Test Samsung QLED Q7F

Samsung QLED Q7F /materiały prasowe
Reklama

Testujemy najnowszy telewizor Samsunga z rodziny QLED. Czy Q7F godnie reprezentuje drugą generację telewizorów z kropką kwantową?

Samsung rok temu wprowadził na rynek telewizory QLED, sprzęt mający konkurować z telewizorami organicznymi OLED. Pierwsze generacja oferowała dużo ciekawych funkcji, ale - jak to z pierwszą partią bywa - niektóre elementy można było poprawić (test tutaj). Druga iteracja to wyraźny krok do przodu.

A czym jest sam QLED? To  kolejny etap rozwoju technologii kropki kwantowej: poprawiono w nim jasność i stabilność światła, oraz rozszerzono zakres odwzorowania barw. Kropkę kwantową początkowo wykorzystywana w medycynie i optyce - dzisiaj stanowi istotny element produkcji telewizorów. Kolor światła emitowanego przez każdą kropkę jest stabilny i czysty. W rezultacie trzy barwy podstawowe mogą być rozróżnione znacznie precyzyjniej niż w przypadku konwencjonalnego ekranu telewizyjnego, a wyświetlacz z kropek kwantowych znacznie dokładniej odwzorowuje szerokie spektrum kolorów. 

Reklama

One Connect i Invisible Connection

Testowany przez nas model Q7F miał 65-cali. Ponieważ telewizor może pochwalić się bardzo smukłą ramką, zwyczajnie "nie czuć" jego rozmiarów. Podobnie jak w przypadku Premium UHD z tego roku, telewizor ma wysunięty do przodu stojak - w sam raz, aby umieścić w nim listwę dźwiękową. Telewizor można rzecz jasna bez problemu zamontować na ścianie. Generalnie, Samsung przyzwyczaił nas do bardzo udanej stylistyki, zatem pod tym względem nie można nic zarzucić testowanemu urządzeniu.

Nowością w tegorocznej edycji QLED-ów jest kolejna generacja modułu One Connect i przezroczystego kabla Invisible Connection. O co chodzi? One Connect to bardzo przydatne rozwiązanie Samsunga, moduł przypominający wielkością pudełko do którego wbudowano wszystkie potrzebne porty i wejścia/wyjścia. Dzięki niemu nie musimy wkładać kabli z tyłu telewizora. Sam One Connect to nic nowego, ale w generacji telewizorów QLED 2018 roku opisywana "skrzyneczka" pełni również rolę źródła zasilania. Rok temu do telewizora trafiały dwa kable (zasilający i kabel Invisible Connection) - w tym roku to tylko jeden kabel. Sam Invisible Connection - po implementacji tego rozwiązania - zwiększył swoje gabaryty. Nie ma lepszej propozycji dla purystów chcących podpiąć swój telewizor w taki sposób, aby uniknąć plątaniny kabli.

Jeszcze jedna nowość omawianej linii telewizorów to tryb Ambient. Dzięki niemu możemy ustawić coś na wzór "wygaszacza ekranu", opcję umożliwiającą wyświetlanie animacji, godziny czy nagłówków informacji i pogody. Jeśli zrobimy zdjęcie powierzchni telewizora za nim, a potem prześlemy je - za pomocą specjalnej aplikacji - do pamięci telewizora, na ekranie wyświetlany będzie obraz, który sprawi, że telewizor (a raczej obraz na jego ekranie) "wtopi" odbiornik w ścianę, zwyczajnie wyświetlając wykonane zdjęcie (np. ceglanej ściany).

Testy telewizora

Podczas testów Q7F oglądaliśmy filmy w serwisie YouTube, Netflix, a także produkcje w formacie Blu-ray i 4K Blu-ray. Do telewizora podłączyliśmy również konsole Xbox One X i PlayStation 4 Pro. Zatem sprawdzono wszystko, co najistotniejsze. Wnioski? Q7F oferuje bardzo dobrą jakość obrazu, momentalnie robiąc z Q7F jeden z najlepszych dostępnych na rynku telewizorów. Samsung zadbał o wyeliminowanie drobnych niedoróbek z poprzedniej generacji - obraz dostarcza rewelacyjną czerń, jednocześnie nie mając jakichkolwiek problemów z promieniami słonecznymi (nawet w słoneczny dzień obraz pozostaje wyraźny). Odwzorowanie ruchu nie budzi zastrzeżeń, a poziom jasności HDR przekracza 1000 nitów, bijąc na głowę inne modele Samsunga, jak i konkurencyjne odbiorniki. Obraz wyróżnia się szczegółowością i idealnym kontrastem zarówno w ciemnych, jak i jasnych scenach. Procesor Q Engine, odpowiedzialny za mastering kolorów, kontrastu i HDR, sprawdza się doskonale.

Dzięki aplikacji Smart View, której nowy interfejs przypomina znany z telewizorów Smart Hub, można jeszcze szybciej przeglądać ulubione aplikacje, a także uruchamiać je bezpośrednio z poziomu smartfona. Platforma Smart TV nie różni się od testowanej przez nas w tegorocznych modelach NU80XX (test tutaj).

Podłączamy Xboksa One X i PS4 Pro

Skoro wspomnieliśmy o NU. Opisywany QLED również ma Tryb Gra, specjalnie stworzony z myślą o najnowszych konsolach. Telewizor samemu rozpozna, jaką konsolę do niego podłączyliśmy, momentalnie dobierając odpowiednie ustawienia.  Jeśli to nam nie wystarczy, możemy skorzystać z trybu Motion Plus Gra. Składają się na niego dwie opcje (ręcznie je ustawiamy). Pierwszą pozostaje "Redukcja drgań", czyli podniesienie płynności gier mających około 30 klatek na sekundę. Drugą - "Redukcja ostrości", znajdzie ona zastosowanie w grach mających ponad 60 klatek. Co dają te opcje? Coś, co można określić "iluzją" większej liczby klatek animacji niż oferuje nam sama gra. Ogrywany tytuł zwyczajnie wygląda na płynniejszy. Efekt finalny? Zależy od gry. Jeśli ręcznie "poprawiamy" liczbę klatek na sekundę, w niektórych grach możemy natknąć się na artefakty. Pozostaje zatem działać metodą prób i błędów. Natomiast automatyczny Tryb Gra działa bez zarzutów.

Dodatkowo testowany QLED ma bardzo niski input lag (czas, jaki upływa od podania informacji o tym, co ma się wyświetlić na ekranie telewizora, aż do momentu, gdy faktycznie treść pojawi się na ekranie) - pomiędzy 15 a 20 ms, zależnie od rozdzielczości i ustawień. W konkluzji, za sprawą Trybu Gry i samej jakości ekranu, nowa rodzina QLED-ów to doskonałe telewizory do grania, naszym zdaniem najlepszy sprzęt dla gracza konsolowego dostępny na rynku.

Podsumowanie testu

Cena: Około 12 999 zł za 65-calowy model


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 4K | Samsung | QLED | telewizor na mundial
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy