta serii Galaxy S20 przeczytacie w Interii już wkrótce.
Ceny:
Galaxy S20 8/128 - 3949 zł
Galaxy S20+ 8/128 - 4399 zł
Galaxy S20+ 5G 12/128 - 4849 zł