Test gimbala Zhiyun Crane M2

Zhiyun Crane M2 /INTERIA.PL
Reklama

Sprawdzamy wszechstronny gimbal firmy Zhiyun – model Crane M2. Sprzęt poradzi sobie z bezlusterkowcami, aparatami kompaktowymi, kamerkami sportowymi i smartfonami. Jak sprawuje się w praktyce?

Chiński Zhiyun ma na rynku kilkanaście gimbali, w listopadzie sprawdziliśmy stabilizator  tej marki o nazwie Weebill-S (test tutaj) przeznaczony dla większych aparatów (udźwig do 3 kg). Tym razem przyjrzeliśmy się modelowi Crane M2. Co potrafi to urządzenie?

Co w pudełku?

W specjalnym pudełku skonstruowanym z myślą o przenoszeniu stabilizatora znajdziemy: właściwego gimbala, uchwyt (a zarazem trójnóg), pasek, kabel USB-C (do ładowania), płytkę do szybkiego montażu z pokrętłem i specjalny uchwyt na smartfony. Wszystko sprytnie spakowane. Sam gimbal ma specjalne zabezpieczenie do przenoszenia, zatem sprzęt nie musi być za każdym razem wkładany do pudełka, jeśli planujemy go gdzieś przenieść. Instrukcja załączona do zestawu ma język polski.

Reklama

Samo złożenie urządzenia nie stanowi problemu. Płytka szybkiego montażu ma dwa otwory (długi i krótki). Pierwszy przeznaczono dla aparatów bezlusterkowych, a drugi do mniejszych urządzeń. Lista kompatybilnych aparatów i kamer sportowych (takich, które można połączyć z gimbalem, aby zdalnie nimi sterować) jest dostępna na stronie producenta. Gimbal ma punkty mocowania 1/4 cala do podłączenie sprzętu audio, oświetleniowego i monitorującego.

Grunt to wyważenie

Kluczem do w pełni prawidłowego działania Crane’a M2 i jak najmniejszego zużycia baterii (minimalnego obciążenia silniczka) jest odpowiednie wyważenie aparatu, kamerki czy smartfona. Nie ma się co oszukiwać, dla mniej wtajemniczonych osób nie będzie to najłatwiejszy z procesów (na początku). W praktyce to aż 6-etapowe postępowanie, na który składają się kolejne elementy 3-osiowego gimbala. W serwisie YouTube znajdziemy stosowne tutoriale (także po polsku), ale podczas debiutu może nie obyć się bez dłuższego kombinowania. Po dojściu do większej wprawy, wyważanie "od zera" zajmie około trzech minut. Na szczęście niektóre z ustawień można "zapisać" przy pomocy blokad na suwakach - wtedy, jeśli skorzystamy z tego samego gadżetu do kręcenia, proces "łapania balansu" będzie krótszy. Z empirycznego doświadczenia można stwierdzić, że największym wzywaniem (przynajmniej w naszym przypadku) było odpowiednie wyważenie smartfona.

Waga zestawu po jego złożeniu do około 500 g, a maksymalny sugerowany przez producenta udźwig wynosi 720 g. W rzeczywistości możemy skorzystać z trochę cięższego sprzętu, ale wiele będzie zależało od odpowiedniego wyważenia, jak i samego rozmiaru urządzenia i np. jego obiektywu. Co ważne, aby zamontować np. GoPro potrzebujemy dodatkowego akcesoria montażowego.

Pora coś nakręcić

Po sparowaniu z urządzeniem, obsługa rejestrowania materiału wideo poprzez gimbal nie stanowi problemu. Zhiyun stosuje te same patenty, co w innych swoich produktach - podczas kręcenia korzystamy z: przycisku nagrywania, przycisku menu, suwaka włączającego/wyłączającego i przybliżenia/oddalenia. Z tyłu znajdziemy spust, który służy m.in. do szybkiego powrotu do pozycji wyjściowej.

Stabilizator ma tryby takie jak: Pan Follow (PF), Follow (F) i Lock (L), a także tryb POV (ruch synchroniczny we wszystkich trzech osiach), Tryb sportowy GO i Tryb Vortex, czyli "zrobienie obrotu" o 360° (ten ostatni uda się tylko, jeśli sprzęt jest dobrze wywarzony). Nie zabrakło również Trybu Selfie, z szybkim obrotem o 180 °. W skrócie - wszystko, co potrzeba.

Procent zachęca do skorzystania z aplikacji ZY Play, która m.in. daje nam opcję kręcenia timelapsów i materiałów w trybie panoramy. Apka działała prawidłowo po sparowaniu ze smartfonami Google Pixel 4XL oraz LG G8s, ale naszym zdaniem aparaty podstawowe obu telefonów oferowały lepszą jakość nagrań.

Dobrze, odpowiedzmy jeszcze na najbardziej podstawowe z pytań: Jak kręci się przy pomocy Crane M2? Naprawdę dobrze - brzmi krótka odpowiedź. Waga (urządzenia i aparat), mniejsza niż w przypadku chociażby Weebill-S, robi swoje, sprawiając, że sprzęt jest znacznie bardziej poręczny w obsłudze, nie mówiąc już o tym, że fizycznie nie zmęczymy się tak szybko jak z cięższym urządzeniem.  Czas pracy na pełnym naładowaniu to około 5 do 7 godzin - wiele zależy od tego, jakie ustawienie silniczka (są trzy) wybierzemy. Gimbala można naładować korzystając ze zwykłego powerbanku - to spore ułatwienie.

Przykładowe materiały wideo

Podsumowanie


Cena: Około 949 zł 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gimbal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy